czwartek, 14 marca 2013

Rozdział VII

Dzięki za miłe komentarze . Kochamy was <3 .. 
 Już wszystko naprawiłam i możecie zostawiać komentarze anonimowo o co gorąco Was prosimy ... Miłego czytania i komentowania . ;)

P.S. Taaak, jesteśmy niewyżyte i zboczone :) .. Dalej będzie więcej akcji . A właśnie ! W naszym opowiadaniu CHŁOPCY NIE SĄ ZESPOŁEM , lecz jedynie Liam jest przyjacielem Zayn'a :) .

**************************************************************************


Po chwili dotarłaś pod swój dom. Samochód ojca nadal stał na podjeździe, a drzwi były szeroko otwarte. Stanęłaś przed nimi, westchnęłaś i energicznym krokiem weszłaś do środka. Torebkę odłożyłaś na stół i zaczęłaś się rozglądać. Było cicho i ciemno, nic nie wskazywało na czyjąś obecność.
- Halo ! – krzyknęłaś – Tato, to ja. Możemy pogadać ? – nadstawiłaś ucho, aby usłyszeć odpowiedź. Jednak nikt się nie odezwał. Nagle usłyszałaś za sobą ciche kroki. Odwróciłaś szybko głowę w stronę hałasu. Byłaś przerażona, a serce biło ci jak oszalałe. Pobiegłaś cicho do kuchni i na oślep otworzyłaś pierwszą lepszą szufladę. Odetchnęłaś z ulgą widzą srebrne ostrza noży. Wyciągnęłaś jeden i przykucnęłaś. Zauważyłaś ciemną postać mężczyzny, która wlepiała w ciebie wzrok i zbliżała się do ciebie powolnym krokiem.
- Nie dotykaj mnie ! Odejdź ! – wykrzyczałaś – W każdej chwili mogę zadzwonić na policję !
Postać nie odzywając się nadal dążyła w twoim kierunku. Wstałaś szybko i pobiegłaś do drzwi. Już miałaś uciec z domu, gdy nagle poczułaś silny uścisk na twoim ramieniu. Pod wpływem bólu ugięłaś się i upadłaś na ziemię. Postać zbliżyła swoją twarz do twojej przyszpilając cię do podłogi. W dłoni trzymałaś nóż, którego bardzo chciałaś użyć ale nie dawałaś rady. Nagle mężczyzna wyrwał ci narzędzie z dłoni i mocno dźgnął cię nim w ramię. Odchyliłaś głowę do tyłu i krzyknęłaś z bólu. Oczy zaszły ci łzami a twoje ciało zrobiło się jak z waty. Twoje ręce opadły bezwładnie a z rany wylewały się strumienie krwi. Przymknęłaś lekko oczy, poddając się.
- Proszę…. – wyszeptałaś – Nie rób mi tego….
Ostatnim obrazem, który zobaczyłaś była ręka mężczyzny z nożem przy twoim gardle, a już po chwili nastała ciemność………
Obudziłaś się. Otworzyłaś szeroko oczy, rozglądając się po pokoju. Na szczęście a może i nieszczęście nadal znajdowałaś się w swoim domu, a nieznanego mężczyzny nie było w pobliżu. Podparłaś się na rękach i chciałaś wstać, ale nie dałaś rady. Twoje ramię nadal krwawiło, a co gorsza leżałaś w kałuży krwi. Przerażona wyciągnęłaś komórkę z kieszeni. Chciałaś zadzwonić do Zayna, ale twój telefon przestał działać. Obejrzałaś go dokładnie i zorientowałaś się, że ktoś wyjął z niego baterię. Zerknęłaś na drzwi. Były lekko uchylone, więc była szansa ucieczki. Podczołgałaś się do nich, gdy nagle ktoś zastąpił ci drogę. Spojrzałaś w górę i ujrzałaś twarz mężczyzny. Wyciągnął  rękę w twoją stronę. Złapałaś ją a nieznajomego pociągnęłaś na ziemię. Szybkim ruchem chwyciłaś nóż leżący koło niego. Wykonałaś zamaszysty ruch i dźgnęłaś go kilkakrotnie w rękę. Wstałaś nie zwracając uwagi na silny ból oraz bezwładność ciała i pobiegłaś do domu Zayna. Gdy dotarłaś na miejsce od razu padłaś w ramiona chłopaka. Malik widząc cię całą we krwi i zapłakaną mocno cię przytulił.
- Mówiłem, że to zły pomysł, abyś tam szła – wyszeptał
- Przepraszam ! Już nigdy więcej tego nie zrobię…. – załkałaś
- Cii…. Kochanie, uspokój się. Chodź, trochę cię ekhem….ogarniemy​ – zażartował po czym znów spoważniał – Kocham cię. Gdyby coś ci się stało, nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Chodź… - odparł Zayn, pocałował cię w usta i wziął na ręce. Zaniósł cię do łazienki i delikatnie postawił na ziemi. Napuścił do wanny ciepłej wody i uśmiechnął się promiennie. Zsunął z ciebie bluzę, koszulkę, odpiął stanik. Zadrżałaś z zimna. Chłopak zauważył to i objął cię w pasie. Krew z twojej rany przestała lecieć, ale nadal cię bolało. Chłopak delikatnie całował cię po szyi, następnie po ramionach aż zjechał ustami do twojego brzucha. Zdjął z ciebie spodnie i majtki, wziął na ręce i włożył do wanny. Z twoich ust wydobył się dźwięk rozkoszy, co Zayn zrozumiał jako zachętę. Już po chwili stał przed tobą nagi. Spojrzał się na ciebie pytająco, a ty kiwnęłaś twierdząco głową przygryzając przy tym zadziornie wargę. Chłopak wszedł do wanny, a ponieważ była ona duża, bez problemu usiadł za tobą. Oparłaś się o jego klatkę piersiową i przymknęłaś oczy. Malik zaczął masować ci ramiona uważając na ranę. Opłukał ją wodą po czym lekko ją ucałował. Mulat z masażem zjechał niżej, na twoje piersi. Pieścił je, lekko szczypał co wprawiło cię w ogromne podniecenie. Odwróciłaś głowę w jego stronę a wasze usta zatknęły się w namiętnym pocałunku. Zanurzyłaś rękę pod wodę i odszukałaś penisa chłopaka. Złapałaś go i zaczęłaś się nim zabawiać. Masowałaś go, dotykałaś, wiedziałaś, że to chłopak lubi najbardziej. Drugą ręką złapałaś dłoń chłopaka i poprowadziłaś ją do swojej kobiecości. Malik od razu zrozumiał o co ci chodzi i wbił palce w twoją pochwę. Odchyliłaś głowę do tyłu i zacisnęłaś mocno dłoń na penisie Zayna. Jęczałaś z rozkoszy, uwielbiałaś takie zabawy. Chłopak poruszał palcami energicznie a ty czułaś że zaraz dojdziesz. W pewnej chwili krzyknęłaś a twoje ciało wygięło się w łuk. Po waszej zakończonej zabawie oddychaliście ciężko i głośno. 
- Rozumiem, że czujesz się już lepiej – wymruczał Zayn do twojego ucha. Zachichotałaś i pocałowałaś go w policzek.
- Dziękuję ci. Za wszystko. Za to, że mi pomagasz, za to że jesteś przy mnie i….. – przygryzłaś wargę i złapałaś szybko penisa Zayna – i za to – uśmiechnęłaś się
- Oj nie ma za co. Dla mnie to sama przyjemność – odparł i cię objął

~*~
Nazajutrz obudził Cię silny ból. To zranione ramię dało o sobie znać. Rana szczypała i lał się z niej przeźroczysty płyn. Nie zwlekałaś. Zadzwoniłaś po taksówkę, naszykowałaś się do wyjścia i zanim przyjechała usiadłaś na łóżku koło śpiącego Zayn’a. Patrzyłaś na niego, spał spokojnie. Można powiedzieć że momentami nawet uśmiechał się przez sen i dziwnie pomrukiwał. Wyglądał jak mały słodki kotek. Nie wiele brakowało, a głośny roześmiałabyś się lecz udało Ci się opanować tę chęć. Gdy usłyszałaś klakson samochodu pocałowałaś chłopaka czule w czoło, wzięłaś kurtkę oraz torbę i szybkim krokiem udałaś się w stronę taksówki. To było dziwne, iż nienawidziłaś szpitala lecz marzyłaś już o widoku lekarzy a także o złagodzeniu bólu.
~ * ~

Po powrocie weszłaś powoli do domu. Miałaś nadzieję, że Zayn jeszcze śpi i o niczym nie wie. Nie było Cię raptem godzinę. Niestety nic z tego. Chłopak chodził nerwowo po pokoju. Z nogą w gipsie wyglądało to dość zabawnie. Gdy tylko Cię usłyszał doskoczył do Ciebie prawie się przewracając.
-Gdzie byłaś ?! – krzyczał.- Czemu nie powiedziałaś, że wychodzisz ?! Martwiłem się. – mówił strasznie zdenerwowany.
-Spokojnie, byłam tylko.. tylko.. – Nie wiedziałaś co mu powiedzieć. Nie chciałaś go martwić. Niestety, zdjęłaś kurtkę zapominając o widocznym bandażu.
-Co to jest ?! To.. to .. to ta rana. No tak ! A mogłem wczoraj Cię zabrać do tego cholernego szpitala, przecież bardzo cierpiałaś. Nie rozumiem czemu tego nie zrobiłem- mówił obwiniając siebie o wszystko co złe. Nie tylko ból ale także o to że poszłaś na to spotkanie z ojcem i w ogóle.
- Ej spokojnie.- powiedziałaś łapiąc go za rękę i przykładając sobie jego dłoń do policzka – Ja nie obwiniam Cię o nic. Przecież mam mózg wiem co robię. A przynajmniej tak mi się wydaje, że wiem. Potrzebuję jedynie twej miłości, czułości, wsparcia i zaufania. Naprawdę nic nie zrobiłeś – ciągnęłaś uspokajając chłopaka.
- Nigdy więcej nie wychodź nie mówiąc mi o tym. Zwariuję następnym razem . Ale gdy Cię nie było wpadłem na pewien pomysł. – powiedział ciągnąc Cię za rękę w stronę kanapy. Posadził Cię i usiadł obok Ciebie. Obróciłaś się w jego stronę krzyżując nogi abyście mogli na siebie patrzeć- Posłuchaj. Nie chcę się narzucać. Ale ja Cię kocham i z tego co mi wiadomo ty kochasz mnie. Więc sądzę, że powinnaś zamieszkać ze mną . – mówił z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Naprawdę ?! Myślisz, że powinniśmy... No pewnie. Kochamy się! A ja i tak boję się już mojego starego domu...- odrzekłaś zbliżając się do Zayn’a i składając na jego ustach soczystego buziaka. – A co z moimi rzeczami ?
-Hmm.. Może pojadę tam z Tobą?
- O nie! Ty nie możesz się forsować, a jeszcze na dodatek ta noga. Dopiero co wyszedłeś ze szpitala. Pojadę sama. – mówiłaś uśmiechając się do chłopaka lecz w głębi serca strasznie się bałaś tego co może Cię spotkać w twoim (już starym) domu.
- Nie ze mną tak ... – powtórzył chłopak z tajemniczością w głosie. Nie zdążyłaś zareagować bo dokuśtykał do kuchni zamykając za sobą drzwi. „A może poczuł się urażony ? Przecież był tym samym Zayn’em co przed pobiciem .” pomyślałaś , lecz zaraz odgoniłaś od siebie tę myśl. Nie wyglądał na smutną osobę. Gdy wychodził byłaś pewna, że wpadł na jakiś pomysł. Z tych jakże głębokich rozmyślań wyrwał Cię ukochany , który wracał do Ciebie głośno stukając gipsem o podłogę.
-A więc.. – zaczął głośno i wyraźnie jakbyś stała daleko lub niedosłyszała – pojedzie z Tobą Liam. Zgodził się od razu, będzie tutaj za pół godziny. – kontynuował podrzucając lekko telefon. Po chwili jednak spojrzał na Ciebie z szerokim uśmiechem. Odwzajemniłaś go. Przyjrzałaś mu się dokładnie, był zestresowany a w jego oczach krył się smutek. Nie wiedziałaś co się stało .
- Zayn ..? Czy coś się wydarzyło ? – zapytałaś unosząc lekko jego podbródek.
-Co masz na myśli ? – odpowiedział pytaniem na pytanie czego bardzo nie lubiłaś.
- Powiedz mi. Widzę, że coś jest nie tak . – powiedziałaś patrząc głęboko w jego oczy. Chłopak spuścił wzrok niżej i wpatrywał się w podłogę.
-[T.I]... Dziwnie się czuję nie mogąc Ci pomóc, nie czuję się męski gdy karzesz siedzieć mi w domu. A to też stało się przeze mnie – powiedział dotykając lekko twój bandaż i przejeżdżając po nim opuszkami palców.
- Wątpisz w to że jesteś męski ?! Zayn, głuptasie . – powiedziałaś po czym pocałowałaś go namiętnie. – Czy wczorajszy dzień nie udowodnił Ci o twej męskości ?!
- Wiesz, że nie o to chodzi. Ten gips mnie już wkurwia, mam ochotę go rozedrzeć czy rozłamać i wrócić do normalności ! – krzyczał. Zachichotałaś z jego miny naburmuszonego dziecka. Lecz on nie wiedział co Cię rozbawiło.
- Jesteś jak najbardziej normalny. Kocham Cię ! – powiedziałaś mocno go przytulając i całując w czoło – ale teraz idę nam zrobić coś do jedzenia bo śniadanie to podstawa. Tak zawsze mówiła moja mama – dawno o niej nie mówiłaś, miałaś ochotę się rozpłakać i myśleć tylko o niej lecz powstrzymałaś to uczucie i poszłaś przygotowywać posiłek szybko by zdążyć go zjeść przed przyjściem Liama.

3 komentarze:

  1. Świetny *.* .
    ( ten blog powinien być +18 ; DD )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha ... Nie przesadzaj !
      No ale dobra .. może będzie lekki ogar .. MOŻE ! ;)
      Dalej będzie więcej akcji , początki bywają trudne .
      Dzięki za komentarz ! :) (chociaż na Ciebie możemy liczyć :<)
      Ale przyznaj się podoba Ci się to i te sceny też ! ;)

      Usuń
  2. Nie ma za co dziękować ; 33 . I tak już te imaginy są super, jedne z lepszych jakie czytałam ; )) . No widzisz zgadłaś , że uwielbiam te sceny hahah ; D .

    OdpowiedzUsuń