wtorek, 21 maja 2013

Rozdział XX

TADADADADAAAAM ! Mamy dla was niespodziankę ! Postanowiłyśmy wstawić jeszcze jeden rozdział, aby wynagrodzić wam czas kiedy nas tu nie było.
Czytajcie, czytajcie i jeszcze raz czytajcie ! : ) O komentarze tez prosimy !! :D 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Obudziły cię jasne promienie słońca wpadające przez okno do twojego nowego pokoju.
„Zaraz, zaraz. Słońce ? Przecież padało…”, pomyślałaś i mrużąc oczy, szybciutko wstałaś. Otworzyłaś okno na oścież i wychyliłaś przez nie głowę pozwalając, aby chłodne podmuchy wiatru połaskotały twoją twarz. Przymknęłaś oczy i mimowolnie się uśmiechnęłaś. „No tak, spałam. Boże… czy zaczynam mieć sklerozę?” , spytałaś w duchu samą siebie po czym cichutko zachichotałaś.
- [T.I], wstawaj ! – usłyszałaś pukanie do drzwi i męski głos wołający cię. Szybkim ruchem zamknęłaś okno i pobiegłaś w stronę drzwi. Nagle zdezorientowana przystanęłaś. „Męski głos?” pomyślałaś i potrząsnęłaś przecząco głową. Po chwili zastanowienia się, stwierdziłaś, że jednak się przesłyszałaś. Chichocząc ze swojej własnej głupoty otworzyłaś drzwi i stanęłaś jak wryta.
- Cześć kochanie. Jak dobrze, że już wstałaś – odparł uśmiechnięty Zayn i pocałował cię w czubek głowy. W podskokach wbiegł do twojego pokoju i rozsiadł się wygodnie na łóżku. Wpatrywałaś się zszokowana w chłopaka z szeroko otwartymi oczami. Zacisnęłaś dłonie w pięści, które po chwili zaczęły drżeć, a bicie serca przyspieszyło. Twoje policzki zrobiły się czerwone, a ty zdenerwowana tą całą sytuacją, podeszłaś do mulata i uderzyłaś go pięścią w twarz. Chłopak złapał się za bolące miejsce i natychmiast wstał z łóżka. Twoje oczy wypełniły się łzami, łzami złości, które teraz swobodnie spływały po policzku mocząc ci koszulkę.
- Co ty tu do jasnej cholery robisz ? ! To ja od ciebie uciekam do Manchester’u, a ty tak po prostu tu przychodzisz ? Za grosz rozumu nie masz ! ! – krzyczałaś jak najgłośniej w stronę Malika, aby ten dokładnie zrozumiał jak mocno cię skrzywdził. Mówiłaś coraz szybciej, a słowa wylewały się z ciebie bez opamiętania – Ty pijaku  Ty narkomanie  Co ty tu cholera robisz ? !
Mulat wpatrywał się w ciebie zdziwiony nie rozumiejąc o co chodzi. Po chwili zastanowienia podszedł do ciebie i ujął twoją twarz w dłonie. Delikatnie przejechał opuszkiem palca po twym policzku, by wytrzeć słone łzy. Opuściłaś głowę w dół i przymknęłaś oczy.
- Ale [T.I]… my nie jesteśmy w Manchesterze… - podniosłaś głowę i otworzyłaś oczy zdziwiona nagłą zmianą głosu chłopaka. Przed tobą nie stał już Zayn, lecz… Harry. Tak, Harry Styles, który teraz wpatrywał się w ciebie swoimi zielonymi oczami pełnymi bólu.
- H-hh-harry ? – wyjąkałaś w końcu. Przygryzłaś dolną wargę i otarłaś łzy wierzchem dłoni – Skąd się tu wziąłeś ? Przecież… przecież przed chwilą przede mną stał Zayn i.. i - wymachiwałaś rękami w każdą stronę pokazując chłopakowi swoją bezradność. Zamknęłaś powieki i wzięłaś wdech, a potem wydech. Przełknęłaś ślinę co sprawiło ci lekką trudność, gdyż długo nic nie piłaś i miałaś suchość w gardle.
- Okej. Policzę sobie po cichu do trzech i otworzę oczy – powiedziałaś sama do siebie i rozpoczęłaś odliczanie. Na „trzy” otworzyłaś szeroko oczy. Znajdowałaś się w swoim nowym pokoju ale nikogo z tobą już nie było. Uradowana klasnęłaś kilkakrotnie w dłonie i odwróciłaś się w stronę drzwi.
- O nie… - szepnęłaś, a widząc przed sobą Nialla, Zayna, Liama i Harrego, zrzedła ci mina. Powoli zbliżali się do ciebie z leniwymi uśmiechami na twarzy. Cofnęłaś się parę kroków do tyłu, lecz wyczułaś za sobą łóżko, które zagrodziło ci drogę. Stanęłaś na baczność wyczekując kolejnych ruchów chłopców. Gdy stanęli z tobą twarzą w twarz, dopiero teraz dostrzegłaś kolor ich skóry. Był nienaturalnie blady, wręcz siny. Włosy mieli potargane, a oczy zaczerwienione i przekrwione. Zdziwiona zmarszczyłaś nos, czując w powietrzu dziwny wręcz metaliczny zapach. Zerknęłaś znowu na chłopców przypatrując im się jeszcze dokładniej. W pewnym momencie Niall wyciągnął rękę w twoją stronę i ujrzałaś coś, co było przyczyną tego nieładnego zapachu. Otóż na nadgarstku chłopaka znajdowała się sporej wielkości rana, z której sączyła się ciemnoczerwona krew. Kapała teraz swobodnie w dół brudząc podłogę. Wystraszona rozglądałaś się po pokoju wypatrując czegoś, czym mogłabyś zatrzymać krwawienie.
- Cholera… - mruknęłaś sama do siebie nie widząc żadnego bandaża czy opatrunku.
- Oj, co ci się stało [T.I] ? Nie tęsknisz za nami ? – spytał Liam niskim i zachrypniętym głosem. Słysząc go,na twoim ciele pojawiły się ciarki – No chodź do nas. Zabawimy się… - podszedł do ciebie jeszcze bliżej i wymruczał do twojego ucha dwa, proste słówka – Jesteś dziwką.
Jak sparaliżowana stanęłaś w bezruchu i mimowolnie przymknęłaś oczy podczas gdy Payne i reszta chłopaków zaczęli się do ciebie dobierać. Zaczęli powoli pozbawiać cię ubrania, a Malik perfidnie uśmiechnięty ujął twoją twarz w dłonie i złożył na twych ustach namiętny pocałunek. Starałaś się im wyrwać, krzyczałaś, kopałaś, drapałaś i biłaś, lecz na marne. Byli za silni. W pewnym momencie ujrzałaś Harrego stojącego w kącie pokoju i obściskującego się z Rose…
 
- Nieeeeeeee  – natychmiast podniosłaś się z łóżka i otworzyłaś szeroko oczy. Rozejrzałaś się po pokoju i westchnęłaś z ulgą. Ani śladu Nialla, Liama, Zayna i Harrego. Na szczęście. „To był tylko sen, to tylko sen. Spokojnie…”, powtarzałaś sobie w duchu słówka przekonania. Lekko spocona wstałaś z łóżka i podeszłaś niepewnym krokiem do jeszcze nie rozpakowanej walizki. Wyciągnęłaś z niej swoje ulubione dżinsy oraz białą, luźną koszulkę na krótki rękawek z czarnymi napisami. Była to jedna z koszulek Harrego, która w sumie była przeznaczona do spania. Lecz po tak ciężkiej nocy stwierdziłaś, że nie będziesz się dzisiaj stroić. Po chwili udałaś się łazienki, którą zamknęłaś na klucz. Ściągnęłaś z siebie swój nocny strój i weszłaś pod prysznic. Po odkręceniu wody skierowałaś zimny strumień na swój kark, musiałaś się ochłodzić. Po skończeniu odbytej przez siebie kąpieli, założyłaś wcześniej przygotowane ubrania i wyszłaś z łazienki, by następnie udać się do kuchni.
- Rose ? – zawołałaś głośno w pustą przestrzeń – Rosalie ? !
Cisza. Podeszłaś do lodówki widząc przyklejoną do niej kartkę. Był to list od Rosalie.
 
„[T.I, tak miło spałaś, że postanowiłam cię nie budzić. Musiałam niestety pójść do pracy, a wrócę dopiero około 20.00. Jedzenie masz w lodówce, ugotuj sobie obiad. Gdybyś chciała wyjść, klucze od domu leżą na blacie w kuchni.
Powodzenia. Rose.”
 
Cóż, list nie napawał optymizmem. Nadal nie byłaś zbytnio przekonana do tej dziewczyny. Po prostu nie wzbudzała u ciebie ani odrobinki zaufania, a tym bardziej jakiegokolwiek poczucia bezpieczeństwa. Westchnęłaś cicho i rozejrzałaś się po domu. Oj, to będzie długi dzień…

Rozdział XIX

Witajcie ! Pojawiamy się z nowym rozdziałem, mamy nadzieję, że również ciekawym jak poprzednie : ) Oczywiście przepraszamy za tak długą nieobecność i od dziś będziemy się starać częściej bywać na naszym blogu. 
A więc życzymy wam miłego czytania i oczywiście komentujcie ! Kochamy was !! <3

---------------------------------------------------------------------------------------------------------


Po wejściu do domu posłusznie usiadłaś na dużej miękkiej kanapie. Pogładziłaś miejsce obok siebie strzepując prawie niewidoczny pyłek. Rosalie pokazała Ci już pokój i sama zaniosła twój bagaż. Było to małe lecz jasne pomieszczenie. Typowa sypialnia, lecz z własną łazienką. Teraz siedziałaś jak wryta i wpatrywałaś się w okno przed Tobą . Na ulicy nie było prawie nikogo, niebo było ciemne i właśnie zaczynało padać. Z każdą minutą deszcz nasilał się a ty wsłuchiwałaś się w krople uderzające o parapet. W końcu do pokoju weszła dziewczyna z dwoma kubkami herbaty. Jeden z nich podała Ci. Upiłaś duży łyk podrażniający twoje gardło. Czułaś jak napój przepływa przez twój przełyk. Dziewczyna usiadła obok Ciebie i Przypatrywała Ci się z zaciekawieniem. Całą drogę powrotną prawie się nie odzywałaś. Wasz kontakt kończył się na twoich małych gestach np. przytakiwanie głową.
-Dosyć ! Przestań się nad sobą użalać . Rozumiem, że Ci ciężko, tęsknisz to normalne. Ale, OGARNIJ SIĘ DZIEWCZYNO ! Nie możesz zamykać się w sobie – mówiła z coraz większą irytacją w głosie. W sumie miała rację . Przygarnęła Cię pod swój dach a ty traktowałaś ją jak największego wroga.
-Mogę. – odpowiedziałaś krótko i oschle.
-Przestań ! Nie dasz rady . – powiedziała puszczając Ci oczko.- Widać, że jesteś pogodną dziewczyną . Ale musiałaś nieźle przeskrobać skoro Harry wyrzucił Cię aż do mnie . – wzdrygnęłaś się . O nie ! Tego już było za wiele.
-Kim ty w ogóle jesteś ?! Nic nie wiesz ! – mówiłaś już cała czerwona .
-Ej wyluzuj – odpowiedziała głaszcząc Cię po ramieniu – To był żart . Ale widocznie zbyt bolesny. – wzięła łyk herbaty- Właśnie próbuję dowiedzieć się co się stało . Nie ułatwiasz mi tego.
-Posłuchaj Rose ... mogę tak się do Ciebie zwracać , nie ? – dziewczyna przytaknęła – Ja nie chcę opowiadać o sowich problemach . Ale uwierz ! Nie jest mi łatwo.- gdy skończyłaś poczułaś, że twoje oczy zachodzą mgłą. Odstawiłaś kubek na stolik , podziękowałaś i poszłaś do swojego tymczasowego pokoju. Szybko rzuciłaś się na łóżko i zalałaś łzami. Wszystko nie jest tak jak miało być. ON miał być tym jedynym , ale Cię nie chciał . Gdy pokochałaś drugiego, ON to zniszczył a wcześniej gdyby nie pomoc możliwe , ze właśnie ON by Cię zgwałcił. Obróciłaś się na plecy i wpatrywałaś w sufit. W pomieszczeniu było już ciemno . Wytarłaś oczy rękawem i podeszłaś do okna. Pogoda chyba podzielała twój stan, „płakała” . Usiadłaś na parapecie i podkuliłaś kolana opierając na nich brodę. W okolicy znajdowało się kilka domów, wydawało się bezpiecznie. Każdy dom był dobrze oświetlony i emanował miłością. Nagle z twojej torebki dobiegł cichy dźwięk. Wystraszyłaś się lecz po chwili podeszłaś do niej niepewnie. Sięgnęłaś bo wibrujący jeszcze przedmiot . To telefon. Harry pomyślał o wszystkim. No tak, twój popłynął sobie z nurtem rzeki. Wróciłaś na zajmowane wcześniej miejsce i spojrzałaś na ekran.

Od : Harry <3

Cześć skarbie , co robisz ? Mam nadzieję, że nie gniewasz się , że dopiero teraz. Wiem, jesteś zdziwiona tym telefonem ale musiałem mieć z Tobą jakiś kontakt .
Odpisz xoxo

Uśmiechnęłaś się sama do siebie. Był taki słodki , nie chciał zapomnieć . Kochał Cię . Wystukałaś szybko tekst na klawiaturze.

Do : Harry <3

Siedzę u siebie i podziwiam okolicę 
Kocham Cię xx

Nim się zorientowałaś przedmiot już wibrował znowu .

Od: Harry <3
Proszę nie płacz ! Dobrze , Cię znam ! Ja też tęsknię .. i nie ważne co się stanie zawsze będę przy Tobie. Nawet jeśli ty wybierzesz kogoś innego.

Kocham Cię i Tęsknię xoxo

P.S. Idź już spać ! Rano będzie lepiej J

Ucałowałaś ekran telefonu pozostawiając na nim jasny ślad, przetarłaś go dłonią. Dopiero teraz dostrzegłaś tapetę. Znajdowałaś się na niej ty , wtulona w uśmiechniętego Hazzę . Dobrze , pamiętasz, ze zrobił je podczas jednego z waszych seansów filmowych. Było piękne i takie .. naturalne. Sprawdziłaś kontakty. Miałaś w nich : Harry’ego, Rosalie i numery ratunkowe. No cóż , to co najważniejsze jest. Odłożyłaś komórkę na bok i oparłaś głowę o szybę. Krople urządziły sobie mały wyścig. Przyglądałaś im się z zaciekawieniem. W końcu twoje oczy same zaczęły się zamykać . Nie czekałaś długo. Zajrzałaś to walizki . Znajdowały się tam ubrania siostry i mamy Loczka . Szukałaś jakiejkolwiek piżamy . Nic z tego. Na samym dnie dostrzegłaś małą reklamówkę z napisem „coś na noc „ .. Czy on jest normalny, że podpisuje torebki w torbie? Jak mama swoim dzieciom. Zajrzałaś do środka , ujrzałaś tam trzy koszulki. Nie były one damskie. Należały do Harry’ego . Czy to miało jakiś podtekst seksualny ? : pomyślałaś szczerząc się sama do siebie jak głupia. Nie ważne.
Uniosłaś jedną z nich nad sobą po czym przytuliłaś do siebie zaciągając się jeszcze obecnym zapachem ukochanego. Założyłaś ją szybko na siebie i położyłaś się do łóżka. Przed samym snem napisałaś jeszcze jedną wiadomość do chłopaka : Dziękuję :*


czwartek, 9 maja 2013

Rozdział XVIII


Tak, tak .. zawaliłyśmy . PRZEPRASZAMY.  Ale sami wiecie jak jest .. im bliżej koniec roku tym więcej nauki .
Poza tym nie zawsze mamy pomysł . Ale nie zostawiłyśmy was .. Staramy się .
Czytajcie , komentujcie ... wybaczcie ! :* .. Kochamy was ! <3

................................................................................................................................................
Otworzyłaś oczy . Leżałaś na tylnym siedzeniu w samochodzie. Auto prowadził nie kto inny jak Harry. Przetarłaś twarz dłonią i podniosłaś się powoli.
- Harry... co się stało ? Gdzie jedziemy ? – zapytałaś kierowcy. On spojrzał w lusterko , na jego twarzy zawitała widoczna ulga.
- O Boże ... ocknęłaś się ... uff . – odrzekł i zatrzymał samochód . Przeszłaś na przedni fotel i wpatrywałaś się w ukochanego. Loczek przysunął Cię do Ciebie i przytulił mocno po czym pocałował w czubek głowy.
- Proszę , nigdy mnie tak nie strasz .. – powiedział i pogłaskał Cię po policzku . Dotknęłaś jego dłoni i uśmiechnęłaś się delikatnie .
- Ale co się stało ? – zapytałaś. Chłopak usiadł znowu normalnie i odpalił silnik po czym ruszyliście dalej prosto.
-Zapnij pasy – upomniał Cię – Zemdlałaś , nie mogłem Cię ocucić. Szybko ubrałem się i przeniosłem Cię do samochodu . A teraz jedziemy do szpitala – mówił nie odrywając wzroku od ulicy.
- O nie, nie ! Wracamy do domu .. – mówiłaś stanowczo.
- Chyba ja prowadzę , prawda skarbie? – powiedział po czym jego ręka wylądowała na twoim kolanie . Uśmiechnęłaś się i zrzuciłaś jego dłoń.
- Ok. ! Prowadzisz to chociaż się nie rozpraszaj . – powiedziałaś, uśmiechając się pod nosem.
- To trzeba było wyglądać bardziej seksownie – odrzekł sarkastycznie . Oparłaś głowę o szybę i wpatrywałaś się w krajobraz . Niebo było już ponure a z chmur zaczął padać deszcz. Nie wiedziałaś jak daleko macie jechać . Gdy dojechaliście na miejsce Harry nie odstępował Cię na krok , cały czas Cię podtrzymywał , przytulał i wspierał. Dopiero gdy miałaś wejść do gabinetu on usiadł na korytarzu i czekał. Lekarz nic wielkiego nie zrobił . Osłuchał Cię , zmierzył temperaturę, zajrzał do gardła i zadał kilka pytań. Nic więcej . Powiedział, że to przez to ciśnienie i, że miał już dzisiaj kilka takich przypadków. No to pomógł... ! Kazał jednak przejść do drugiego pomieszczenia, gdzie miałaś wypełnić parę dokumentów. Niestety z tamtej sali wychodziło się na inny korytarz. Gdy wyszłaś ktoś złapał Cię od tyłu i zaciągnął do męskiej toalety. Silne dłonie trzymały Cię w pasie i zasłaniały usta . W końcu odwrócił Cię przodem do siebie. Spojrzałaś prosto w jego ciemne oczy ....
- Zayn , jaa..... – mówiłaś przerażona. Jego oczy były obojętne , jakby nieobecne za to twarz przedstawiała straszliwy gniew. Wszystkie mięśnie miał spięte.
- Dzień dobry , kwiatuszku ! – odrzekł i pocałował Cię namiętnie . Nie odwzajemniłaś tego. To nie był ten sam Zayn. – wiesz , że nie ładnie tak uciekać... nie wiesz ? –odrzekł i uderzył Tobą o ścianę , zabolało . Trzymał Cię cały czas. A płacz ? Bałaś się za bardzo, żeby płakać .
- Zayn co się stało ? – zapytałaś łamiącym się głosem . To nie był ten sam chłopak w którym się zakochałaś. Śmierdział alkoholem i papierosami, miał na sobie brudną koszulkę a usta były zimne i spierzchnięte.
- Hmmm co się kurwa stało ?! Skrzywdziłem Cię , fakt ! Ale ty mnie zostawiłaś ! – krzyczał . – I co ? Znalazłaś sobie nowego kochasia ? – spuściłaś wzrok i patrzyłaś teraz na szare kafelki na podłodze. – Nie , nie znalazłaś ! Jesteś moja , rozumiesz !?.
Poczułaś nagły wstręt do tego chłopaka. To nie był on , on coś brał .
-Zayn ? Czemu tu jesteś ? – zapytałaś chcąc zmienić temat .
- Przywieźli mnie tu ! Zaćpałbym się gdyby nie sąsiedzi .. tak jestem ćpunem ! I co z tego ? Kochasz mnie nawet takiego . Kochasz mnie ! – krzyczał . A ty nawet się nie odezwałaś . Mulat przywarł do Ciebie swoimi ustami, nie byłaś w stanie sama z siebie go dotknąć. On trzymał twoje dłonie a swoim ciałem utrzymywał Ciebie. – Nadal Ci się to podoba , wiem to [T.I] ! – odrzekł i przyłożył twoją dłoń do swojego krocza . Czułaś obrzydzenie. A on ? Schodził pocałunkami coraz niżej . Rozpinał twoją koszulę, nic mu nie przeszkadzało, nawet to , że ktoś może wejść . – Teraz zrobisz to co ja chcę . Kocham Cię ! – wzdrygnęłaś się, a po twoich policzkach ciągle płynęły łzy.
- Zostaw ją ! – usłyszałaś donośny krzyk. To Harry. – Puść ją słyszysz ?! – krzyczał .
- Ohh ... jaki on kochany . – mówił sarkastycznie mulat – A czemu mam ją puścić ? Patrz na to ! – powiedział do Loczka i wsadził twoją rękę w swoje majtki . Szybko ją wyjęłaś . Harry’emu puściły nerwy ! Uderzył go z pięści w twarz ! Zayn, odskoczył od Ciebie. Wykorzystałaś moment i wtuliłaś się w Kędzierzawego .
- Shhhh... już dobrze – mówił gładząc Cię po włosach . Zayn zbliżał się do was , lecz nagle jakby zakręciło mu się w głowie i zaczął chwiać się na nogach . – Trzymaj się od niej z daleka ! – warknął twój chłopak i pociągnął Cię w stronę wyjścia . Cały czas płakałaś. Loczek przytulał Cię strasznie mocno. – Znalazłem waszą zgubę ! – mówił chłopak do biegnących gdzieś lekarzy – Leży chyba w męskiej ubikacji .
-Ha... Harry – mówiłaś przez łzy . – Jaka.... zguba ? – zapytałaś .
- [T.I] .. – chłopak westchnął i przystanął na chwilę ciągle Cię obejmując . – Zayn ma przebyć odwyk . Już dwa razy udało mu się uciec. A ponieważ długo nie wracałaś i jego też nie mogli znaleźć , wystraszyłem się . – powiedział , po czym pocałował Cię w czoło . Pomimo tego, że przeżyłaś traumę potrzebowałaś bliskości Loczka. Stanęłaś na palcach i musnęłaś delikatnie jego usta. Gdy wyszliście, szybko wpakował Cię do samochodu i odjechaliście z piskiem opon . W domu byliście w ekspresowym tempie.
Harry poszedł na chwile do schowka na różne dziwne przedmioty i wyjął z niego niebieską walizkę . Zaraz Cię spakuję ! Zayn jest blisko , może Cię znaleźć. Może stać się krzywda – podszedł do Ciebie i pocałował Cię w usta – Wyjedziesz do mojej przyjaciółki do Manchester’u . Wszystko będzie dobrze . Nie płacz . –powiedział obejmując Cię mocno i co chwila całując delikatnie. Starał się też ocierać twoje łzy. Był naprawdę kochany , martwił się. Przytaknęłaś na jego propozycję . Nie chodzi o to, że czułaś się niebezpiecznie przy Harry’m ale bałaś się , że coś może mu się stać . Teraz po prostu chciałaś go chronić . Tak ! To miało być twoim priorytetem. .
Gdy po chwili oderwaliście się od siebie, chłopak natychmiast pobiegł do pokoju z walizką w ręku. Zrozpaczona usiadłaś na krześle i nadal płacząc, ukryłaś twarz w dłoniach. „Jadę do nieznajomego mi miejsca, do nieznajomej dziewczyny… To moja wina. Komplikuję sobie życie”, pomyślałaś. Słysząc kroki loczka, wstałaś z krzesła i otarłaś łzy wierzchem dłoni. Wymusiłaś uśmiech, który w tej sytuacji wyglądał po prostu sztucznie. Harry widząc twoje zaczerwienione oczy odstawił na podłogę spakowaną, niebieską walizkę i natychmiast cię przytulił. Musnął ustami twoje czoło i uniósł twój podbródek, byś mogła spojrzeć mu w oczy. - Wszystko będzie dobrze – odparł i pogładził swoim ciepłym opuszkiem palca twój policzek. Jego słowa zabrzmiały jak zwykłe, tandetne kłamstwo. Cofnęłaś się parę kroków do tyłu i spuściłaś głowę w dół. - Jedźmy już. Chcę… - w twoim gardle pojawiła się wielka gula oznaczająca zbliżający się płacz. Potrząsnęłaś przecząco głową wyrzucając z siebie myśli o zbliżającym się strumieniu łez wylewającym się z twoich oczu – Chcę już mieć to wszystko za sobą.
Chłopak powoli kiwnął głową zastanawiając się nad sensem wypowiedzianych przez ciebie przed chwilą słów. Wyjął z kieszeni spodni telefon i szybkim ruchem wykręcił numer. Przyłożył przedmiot do ucha, a ty zastanawiając się co robi, ze zdenerwowania zaczęłaś obgryzać paznokcie.
- Słucham ? – odezwał się w słuchawce kobiecy głos.
- Rosalie ? – spytał do telefonu twój ukochany. Zerknął na ciebie z iskierkami w oczach. Wiedziałaś co to oznacza. Chłopak był pełen nadziei. - Harry ? Jak dobrze cię słyszeć ! Co tam u ciebie ? - Ech… Rose. Mam do ciebie ogromną prośbę. – loczek przełknął głośno ślinę i ze zdenerwowania zaczął krążyć po pokoju z jedną ręką włożoną w kieszeń spodni. – Mogłabyś się kimś zaopiekować ? - Harry, jeśli znowu kupiłeś kota, który po tygodniu ci się znudził to wiedz, że… - Tym razem nie chodzi o zwierzę – przerwał dziewczynie i przystanął na chwilę – Mam na myśli pewną dziewczynę. Mogłaby u ciebie zamieszkać ? Chwila ciszy. Słychać było tylko nasze ciężkie oddechy – moje i chłopaka. Loczek zdesperowany spuścił głowę w dół i wpatrywał się w podłogę. Wyczekiwał w ciszy i napięciu odpowiedzi Rosalie. Musiała się zgodzić. - Dobrze, zgadzam się. Posłuchaj – zaczęła Rose – Wsadź ją w najwcześniejszy pociąg do Manchester’u. Gdy wysiądzie na stacji będę na nią czekać. Założę na siebie ...hm… fioletową bluzę z kapturem, aby mogła mnie rozpoznać. Przekaż jej to. Harry, wiesz, że ja pracuję. Nie będę jej niańczyć całymi dniami o nocami. Będzie musiała się usamodzielnić – ostrzegła dziewczyna, by po chwili ciszy znów się odezwać – Zależy ci na niej ? – spytała cicho do słuchawki.
- Jeszcze nigdy mi na nikim tak nie zależało – odparł zielonooki po czym zerknął na ciebie i uszczęśliwiony uśmiechnął się. – Rose, jesteś wspaniała ! Dziękuję ci z całego serca. Już jedziemy na peron, pociąg niedługo powinien przyjechać. Opiekuj się nią, proszę. – powiedział chłopak i po chwili się rozłączył. Włożył telefon do kieszeni i chwycił spakowaną już wcześniej walizkę. Podszedł do ciebie i złapał twoją dłoń.
- Rosalie będzie na ciebie czekać na peronie. Założy fioletową bluzę z kapturem, żebyś mogła ją rozpoznać. To wspaniale, że się zgodziła, prawda ? – spytał rozradowany chłopak. Widać było, że naprawdę się cieszył, na co dowodem był chociażby jego uśmiech od ucha do ucha. Ścisnęłaś mocniej jego rękę i szybkim krokiem wyszliście z domu.
 
Pół godziny później
- Kochanie, szybciej ! Pociąg zaraz odjedzie – pospieszałaś loczka przetrząsającego​ twoją walizkę w poszukiwaniu dla ciebie biletu. Rozglądałaś się wokoło, bacznie wszystkich obserwując. W pewnej chwili ujrzałaś konduktora zbliżającego się do pociągu, którym miałaś pojechać. Oj, niedobrze. Odwróciłaś się w stronę chłopaka i kucnęłaś przy nim.
- Gdzie ty go wsadziłeś ? – warknęłaś zdenerwowana szukając biletu razem z Harrym.
- Ale co wsadziłem ? – wyszczerzył się chłopak i mrugnął do ciebie porozumiewawczo.​ Przewróciłaś oczami i walnęłaś chłopaka pięścią w ramię. Przerzucałaś swoje ubrania, kosmetyki i najpotrzebniejsz​e rzeczy, by w końcu ujrzeć poszukiwany papier.
- Jest ! – krzyknęłaś i ucałowałaś bilet. Zerknęłaś wrogo na zielonookiego i włożyłaś  z powrotem wszystkie rzeczy do walizki.
- Kto normalny wkłada bilet pomiędzy ubrania ?- puknęłaś się w czoło, pokazując loczkowi jego głupotę. Ten w odpowiedzi uśmiechnął się, by jednak po chwili spoważnieć. Podszedł do ciebie i chwycił w pasie. Wpatrywaliście się w siebie przez moment, by po minucie przywrzeć do siebie ustami. Harry wolną dłoń wplątał w twoje włosy, a ty oblizałaś jego wargę językiem. Całowaliście się coraz namiętniej, a przechodzący obok was ludzie zerkali zaciekawieni w waszą stronę. Tak szczerze to miałaś to w dupie. Był to wasz ostatni pocałunek przed twoim wyjazdem więc musiał być wyjątkowy. Twoje oczy wypełniły się łzami i spływały teraz swobodnie po twoim policzku. Chwyciłaś chłopaka i przyciągnęłaś go do siebie tak, że stykaliście się teraz każdą częścią ciała. Nie chciałaś go opuszczać, nie mogłaś. Będziesz tęsknić za jego wspaniałym zapachem, za jego ciepłym i miękkim dotykiem, za tym uśmiechem i dołeczkami w policzkach…
W końcu oderwaliście się od siebie ustami, a ty oparłaś swoje czoło o jego.
- Kocham cię … - wyszeptałaś i cofnęłaś się do tyłu.
- Proszę wsiadać ! – usłyszałaś krzyk konduktora, a po chwili dźwięk wydobywający się z jego gwizdka. Złapałaś bilet oraz walizkę i ostatni raz zerknęłaś na chłopaka. Stał, wpatrując się w ciebie z oczami, z których wypływały słone łzy. Zacisnął dłonie w pięści i przygryzł z całych sił dolną wargę. Zauważyłaś strużkę krwi wypływającą z kącika jego ust. Pomachałaś mu na pożegnanie i wsiadłaś do pociągu. Wybrałaś pusty przedział. Nie chciałaś, aby ktoś widział cię płaczącą i wtykał nos w nie swoje sprawy pytając cię o co chodzi. Położyłaś przed sobą walizkę i wygodnie się rozsiadłaś. Pociąg już zdążył ruszyć więc z nudów zaczęłaś bacznie obserwować krajobraz za oknem. Świeciło słońce, które powinno napawać wszystkich niekończącym się optymizmem. Ale nie tym razem. Wpatrywałaś się ślepo w ciemnozielony las przypominając sobie wspaniałe chwile z Harrym w domku nad jeziorem. Wasza zabawa w berka w lesie, potem wyścigi, a na koniec ten wspaniały pocałunek. Nagle zaczęłaś widzieć jak przez mgłę i nim się zorientowałaś, że właśnie płaczesz, usłyszałaś męski głos.
- Dzień dobry. Poproszę bilet do kontroli.
Odwróciłaś głowę i ujrzałaś wysokiego, postawnego mężczyznę z wąsem. Uśmiechał się niepewnie widząc twój stan. Wyjęłaś z kieszeni bilet i podałaś go mężczyźnie. Konduktor skasował go i wyszedł z przedziału. Oparłaś swoje rozpalone czoło o zimną szybę i przymknęłaś oczy. Nim się zorientowałaś, zasnęłaś.
 
3 godziny później
 
- Proszę pani. Proszę się obudzić. Jesteśmy w Manchesterze – poczułaś silne dłonie potrząsające twoje ramiona. Zerwałaś się na nogi jak oparzona i rozejrzałaś się dookoła. Przetarłaś ręką na wpół otwarte oczy i zerknęłaś te mężczyznę, który okazał się tym samym konduktorem kasującym twój bilet. Uśmiechnęłaś się do niego smutno i złapałaś walizkę.
- Dziękuje bardzo za obudzenie mnie – odparłaś i przecisnęłaś się koło faceta, by po chwili wysiąść z pociągu. „Fioletowa bluza, fioletowa bluza. Przecież musi gdzieś tu być …”, pomyślałaś wyszukując z tłumu ludzi przyjaciółki Harrego. W końcu ją zobaczyłaś. Stała rozglądając się za kimś. Uśmiechnęłaś się w duchu i podeszłaś do niej.
- Rosalie ? – spytałaś cicho brunetki. Dziewczyna odwróciła się w twoją stronę i dopiero teraz zobaczyłaś ją w całości. Miała duże, niebieskie oczy oraz wystające kości policzkowe. Jej falujące włosy swobodnie opadały na ramiona, a lekki uśmiech pojawił się jej na twarzy.
- Cześć – wyciągnęła dłoń w twoją stronę, a ty uścisnęłaś ją – To ty jesteś tą dziewczyną od Harrego ?
- Tak. Nazywam się [T.I] – odparłaś nieśmiało. Spuściłaś głowę i zaczęłaś wpatrywać się w brudny chodnik. Ech… niezręczna sytuacja.
- A więc… - zaczęła powoli Rosalie – chodźmy do domu. Zaparzymy sobie cieplej herbaty i porozmawiamy, dobrze ? – spytała uśmiechnięta i złapała cię pod ramię – No nie bądź taka nieśmiała, jakoś się dogadamy.
Chciałaś w to uwierzyć. Chciałaś wierzyć, że w końcu twoje życie się ułoży i, że nie będzie cholernie beznadziejne jak teraz.

piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział XVII


Od razu przepraszamy, że ta część nie była tak długo dodawana. Chyba rozumiecie - szkoła, sprawdziany itp. : c Ale... na szczęście już dzisiaj dodajemy nowy rozdział i mamy szczerą nadzieję, że chętnie będziecie go czytać : ) Pamiętajcie, im więcej komentarzy tym szybciej będziemy dodawać nowe rozdziały, bo to nas motywuje ! ^^

Miłego czytania i komentowania ! <3 <3 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Spacerowaliście powoli, nigdzie się nie spiesząc. Jakby czas się zatrzymał, a wy wpatrując się w siebie nawzajem, nie przejmowaliście się faktem, że za kilka dni będziecie musieli wracać. Szliście skąpani w blasku słońca z uśmiechami na twarzy. Zupełnie zapomniałaś o Zaynie – stwierdziłaś, że skoro odszedł to znaczy, że nie jest ciebie wart i nawet w najmniejszym stopniu na ciebie nie zasługuje. Miałaś Harrego i to w zupełności wystarczało. 
- Cholera !!!! – odskoczyłaś do tyłu wystraszona czymś, co przed chwilą wyskoczyło wam na drogę. Schowałaś się za loczkiem i kurczowo ścisnęłaś go za ramiona. Przymknęłaś oczy i starałaś się uspokoić swój nierównomierny oddech. 
- Kochanie… nie mów mi, że boisz się wiewiórki  – prychnął rozbawiony odwracając cię ku sobie. Uniósł delikatnie twój podbródek i opuszkiem palca dotknął twojego policzka. Otworzyłaś oczy i natychmiast rozejrzałaś się wokół czy przypadkiem znów nie napotkasz mieszkańców lasu. Zerknęłaś na rozbawionego chłopaka i zarzucając mu złączone ręce za szyję, przygryzłaś dolną wargę. 
- Co cię tak bawi ? – uniosłaś drwiąco brwi – Myślisz, że jesteś taki fajny, bo nie boisz się wiewiórek ? Pff… daj spokój – odepchnęłaś lekko chłopaka, by następnie klepnąć go w rękę – Berek ! – krzyknęłaś i zaczęłaś biec do przodu. Słyszałaś za sobą kroki chłopaka i jego ciężki oddech. „Już się zmęczył” , pomyślałaś i zaśmiałaś się w duchu. Postanowiłaś przyspieszyć i nie dać się złapać. Wasz śmiech roznosił się dźwięcznie po całym lesie płosząc siedzące na drzewach ptaki. Czułaś lekki podmuch wiatru wiejący w twoje włosy oraz promienie słońca  święcące w twoje oczy. Czułaś się tak lekko i wspaniale jak nigdy dotąd. Bez zmartwień… bez Zayna. Ach Zayn… Potrząsnęłaś przecząco głową starając się zapomnieć o osobie, która zadała ci tyle bólu. Byłaś tą czynnością tak zajęta, że nawet  nie zauważyłaś kiedy zielonooki znalazł się dosłownie obok ciebie. Biegnąc, stykaliście się ramionami. Teraz to nie była zwykła zabawa – to był normalny wyścig. Zmusiłaś wszystkie swoje mięśnie by przyspieszyły. Jak torpeda ruszyłaś do przodu zostawiając chłopaka daleko w tyle. W końcu, zmęczona wyścigiem przystanęłaś i oparłaś się o drzewo. 
- Zmęczony ? – spytałaś Harrego powoli idącego w twoją stronę. Chłopak miał czerwone policzki, a na jego czole wystąpiły kropelki potu. Zauważyłaś na jego twarzy grymas niezadowolenia. 
- Ja się nie męczę ! – odparł z dumą i wypiął do przodu pierś. Wyglądał teraz jak jakiś posąg czy rzeźba. Wywróciłaś oczami i popchnęłaś go do tyłu, a już po chwili leżał na ziemi wlepiając w ciebie zdziwione oczy. Patrzyłaś na chłopaka z wielkim rozbawieniem. Jego włosy, w których znajdowało się trochę ściółki oraz kilka małych, zaschniętych listków, były w nieładzie. Koszulka – brudna, mogła robić nawet za szmatkę do podłóg. Tylko spodnie były w najlepszym stanie. Może dlatego, że były ciemne i nie było widać na nich śladów ciemnej ziemi. Spojrzałaś w górę na bezchmurne niebo. Było cudownie jasnoniebieskie.  Rozkoszowałabyś się dalej tym pięknem, gdyby nie czyjeś silne dłonie chwytające cię za kostki. Po chwili czułaś już tylko pod sobą zimną ziemię. 
- Harry ! – warknęłaś oburzona, lecz widząc zniewalający uśmiech chłopaka od razu się rozchmurzyłaś. Rzuciłaś się na loczka przygniatając go coraz mocniej do podłoża. Oblizałaś wargi i ujęłaś w dłonie twarz zielonookiego po czym zatopiłaś swoje usta w jego. Oboje rozkoszowaliście się tym delikatnym pocałunkiem, by po chwili rozpętać prawdziwą burzę. Wasze języki złączyły się tworząc jedność. Wasze ciała stykały się w każdym miejscu. Naparłaś na chłopaka i zatopiłaś swoje małe dłonie w jego kręcony włosy. Kto jak kto, ale Harry całował genialnie. Jego język czułaś wszędzie – miałaś wrażenie, że próbuje się dostać nawet do twojego gardła. Nagle poczułaś jego gorące ręce wędrujące po wewnętrznej stronie twojego uda. Jęknęłaś cicho i zupełnie przez przypadek ugryzłaś Harrego w język. Chłopak odsunął cię delikatnie od siebie po czym podniósł się do góry i wyciągnął rękę w twoją stronę. 
- Już koniec ? – spytałaś zasmucona, lecz chwyciłaś dłoń chłopaka i wstałaś. 
- To była taka mała nagroda za wygrany wyścig – mrugnął do ciebie porozumiewawczo i zaczął wyplątywać ze swoich włosów zaschnięte liście. Podeszłaś do niego, by mu pomóc. Po ogarnięciu chłopaka uśmiechnęłaś się lekko i oplotłaś go rękami w pasie. 
- Wiesz co… lubię z tobą wygrywać – zachichotałaś i przygryzłaś dolną wargę. Odgarnęłaś niesforny loczek opadający chłopakowi na twarz i przejechałaś dłonią po jego idealnie wyrzeźbionej klatce piersiowej. Po chwili oderwałaś się od niego i ruszyłaś do przodu. 
- Chodź, wracamy już. Robi cię coraz ciemniej – rzuciłaś za siebie i szybciutko pobiegłaś do domku zostawiając zielonookiego w tyle. Gdy dotarłaś na miejsce otworzyłaś drzwi i poszłaś do łazienki. Opłukałaś twarz zimną wodą, by po chwili rozpuścić włosy, które teraz lekko pofalowane, opadały ci swobodnie na ramiona. Zadowolona wyszłaś z pomieszczenia i rozsiadłaś się wygodnie na kanapie. Po chwili usłyszałaś dźwięki otwierających się i zamykających drzwi, a następnie ujrzałaś Harrego. 
- Co tak długo ? Czekałam na ciebie – wymruczałaś i zaskoczona swoim głosem, głośno się zaśmiałaś. Chłopak rozsiadł się koło ciebie i objął cię ramieniem. Siedzieliście tak w ciszy przez jakiś czas, nikt z was nie raczył się odezwać. W końcu zmęczona tym wszystkim odwróciłaś twarz w stronę chłopaka i odchrząknęłaś zwracając na siebie uwagę. 
- Harry ? Mogę cię o coś spytać ? 
Loczek zdziwiony zerknął na ciebie, lecz po chwili twierdząco pokiwał głową. 
- Nie zostawisz mnie, prawda ? Nie odejdziesz ode mnie nawet jeśli będę miała jakieś problemy ? – opuściłaś głowę troszeczkę zażenowana tym pytaniem. Ale chciałaś znać prawdę. Chciałaś wiedzieć czy w ogóle opłaca się w to angażować. 
- Ty pytasz mnie na poważnie ? 
- Tak… - wyszeptałaś cichutko i spojrzałaś loczkowi w oczy. 
Chłopak przysunął się do ciebie bliżej i pocałował cię delikatnie w czubek głowy. 
- Nigdy cię nie zostawię. Będę przy tobie zawsze i wszędzie. Kocham cię – pocałował cię czule w usta po czym położył twoją głowę na swoim ramieniu, głaszcząc cię jednocześnie. Przymknęłaś oczy rozkoszując się wspaniałą chwilą i usnęłaś wiedząc, że masz osobę, na którą zawsze możesz liczyć. Obudziły Cię promienie słońca wpadające do pokoju przez duże okno .Rozejrzałaś się lekko. Znajdowałaś się w sypialni. Harry musiał przenieść Cię tutaj gdy spałaś . Spojrzałaś na śpiącego jeszcze Loczka. Uśmiechał się delikatnie przez sen . Podniosłaś się lekko na rękach i zaczęłaś przyglądać się dokładnie rysom twarzy chłopaka. Po chwili wpadł Ci do głowy pewien pomysł . Przygryzłaś wargę na samą myśl o tym. Nachyliłaś się nad Harry’m i złożyłaś na jego ustach delikatny pocałunek. Nic. Pocałowałaś go ponownie. Zero reakcji. Wkurzyłaś się , miało być po twojemu ale nie ! Pan Kędzierzawy musiał spać tak twardo, że nic nie czuł. Zaczęłaś całować jego szyję ,poliki aż w końcu trafiłaś na usta. Chłopak odwzajemnił pocałunek, uśmiechnął się i przerzucił Cię szybko na plecy , tak, że ty teraz byłaś na dole. 

-Tak , to możesz budzić mnie codziennie – powiedział i przygryzł płatek twojego ucha. Wplątałaś dłonie w jego loki i pogłębiłaś pocałunek . Z delikatnego stał się namiętny i pełen pożądania. 

- Nie spałeś prawda ? – zapytałaś z lekkim uśmiechem. 

- Nie spałem ! No i co ... świetnie było czuć twe usta , które chcą zwrócić na siebie moją uwagę . 

- Jesteś niemożliwy – odrzekłaś i wpiłaś się w jego usta . Błądziłaś rękami po plecach Kędzierzawego. – Czemu śpię w ubraniu ? Skoro mnie tu przeniosłeś mogłeś mnie przebrać . – odrzekłaś przygryzając tym razem jego wargę. 

- Wyszedłbym na jakiegoś zboczeńca – powiedział całując twą szyję i dekolt . 

- I tak nim jesteś ! – odpowiedziałaś i klepnęłaś go w pośladek. Chłopak zaczął rozpinać twoją (a właściwie jego ) koszulę . Uśmiechnęłaś się zadziornie i zabrałaś jego ręce ze swojego ubrania . On nie dał za wygraną . Zawzięcia starał się zdjąć z Ciebie górną część stroju. Twoje ręce natomiast znajdowały się na jego nagim torsie lub plecach. Zjechałaś swoją ręką niżej i odchyliłaś gumkę od bokserek Harry’ego on mruknął cicho a ty w tym samym momencie wyślizgnęłaś się spod jego umięśnionego ciała. 

- Ej no co ty robisz ! – powiedział lekko oburzony. 

- Na nagrodę trzeba sobie zasłużyć kotku – odrzekłaś a chłopak oblizał usta. Podeszłaś do szafy wyjęłaś z niej dość krótką sukienkę w kwiatki i już chciałaś udać się do łazienki gdy zakręciło Ci się w głowie. Oparłaś się o ścianę i zaczęłaś głęboko oddychać. 

- Ej , [T.I] wszystko dobrze ?! – zapytał podnosząc się gwałtownie z pozycji leżącej do siedzącej. 

- Taa aak .. -powiedziałaś z lekkim trudem .- Po prostu zakręciło mi się w głowie, nic wielkiego. –chłopak widocznie nie do końca Ci wierzył bo jego twarz wyrażała zmartwienie, przerażenie i gniew. Powoli podeszłaś do drzwi. Złapałaś za klamkę i .... nastała ciemność . 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział XVI

Witajcie po przerwie .. ! Tak . Zdarza nam się zawalić i macie rację ! Przepraszamy ! Cieszymy się z każdego komentarza . I pewnie im będzie więcej komentarzy tym szybciej kolejna część ;) ! .

Dobra , koniec bezsensownego pierdzielenia.
Miłego czytania i komentowania. Kochamy was !! <3 !!

****************************************************************

2 dni później.
- Boże… Harry ! Jak tu cudownie ! – stanęłaś przed malutkim, ślicznym domkiem z czerwonym dachem. Wcześniej pomogłaś chłopakowi wypakować bagaże z samochodu i teraz postawiłaś średniej wielkości walizkę koło siebie na brązowej ziemi.
- Podoba ci się  ? – usłyszałaś koło ucha niski, męski głos, od którego pojawiły się ciarki na twoim ciele. Przymknęłaś oczy i głośno westchnęłaś.
- Jeszcze pytasz ? – odwróciłaś się w stronę loczka i zachwycona założyłaś mu ręce na szyję. Złożyłaś mu soczystego buziaka w policzek po czym zostawiając za sobą bagaż, pobiegłaś nad brzeg jeziora. Wpatrywałaś się w malutką łódkę płynącą po mieniącej się w blasku słońca tafli wody. Było tu tak ślicznie i tak spokojnie. Zapomniałaś już o problemach z przeszłości i skupiłaś się na tym co teraz cię otacza. Usłyszałaś za sobą kroki, które z sekundy na sekundę stawały się coraz głośniejsze. Nie bałaś się, dobrze znałaś ten chód, który należał oczywiście do Harrego. Po chwili poczułaś jego ciepłe dłonie na swoich biodrach. Odchyliłaś głowę do tyłu wtulając twarz w jego włosy i rozkoszując się jego zapachem, który już tak dobrze znałaś…
- Harry ? – wyszeptałaś cicho imię zielonookiego.
Chłopak odwrócił cię twarzą do siebie i jednym palcem podniósł twój podbródek byś mogła spojrzeć mu w oczy. Uniósł lekko kąciki ust nadal się w ciebie wpatrując.
- Tak ? – podniósł do góry brwi zbliżając swoją twarz do twojej. Czułaś na skórze jego ciepły, palący twoje ciało oddech. Jeszcze nikt nigdy nie działał na ciebie tak jak Harry w tej chwili. Podniosłaś do góry rękę i wtopiłaś ją w jego gęste włosy. Chwyciłaś jeden loczek i zakręcając go sobie wokół palca zaśmiałaś się cichutko. Chłopak, ukazując swoje dołeczki, przeniósł ręce na twoje pośladki delikatnie je masując. Wydałaś z siebie cichy jęk co zachęciło chłopaka do dalszego działania. Harry podniósł cię lekko do góry dając ci możliwość oplecenia go nogami w pasie. Ujęłaś jego twarz w dłonie zatapiając swoje wargi w usta chłopaka. Na początku wasz pocałunek był delikatny i spokojny. Wyglądało to tak, jakby Harry nie chciał cię do siebie zrazić zbyt namiętnym pocałunkiem. Ale chciałaś więcej. Przygryzłaś dolną wargę chłopaka swoimi idealnie równymi zębami na co on odsunął cię lekko od siebie i otworzył szeroko oczy ze zdumienia.  Po chwili uniósł drwiąco brwi.
- Co ty się tak rozkręciłaś ? – zaśmiał się po czym odruchowo przygryzł dolną wargę – Auć !
Natychmiast zerknęłaś na jego usta. Dotknęłaś ich palcem, na którym pojawił się ślad krwi. Okazało się, że za mocno go ugryzłaś.
- Harry ! Przepraszam cię ! – zakryłaś usta dłonią, lecz nie z przerażenia. Starałaś się ukryć śmiech. Zbliżyłaś usta do jego zranionej wargi i zlizałaś swoim językiem strużkę krwi. Zielonooki przyciągnął cię do siebie jeszcze mocniej łapiąc cię za pośladki. Tym razem było inaczej. Wasze języki, wasze wargi toczyły ze sobą dynamiczną bitwę. Stykaliście się każdą częścią ciała, tworzyliście jedność.
- Chodźmy… do.. domku – wyszeptałaś podniecona w przerwie między jednym pocałunkiem, a drugim. Nie musiałaś go długo namawiać. Nadal z oplątanymi nogami wokół jego bioder podeszliście do domku. Chłopak jednym ruchem otworzył drzwi, by potem je zamknąć, a ciebie zanieść do sypialni i rzucić na łóżko. Rozkroczyłaś nogi i zgiętym palcem skinęłaś na loczka, by do ciebie podszedł. Szybko zdjęłaś mu koszulkę, aby za chwilkę pozbyć się swojej. Wasze części garderoby wylądowały w kącie pokoju. Położyłaś się Harrym i zaczęłaś składać na jego umięśnionym torsie mnóstwo pocałunków. Wodziłaś swoim ciepłym językiem wokół jego sutków by następnie zjechać nim na sam dół. Odpięłaś spodnie chłopaka i szybkim ruchem je ściągnęłaś. Harry cichutko zamruczał odchylając głowę w tył. Zadowolona z jego reakcji kontynuowałaś waszą zabawę. Zębami chwyciłaś gumkę jego bokserek i ściągnęłaś je w dół. Twoim oczom ukazał się sporych rozmiarów penis. Oblizałaś usta i zaczęłaś składać na jego członku delikatne pocałunki. Pieściłaś go językiem co chwilę zerkając na chłopaka. Zielonooki podparty na łokciach z odchyloną głową i przymkniętymi oczami lekko się uśmiechał. Stojący penis szybko trafił do twojej dłoni, którą mocno na nim zacisnęłaś. Ruszałaś nią w dół i w górę, w górę i w dół co chwila przyspieszając i zwalniając. W pokoju było słychać tylko wasze ciężkie oddechy i cichy pomruk chłopaka. Przerywając tą czynność odpięłaś swój czarny, koronkowy stanik i wyrzuciłaś go za siebie. Harry usiadł na skraju łóżka, a ty zajęłaś miejsce na podłodze między jego nogami. Bez szczególnych pieszczot po prostu wzięłaś go głęboko do ust i zaczęła ssać. Twoje usta pieściły głównie główkę członka, wsuwając i wysuwając ją do środka. Ręka raz po raz przesuwała się w dół, do nasady penisa a potem znów do połowy. Przyjemność ta stawała się narastająca, a chłopaka odgłosy również się wzmogły. Przyspieszyłaś co przełożyło się na zbliżający orgazm.
- [T.I]…. Stop ! Nie wytrzymam – wyjęczał chłopak. Przestałaś. Wstałaś i złożyłaś na ustach loczka gorący pocałunek. Chłopak kładąc cię na plecach szybciutko ściągnął twoje spodnie, by po chwili pozbyć się twoich koronkowych majtek. Rozłożyłaś nogi. Harry pocałował cię głęboko, jednocześnie wchodząc w ciebie penisem. Jedną ręką pieszcząc twój twardy sutek. Jego ruchy stawały się coraz intensywniejsze,​ a z każdym kolejnym był w tobie coraz głębiej.  Jednak to wszystko toczyło się zbyt delikatnie. Oboje potrzebowaliście​ silniejszych doznań. Chłopak zaczął przyspieszać, a twoje odgłosy od razu stały się głośniejsze.
- Mocniej … - szepnęłaś wprost do ucha zielonookiego.
Loczek z całej siły starał się mocniej i głębiej wnikać w twoje ciało. Lecz to nadal nie było to.
- Mocniej. Pieprz mnie mocniej ! – wykrzyknęłaś odchylając głowę do tyłu. Rękami sięgnęłaś do jego pośladków, by mu pomóc.  Po chwili swoje długie paznokcie wbiłaś w jego pupę . Byłaś coraz głośniejsza – jęki, westchnięcia i bardzo szybki  oddech, który doprowadzał was do szaleństwa. Wasze ciała były wilgotne, mlaskały wilgocią gdy chłopak cię posuwał. Zaczynałaś dochodzić… Czułaś również jak ciało chłopaka zaczyna się napinać, pragnąc cię mocniej. Słyszałaś jego coraz głośniejsze jęki i coraz szybszy oddech, któremu płuca nie nadążały podawać powietrza. Penis Harrego rytmicznie wbijał się w twoją pochwę. Jęcząc wygięłaś się pod chłopakiem, odchyliłaś głowę. Wydałaś z siebie kilka bardzo szybkich jęków połączonych z gwałtownym łapaniem powietrza. Mniej więcej w tej samej chwili i loczek miał orgazm.


Gdy otworzyłaś oczy ujrzałaś dwie splecione ze sobą dłonie. Jedną mniejszą, delikatną z zadbanymi paznokciami , drugą zaś większą i silniejszą .Tworzyły one jednak zgraną całość. Uśmiechnęłaś się widząc to. Uniosłaś delikatnie głowę by zobaczyć chłopaka. Uśmiechał się , a jego niesforne loczki nachodziły na twarz. Był taki słodki. W ciągu ostatnich dni bardzo zbliżyliście się do siebie. Stał się twoją podporą. Mogłaś powiedzieć mu wszystko, wypłakać się w jego rękaw i śmiać się z jego żartów. Pierwszy raz pocałowaliście się na spacerze w parku. Było tak jak chciałaś zawsze – romantycznie . Po prostu , zakochałaś się w nim. Ponieważ nie chciałaś wracać do przeszłości na nic nie nalegał. Ty wcale nie zapomniałaś o Zayn’ie ale ... pokochałaś tą samą miłością kogoś innego. Dopiero tutaj zdałaś sobie sprawę z prawdziwego uczucia i dopiero tutaj doszło między wami do TAKIEGO zbliżenia. Wcześniej były to jedynie pocałunki i uściski .
Delikatnie wysunęłaś swoją dłoń z dłoni Harry’ego tak by się nie obudził. On jednak cicho zamruczał i naciągnął kołdrę na głowę . Przeszłaś do łazienki i wzięłaś szybki prysznic. Dopiero po chwili zdałaś sobie sprawę , że nie wzięłaś nic do ubrania. Skierowałaś się w stronę dość dużej jasnej szafy. Otworzyłaś jedne drzwiczki, znajdowały się tam ewidentnie tylko męskie ubrania. Otworzyłaś drugie , a tam pełno damskich. Miałaś w czym wybierać , jednak twój wzrok zatrzymał się na fioletowej koszuli. Należała na pewno do Harry’ego. Założyłaś ją i podwinęłaś rękawy. Darowałaś sobie dolną część garderoby. Postawiłaś na czarne koronkowe majtki. Spojrzałaś na duży zegar wiszący naprzeciwko Ciebie. Była 17:15, musieliście zasnąć . Swoja drogą , kto nie byłby zmęczony po tak długiej podróży i intensywnie spędzonym czasie. Zeszłaś na dół do kuchni. Zajrzałaś do lodówki, była pełna. Kiedy on zdążył to zrobić ?! Niestety nie należałaś do tych świetnie gotujących ludzi. Zdecydowałaś się na spaghetti. Wstawiłaś wodę na makaron i przygotowałaś sos. Zaczęłaś głośno podśpiewywać i tańczyć przy tym. Przy otwieraniu makaronu poczułaś na swoich biodrach silne ręce. Wystraszyłaś się wysypując trochę na podłogę.

-
Cholera, Harry ! Wystarczyło coś powiedzieć – powiedziałaś z wyrzutem .

-
O nie denerwuj się skarbie! – powiedział całując twoją szyję– a właśnie ! Twoje kocie ruchy są ... – nie dokończył , jedynie klepnął Cię delikatnie w tyłek.

-
Oj dobrze , dobrze. Rozumiem ! Siadaj , zaraz jemy. – powiedziałaś odwracając się do niego przodem i ciągle odpychając pocałowałaś delikatnie w usta. Harry usiadł przy stole ciągle wpatrzony w Ciebie. Gdy ty kończyłaś przygotowywanie posiłku i nakładanie na talerze, chłopak powiedział .

-
Wiesz, że po drugiej stronie szafy są rzeczy mojej siostry ? Nic nie mówię , jak dla mnie możesz chodzić zawsze tak ubrana – posłał Ci szeroki uśmiech. Obróciłaś się w jego stronę i postawiłaś przed nim talerz. Od razu zaczął pochłaniać wszystko , jakby nie jadł przynajmniej tydzień. Uśmiechnęłaś się i także opróżniałaś swój talerz. Gdy skończyliście, Harry wziął talerze i postawił w zlewie po czym stwierdził , że trzeba je umyć. Małą gąbką szorował oby dwa naczynia, gdy stanęłaś koło niego ze szmatką by je wytrzeć on ochlapał Cię wodą. Zrobiłaś oburzoną minę i oddałaś mu tym samym tyle, że ty wtarłaś mu wodę we włosy. O tak ! To był jego czuły punkt. Otworzył szeroko usta.

-
Ha ! Pan idealny ma mokre włosy i wygląda jak przemoczony pies ?! O, jak mi przykro – odrzekłaś robiąc dwa kroki do tyłu.

-
Jak mnie nazwałaś , księżniczko ?! – podszedł do Ciebie i chlusnął w ciebie woda prosto ze szklanki. Czułaś jak stróżki wody płyną po twoich plecach, dekolcie a nawet twarzy. Bitwa dopiero się zaczynała . Zaczęliście oblewać się wodą ze szklanek czy misek albo biliście się mokrymi szmatkami. Byliście przemoczeni od stóp do głów. Śmialiście się po tym jeszcze długo.
- Może .. pójdź się przebrać . W mokrej koszuli wyglądasz mega seksownie , ale .. nie chcę, żebyś była chora – powiedział puszczając Ci oczko i całując czule w usta. Obróciłaś się lekko i wyszłaś .

Z szafy wybrałaś białą sukienkę , w którą od razu się przebrałaś po wysuszeniu całego ciała. Włosy dokładnie przeczesałaś i upięłaś je wysoko tworząc tzw. kucyka. Wyglądałaś niesamowicie. Zeszłaś na dół , lecz nie dostrzegłaś nigdzie Loczka. Zajrzałaś do kuchni , tam też go nie było chociaż panował tam już całkowity porządek.
-Harry ? Harry, gdzie jesteś ? – wołałaś , chociaż wydawało Ci się jakbyś mówiła, sama do siebie. Przeszłaś przez cały dom , zaglądając przy tym do każdego z pomieszczeń. Twoją ostatnią nadzieją był dwór. Wyszłaś na taras i rozejrzałaś się. W końcu go dostrzegłaś. Stał tyłem do Ciebie tuż obok jeziora. Ręce , trzymał w kieszeniach spodni a jego włosy były rozwiewane przez wiatr. Cicho podeszłaś do niego, tak by Cię nie usłyszał. Objęłaś go delikatnie a on lekko drgnął . Pewnie się wystraszył, chociaż trochę . Wlepiłaś swój wzrok w niego lecz chłopak ciągle wpatrzony był w taflę wody, w której teraz odbijało się słońce.

- O czym myślisz? – zapytałaś stając przed nim i obejmując go w pasie.

- O nas – odpowiedział i spojrzał na Ciebie. Czułaś jak jego szmaragdowe oczy przeszywają Cię na wskroś. Odgarnął kosmyk włosów, który opadł zasłaniając właśnie fragment twojego oka. – o tym jak to będzie, czy ... –westchnął głośno.

- Czy Cię kocham ? – spojrzałaś na niego, lecz on odwrócił wzrok w drugą stronę – Kocham Cię ! – odpowiedziałaś sama na swoje pytanie. On gwałtownie znowu spojrzał na Ciebie i uśmiechnął się szeroko. Stanęłaś na palcach by zbliżyć swoją twarz do jego i pocałowałaś go czule w usta.
- Ja też Cię kocham ! – powiedział i dotknął twojego nosa swoim . – Chodź !. – odrzekł i złapał twoją dłoń ciągnąc Cię chwilę za sobą , po czym zwolnił byś mogła dotrzymać mu kroku i udaliście się razem na spacer do lasu.

CZYTASZ = SKOMENTUJ ! :)

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział XV

Po długiej przerwie witajcie z powrotem ! Jeśli chodzi o poprzednie prośby o komentarze, to nie da się ukryć, że mało się ich pokazywało i musiałyśmy coś zrobić . Przepraszamy .
A teraz życzymy wam miłego komentowania i czytania . :)

CZYTASZ = KOMENTUJ


****************************************************************************


Loczek wyjął ze stosu płyt jakiś film i włożył go do odtwarzacza DVD. Rozsiadł się koło ciebie wygodnie na kanapie i objął cię ręką. Oparłaś głowę na jego ramieniu i wolną dłonią włożyłaś sobie sporo czipsów do ust.
- Mm… co ..to za…film ? – spytałaś przeżuwając szybko przekąskę. Chłopak cichutko się zaśmiał widząc, jak próbujesz uporać się z jedzeniem,
- Zobaczysz. Nie wiem czy ci się spodoba… - przeczesał włosy nieśmiałym gestem , by znów spojrzeć w telewizor – Ale mam nadzieję, że nie będzie, aż taki zły.
Jak się okazało film był typową komedią, w której pojawiały się miłosne wątki. Nie była to jednak komedia romantyczna, o nie. Nie lubiłaś tego typu przesłodzonych filmów. Zresztą jak się okazało – Harry też nie.
- O nie. Nie powinnaś tego oglądać. To nie dla ciebie – zaśmiał się loczek i zakrył ci oczy. Powodem tego dziwnego zachowania była całująca się para na ekranie.
- Harry ! Nie mam przecież 5 lat ! – marudziłaś, lecz po chwili usta wygięły ci się w szerokim uśmiechu.
- Ale nie masz też 18. Może lepiej obejrzymy jakąś bajkę ? Też się pośmiejemy, a nie będzie…. Tego typu scen – skrzywił się po czym odsłonił ci oczy i zabrał pilot wyłączając film. Widząc jego minę zachichotałaś i rzuciłaś się na chłopaka, by zabrać mu pilot. Przy okazji wywaliłaś na podłogę miskę czipsów, które zrobiły niemały bałagan.
- Ups ! – przyłożyłaś dłoń do ust i otworzyłaś szeroko oczy – Przepraszam !
- Sprzątasz to ! – rozkazał chłopak śmiejąc się, po czym wstał z kanapy. Głośno westchnęłaś i uklękłaś na podłodze. Postawiłaś koło siebie miskę i zaczęłaś do niej wkładać porozrzucane jedzenie. Nagle poczułaś ciepłą dłoń na pośladku, a potem delikatne klepnięcie. Odwróciłaś głowę i ujrzałaś Harrego opierającego się o telewizor i wpatrującego się w … twój tyłek.
- Harry ! – krzyknęłaś oburzona i rzuciłaś w chłopaka czipsem.
- No już… przepraszam. Nie mogłem się oprzeć – wyszczerzył się i powolnym krokiem do ciebie podszedł. Ty nadal klęcząc poczułaś na swoich plecach jego dłonie, które zjeżdżały coraz niżej i niżej…
- Ej ! – odsunęłaś się od chłopaka przy okazji upadając. Spostrzegłaś, że twoja „wspaniała” sukienka lekko podniosła się do góry ukazując sporą część twojego uda. Wstałaś z rumieńcami na twarzy i wygładziłaś strój. Zerknęłaś wrogo na Harrego i usiadłaś z powrotem na kanapie głośno przy tym wzdychając.
- Okej, wybacz. Zapędziłem się trochę – usłyszałaś za sobą głos chłopaka, a następnie poczułaś obejmujące cię ręce i krzyżujące się na twoim brzuchu – Głupek ze mnie.
- No trochę… - odwróciłaś się w stronę chłopaka i złapałaś go za szyję. Przygryzłaś dolną wargę i pocałowałaś zielonookiego w policzek. Ten przycisnął cię mocniej do siebie wplatając dłoń w twoje włosy. Chwycił jeden kosmyk i zaczął się nim bawić. Patrzyłaś na niego niepewnie nie wiedząc co masz zrobić w tej sytuacji. Złapałaś go delikatnie za rękę i spojrzałaś chłopakowi w jego piękne, ogromne oczy. Mogłaś się w nie wpatrywać godzinami, były takie… hipnotyzujące. Uśmiechnęłaś się lekko, wzięłaś do ręki pilot i włączyłaś program z wiadomościami.
- A to mogę oglądać ? – spytałaś i uniosłaś drwiąco brwi.
- Jeżeli nie będzie żadnych treści erotycznych … - mrugnął do ciebie i rozłożył się na kanapie. Zaśmiałaś się i stanęłaś na wprost telewizora. Nie mówili nic ciekawego, więc zapewne byś odeszła gdyby nie informacja, która przykuła twoją uwagę. Została ona wyświetlona na żółtym pasku przesuwającym się w lewą stronę i ukazującym cały czas tą samą wiadomość: „ Z ostatniej chwili ! Nastolatka zaginęła w niewiadomych okolicznościach.​ Nikt jej nie widział. Jej chłopak zgłosił sprawę na policję o jej zaginięciu. Policja oraz przyjaciele nastolatki  szukają.” oraz zdjęcie uśmiechniętej od ucha do ucha dziewczyny.
- O nie… - wyszeptałaś i przerażona zakryłaś usta dłonią – Harry ? – zwróciłaś się do leżącego chłopaka.
Loczek widząc w jakim jesteś stanie natychmiast do ciebie podszedł i mocno przytulił.
- Spokojnie… co się stało ? – spytał zaniepokojony.
- Szukają mnie. Policja, Zayn… chłopaki. Boże, co ja narobiłam ? ! – przyciągnęłaś Harrego do siebie mocno go tuląc. Potrzebowałaś teraz bliskości i czułości. Łzy spłynęły ci po policzku mocząc koszulkę chłopaka – Co ja teraz zrobię ? – mówiłaś przez łzy.
- [T.I], wytłumaczysz mi w końcu o co chodzi ? Jak to policja cię szuka ? [T.I] ! – zielonooki złapał cię mocno za ramiona i potrząsnął. Na jego twarzy malowała się złość i chęć zrozumienia tej całej sytuacji.
-No bo .. no wiesz... – zaczęłaś niepewnie.
-[T.I] do cholery jasnej ! mów ! – mówił i posadził Cię z powrotem na kanapie naprzeciwko siebie.
- W skrócie ? – zapytałaś mając nadzieję , że wybrniesz z tego łagodnie choć po twoich policzkach ciągle płynęły łzy.
- Może być w skrócie – odrzekł głośno wzdychając. Spojrzałaś w okno znajdujące się po twojej lewej stronie. Milczałaś . Harry złapał Cię mocno za rękę a drugą dotknął twojej twarzy i przekręcił ją tak byś mogła na niego patrzeć . Nie chciałaś, wpatrywałaś się jedynie w wasze dłonie. Nagle na twoją twarz zsunął się niesforny kosmyk włosów. Chłopak odgarnął go , poczułaś ciepło jego dłoni. Było tak strasznie przyjemne , spojrzałaś mu prosto w oczy. – Ej , mnie możesz powiedzieć – odrzekł z delikatnym uśmiechem . Westchnęłaś .
-Dobrze .. niedawno poznałam chłopaka. – ledwo powstrzymywałaś łzy ale po prostu chciałaś mieć to za sobą . – Zakochałam się w nim , no... on chyba też . Potem miał wypadek , ale to nie ważne. Zmarła moja mama. Gdy wróciłam na chwile do domu, był tam mój tata , który gdy byłam mała bardzo skrzywdził zarówno mnie jak moją mamę – Opuściłaś głowę , po twoich policzkach znowu spływały łzy. Wyglądały jakby toczyły ze sobą zawzięty wyścig.
- Ej mała , spokojnie .. wdech i wydech . Nic się nie dzieje – odrzekł przyciągając Cię do swojego umięśnionego torsu , widocznego przez opiętą koszulkę . Nie protestowałaś , wtuliłaś się w niego a on głaskał Cię po głowie , powtarzając cicho : „Ciiii już dobrze” .
-Gdy chciałam wrócić i pogadać z ojcem ktoś dźgnął mnie w ramię – zaczęłaś niespodziewanie , po czym odchyliłaś lekko szerokie ramiączko sukienki odsłaniając dość dużą bliznę . Loczek przejechał po niej palcem na co ty drgnęłaś lekko. – Tak wiem , wszystko to takie masło maślane ale tak było ! Gdy Zayn zaproponował, żebym z nim zamieszkała musiałam wrócić do mojego poprzedniego domu po rzeczy . Bałam się więc zadzwonił po swojego przyjaciela. Ojciec napadł i jego . Wybiegliśmy z domu a on był cały pokaleczony. W drodze powrotnej . heh .. całowaliśmy się . A gdy wróciliśmy do domu a Zayn’a nie było to my .. my przespaliśmy się . Było mi z tym źle , znowu zaczęłam się ciąć i palić papierosy. Nie powiedziałam, mu też prawdy . On powiedział, że powinniśmy dać sobie trochę czasu. Upiłam się poszłam do przyjaciela jeszcze ze szkoły i .. z... nim .. też się przespałam . A resztę znasz. Kurwa , jestem zwykłą dziwką ! Tak, dziwką , zdzirą , szmatą i wywłoką ! – krzyczałaś bijąc go pięściami w pierś. Przytrzymał Cię mocniej tuląc do siebie. Wiedział jak radzić sobie z takimi napadami agresji . Gdy opadłaś z sił odsunął się troszkę od Ciebie . Złapał twoją twarz w dłonie tak byś cały czas na niego patrzyła.
-Patrz na mnie ! NIE JESTEŚ DZIWKĄ ! Każdy ma chwile załamania, nie martw się . ale.. – spojrzał na Ciebie pytającym wzrokiem . – Kogo kochasz ? Tak szczerze, nie bo musisz czy coś . Nie kieruj się tym, że uprawialiście seks. – Był całkowicie poważny. Potrzebowałaś chwili namysłu lecz on nalegał .
-Hmm .. Zayn .. W Zayn’ie zakochałam się niedawno. Do niedawna myślałam, że to ten jedyny . Liam ... Liam to był moment, chwila . Coś w rodzaju bardzo silnego zauroczenia . Za to Niall .. – zatrzymałaś się myśląc o nim . We wcześniejszych latach byłaś przez niego odrzucana. Wolał paniusie w miniówach i wielkimi cyckami . – W Niall’u kocham się od zawsze . Znaczy kochałam . Zawsze traktował mnie jako siostrę, odrzucał wysyłane przeze mnie sygnały . Ale teraz, teraz to nie wiem co myśleć. – powiedziałaś rzucając się znowu na Hazzę , chciałaś żeby znowu tak Cię przytulił . Wydawało Ci się, że czyta w twoich myślach , objął Cię swymi mocnymi ramionami a ty wypłakiwałaś się w jego koszulkę .
-Hmm .. ciężka sprawa . Ale .. nie dziwię się tym trzem . Takiej dziewczynie jak ty ciężko jest się oprzeć. – odrzekł uśmiechając się seksownie a ty dźgnęłaś go łokciem w brzuch .
-Nie pozwalaj sobie kolego ! – powiedziałaś żartobliwie . Kędzierzawy uśmiechnął się lekko i włącz znowu jakiś film . Wyglądał jakby nad czymś intensywnie myślał. Właśnie gdy zaczynał się kolejny dziwny program o najzabawniejszyc​h zwierzętach świata, które swoją drogą wcale nie były zabawne , chłopak wyprostował się gwałtownie i z wielkim uśmiechem odwrócił się w twoją stronę .
Chcesz od tego uciec ? Chociaż na razie .. – zdziwiłaś się ,lecz przytaknęłaś. – Znakomicie !! Mam mały domek nad jeziorem , jakieś trzy godziny drogi stąd . Właściwie nie ja mam tylko mój tata – puścił mi oczko porozumiewawczo – ale teraz wyjechał w sprawach służbowych na sześć miesięcy . W domu znajdują się za małe lub dawno nie noszone rzeczy mojej siostry i no cóż .. mamy a i tutaj trochę mam . One wszędzie coś zostawiają . To co , zdecydowana ? – zapytał prawie pewny mojej odpowiedzi . Uśmiechnęłaś się do niego porozumiewawczo i rzuciłaś mu się na szyję mocno w niego wtulając. To był wspaniały pomysł ! Chwila spokoju, można odreagować . Pewnie nie ma zasięgu , nie będzie zbędnych telefonów. Zaraz ! No tak , przy twoim nieudanym skoku z mostu komórka utonęła , no cóż . Tym lepiej .
Szepnęłaś chłopakowi do ucha : „Dziękuję” i pocałowałaś go w policzek . Wydawał się być zachwycony tym małym gestem.


CZYTASZ=SKOMENTUJ !

wtorek, 2 kwietnia 2013

Zayn: Rozdział XIV



Dziękujemy za te wszystkie wspaniałe komentarze ! Jesteście niesamowici : )
Skoro pod poprzednią częścią było 10 komentarzy więc tak jak obiecałyśmy - wstawiamy następną !
Mamy szczerą nadzieję, że spodoba wam się : D
Ale UWAGA, UWAGA ! 
Jeśli chcecie następną część ma się pojawić 13 KOMENTARZY !!!
Może dla niektórych liczba 13 jest pechowa, ale my mamy nadzieję, że okaże się szczęśliwa.
KOLEJNA CZĘŚĆ - 13 KOMENTARZY
CZYTACIE = KOMENTUJECIE : )

KOCHAMY WAS !! <3

Rozłożyłaś szeroko ręce, wzięłaś głęboki oddech i zamknęłaś oczy. Przełknęłaś ślinę, co sprawiło ci ogromną trudność. Strach panował nad twoim ciałem, a z sekundy na sekundę opuszczała cię odwaga. W końcu została w znikomych ilościach i nie byłaś do końca pewna czy chcesz to zrobić. Na szczęście wybrałaś most w miejscu, gdzie praktycznie nikt nie przechodził. Więc żaden człowiek nie zrobiłby zamieszania z twojego powodu i  nie zauważyłby twojej niepewności oraz strachu. Podniosłaś powieki i jeszcze raz zerknęłaś w dół. „To dla chłopaków. Tak będzie najlepiej…” – starałaś przekonać samą siebie lecz na marne. Twoje oczy wypełniły się łzami, a już po chwili spływały ci powoli po policzku. Otarłaś je drżącymi dłońmi i wystawiłaś prawą stopę, która zawisła nad przepaścią. 
- Na trzy… - mówiłaś sama do siebie – Raz… - zamknęłaś oczy – Dwa… - wysunęłaś do przodu lewą stopę – I trz… 
- Stój ! ! 
Gwałtownie odwróciłaś głowę w stronę głosu i ujrzałaś biegnącego chłopaka z loczkami w twoją stronę. Włosy podskakiwały mu wraz z jego ruchami, a z jego twarzy można było przeczytać… strach ? Przerażenie ? 
- Nie zbliżaj się do mnie – wyszeptałaś cicho, jednak tak, aby chłopak mógł cię usłyszeć. Przystanął metr od ciebie i podniósł ręce w geście uspokojenia. Mierzył cię wzrokiem z góry na dół, z dołu na górę co zaczęło cię powoli irytować. Cisza, która pojawiła się między wami była nie do zniesienia. 
- Posłuchaj mnie… – zaczął loczek i wziął głęboki wdech, a potem wydech – Nie znam cię. Nie znam twojego życia oraz twoich problemów. Ale wiem, że to co chcesz zrobić jest niewłaściwe. Ja ci pomogę, chodź do mnie – zaczął się do ciebie powoli zbliżać, lecz zniesmaczona jego nagłą „pomocą”, cofnęłaś się do tyłu i stanęłaś na samej krawędzi mostu. 
- Powiedziałam, nie zbliżaj się do mnie – wysyczałaś trochę głośniej, zdenerwowana obecnością chłopaka, który cały czas lustrował cię  wzrokiem.  Cofnęłaś się jeszcze raz i poczułaś, że twoje ciało lekko odchyla się do tyłu. Stałaś tyłem do całej otaczającej cię przestrzeni i nie widziałaś dokładnie, gdzie kończy się most. Opuściłaś głowę i pozwoliłaś, aby coraz to nowsze łzy kapały na ziemię. 
- Jak się nazywasz ? – spytał niespodziewanie chłopak przerywając niezręczną ciszę. 
Wzruszyłaś ramionami i zerknęłaś na loczka. Wpatrywał się w ciebie swoimi pięknymi, zielonymi oczami. Wcześniej nie zwróciłaś na nie uwagi, byłaś zbyt przejęta całą sytuacją. 
- Nie wiem czy powinnam ci mówić ale… teraz to i tak nie ma znaczenia – przygryzłaś dolną wargę i smutno się uśmiechnęłaś – Jestem [T.I]. 
- Śliczne imię – odparł uśmiechnięty chłopak i jeszcze raz podjął próbę zbliżenia się do ciebie – Nie szkoda takiej wspaniałej dziewczyny z tak cudownym imieniem ? – prychnął nadal się uśmiechając, lecz po chwili spoważniał – Proszę cię. Daj sobie pomóc – wyciągnął dłoń w twoją stronę oczekując twojego ruchu.  Chłopak wydawał się naprawdę miły oraz zaniepokojony. Wyglądał tak, jakby martwił się o ciebie, chociaż nigdy w życiu się nie spotkaliście. Spojrzałaś w dół i przeszył cię zimny dreszcz. To wszystko przez strach, który nadal cię nie opuścił. 
- Dlaczego ? – wyszeptałaś. 
Chłopak zamrugał kilkakrotnie nie rozumiejąc o co chodzi. Podszedł do ciebie jeszcze bliżej. Teraz prawie stykaliście się twarzami. Poczułaś na sobie jego ciepły oddech, który niespodziewanie sprawił ci ogromną przyjemność. 
- Co dlaczego ? 
- Dlaczego chcesz mi pomóc ? – spojrzałaś w jego zielone tęczówki. Loczek podniósł delikatnie dłoń nie chcąc się przestraszyć. Po chwili czułaś ciepło jego dłoni na swoim poliku. Następnie objął cię w pasie i pomógł ci przekroczyć barierkę, by znowu znaleźć się bezpiecznie na drodze. Złapałaś chłopaka za szyję, natomiast on wziął cię na ręce jak małe dziecko. Wtuliłaś twarz w jego włosy i przymknęłaś oczy. Nie wiedziałaś dokąd idziecie. Byłaś zmęczona i przerażona tym wszystkim. Najważniejsze jednak było to, że nie skoczyłaś z tego beznadziejnego mostu. Chociaż… jeżeli znów miało by się coś zepsuć w twoim życiu, most był jedynym rozwiązaniem. Robiło się coraz zimniej i ciemniej, a wy cały czas szliście. Cała się trzęsłaś, a na twoim ciele pojawiły się ciarki. Nie płakałaś. Z twoich oczu nie wypłynęła ani jedna łza, za to serce biło ci jak oszalałe. W końcu przystanęliście.​ Podniosłaś lekko głowę i ujrzałaś przed wami otwierające się, a następnie zamykające drzwi. 
- Gdzie jesteśmy ? – spytałaś lekko zdenerwowana. Znajdowaliście się w ciepłym i ładnie wystrojonym pokoju. Meble i dekoracje były idealnie dobrane do całego otoczenia. Można było nawet powiedzieć, że pokój był… bardzo ładny, a co najważniejsze – przytulny. Zielonooki posadził cię na kanapie i zanim się zorientowałaś przykrył cię miękkim w dotyku kocem. Chwilkę krzątał się po kuchni, by po chwili przynieść ci ciepłą herbatę. Od razu wypiłaś parujący napój, parząc sobie przy okazji język. Odstawiłaś kubek na malutki stoliczek i odchyliłaś głowę do tyłu. Wpatrywałaś się w sufit nic nie mówiąc. Cisza. Znowu. 
- Ja jestem Harry – odchrząknął głośno chłopak i usiadł koło ciebie. Harry. Cudne imię. Zerknęłaś na chłopaka, który jak się okazało, również wpatrywał się w ciebie z ogromnym zainteresowaniem​. Opuściłaś głowę z lekko zarumienionymi policzkami. Zachichotałaś. Otworzyłaś szeroko oczy zdziwiona, tym, co przed chwilą zrobiłaś. Podniosłaś głowę do góry i ujrzałaś twarz Harrego, który zbliżał swoją twarz do twojej. Zmieszana szybciutko wstałaś, lecz zakręciło ci się w głowie. Chłopak natychmiast cię złapał i znów posadził na sofie. 
- Dziękuję – lekko uśmiechnięta wygładziłaś ubranie – No wiesz… za wszystko.

Obudziłaś się na tej samej kanapie na której wczoraj siedziałaś z chłopakiem. Przetarłaś oczy i głośno westchnęłaś . Przeszłaś do kuchni. Nie da się ukryć, że byłaś baaardzo głodna. To co zobaczyłaś przeszło twoje najśmielsze oczekiwania. W kuchni stał Loczek w spodniach od piżamy lecz bez koszulki . Zarumieniłaś się lekko i z założonymi na piersiach rękami oparłaś o framugę drzwi uśmiechając się delikatnie. Kędzierzawy jednak wcale Cię nie zauważył , po prostu kontynuował robienie naleśników . Westchnęłaś . 
-Dzień dobry Harry ! – powiedziałaś i usiadłaś przy okrągłym stole. Chłopak podskoczył lekko . 
-Kurde, ciszej się nie dało ?! Wystraszyłaś mnie ! – powiedział po czym zmierzwił twoje włosy. – Obudziłem Cię ?
-Nie no co ty ! Swoją drogą miło widzieć, że ktoś robi mi śniadanie . Mmm pysznie pachnie . – powiedziałaś wstając i zaglądając Loczkowi przez ramię . 
-Ty na miejsce .– powiedział po czym wyjął talerz nałożył na niego naleśniki i podszedł do Ciebie- podano do stołu ! – powiedział po czym uśmiechnął się ukazując te swoje piękne dołeczki.Gdy zaczęłaś pochłaniać wszystko co Ci nałożył spojrzałaś na swojego towarzysza śniadania. Siedział naprzeciwko Ciebie i ciągle się uśmiechał . 
-Nie jesz ? – zapytałaś 
-Nie, ja już jadłem . Byłem za bardzo głodny żeby na Ciebie czekać . Swoją drogą musiałaś być strasznie głodna. 
-O taaak . – odrzekłaś i wróciłaś do konsumowania posiłku. 
-Dobra czas się ogarnąć zaraz wracam . Ale nie martw się dla Ciebie też coś mam – powiedział chłopak wstając i puszczając do Ciebie oczko. 
Nie mogłaś oderwać wzroku od jego umięśnionego ciała. Szybko potrząsnęłaś głową i skończyłaś śniadanie popijając je pomarańczowym sokiem. Wyszłaś z kuchni rozglądając się za Harry’m . Nie było go. Znowu rozłożyłaś się na kanapie. Po chwili usłyszałaś dobrze znany Ci głos . 
-Proszę – powiedział i wręczył Ci kupkę ubrań – Moja siostra to zostawiła . Nie martw się nie będzie zła . Chłopak pokazał Ci gdzie jest łazienka a ty szybko udałaś się w tamtą stronę . Gdy tylko weszłaś zamknęłaś drzwi na klucz. Rozebrałaś się z tych rzeczy i weszłaś pod prysznic. Pod zimny prysznic. Od razu poczułaś się lepiej . W twojej głowie kłębiło się wiele pytań : Czy Zayn już mnie szuka skoro się z nim żegnałaś ? Czy Niall naprawdę Cię kocha ? Czy Liam o Tobie myśli ? Czy ty kochasz całą trójkę ? . Szkoda na to czasu. Wyszłaś i na samym spodzie ubrań spostrzegłaś ręcznik. Harold pomyślał o wszystkim. Wytarłaś się dokładnie i przejrzałaś ubrania. No tak, sukienka . Grr.. Musiałaś ją założyć przecieżnie miałaś nic innego do wyboru. Ubrałaś się w sukienkę koloru morskiego sięgającą Ci do połowy ud, czarne baleriny i parę dodatków . Aż dziwne że chłopak miał to wszystko. Nie ważne. Wróciłaś do chłopaka. 
-Wow ! – powiedział nie odrywając od Ciebie wzroku 
-Zamknij się ! Pierwszy i ostatni raz założyłam coś od Ciebie – odpowiedziałaś i rzuciłaś w niego poduszką. 
-Ała ! Dobra już nic nie mówię ale wyglądasz zjawiskowo . – odrzekł uśmiechając się i wrócił do oglądania telewizji. Wygładziłaś lekko swój strój i uśmiechnęłaś się sama do siebie. Może rzeczywiście nie wyglądałaś tak źle. – A słuchaj ! Mam pomysł może przejdziemy się gdzieś , co ty na to ? – zapytał.
-Yyy wiesz , ja chyba wolę zostać w domu . – odpowiedziałaś wpatrując się w dywan.
Znakomicie , w domu też możemy się świetnie bawić. Spójrz na tę szafkę ! Peeeełno filmów . Damy radę . Od komedii po horror , co tylko chcesz ! – odrzekł siadając koło Ciebie. Uśmiechnęłaś się pod nosem i skupiłaś wzrok na jakimś programie telewizyjnym. Chłopak niespodziewanie wyszedł i po chwili wrócił z miską pełną chipsów . – Pomyślałem , że możemy coś przekąsić . 
Znowu uśmiechnęłaś się szeroko. Przy nim nie potrafiłaś być smutna, pomimo że nie lubiłaś niezdrowych rzeczy to teraz było Ci to obojętne . W końcu raz nie zawsze, dwa razy nie często !

niedziela, 31 marca 2013

Rozdział XIII

Zaczęłam w was wierzyć !! Te komentarze są strasznie miłe i motywują ..Jestem dobra (ale to chyba ze względu na święta ;) ) i wstawiam tak szybko ! TO CHYBA REKORD !
UWAGA ! STAWKA ZNOWU ROŚNIE , TERAZ 10 KOMENTARZY !
Nie wiedziałam, że aż tyle osób to czyta .. no cóż . MIŁO ! Kochamy was <3 !!
Miłego czytania i komentowania ! :*


P.S. Dziękujemy szczególnie Klaudii za to, że była i jest z nami od samego początku ! Mamy nadzieję , że już niedługo będziemy mogły podziękować i zadedykować rozdziały także wielu innym osobom . :)

*****************************************************************************

Gdy się obudziłaś, czułaś, że resztki alkoholu już zupełnie zniknęły z twojego organizmu. Głowa nadal cię bolała, ale cóż się dziwić. Po tak dużej ilości tego wszystkiego ból głowy był po prostu gwarantowany. Podniosłaś się z torsu Nialla i zerknęłaś na śpiącego chłopaka. Mamrotał coś pod nosem i lekko się uśmiechał. Wyglądał tak słodko i bezbronnie, że aż trudno uwierzyć jaki był brutalny i dziki podczas seksu z tobą. Pogłaskałaś blondyna po policzku modląc się, by go nie zbudzić. Wstałaś cichutko z kanapy, lecz za szybko, gdyż znów poczułaś mdłości. Energicznym krokiem pobiegłaś do łazienki i uklęknęłaś przy sedesie. Wymiotowałaś bardzo długo i nic nie wskazywało na to, że to koniec. Na twoim czole pojawiły się z wyczerpania kropelki potu, a z oczu wypływały słone łzy. Gdy nareszcie te katusze się skończyły, opłukałaś twarz zimną wodą. W buzi czułaś niesmak, od którego robiło ci się coraz gorzej. Rozejrzałaś się po łazience w poszukiwaniu czegoś co odświeży twój oddech. Nie chciałaś używać szczoteczki Horana, bez przesady. Otworzyłaś  małą, białą szafeczkę w poszukiwaniu płynu do płukania ust, lecz zamiast tego, ujrzałaś niebieski zeszyt w twardej okładce.
- Dziwne…. – mruknęłaś sama do siebie wyjmując zeszyt z szafki. Otworzyłaś go mniej więcej na środku i czytając powoli każde zdanie, żałowałaś, że go znalazłaś.
- „Perrie to zwykła dziwka. Nie to co [T.I], o nie. – czytałaś na głos wpis z 15 października – Podczas gdy ja muszę gadać z tą głupią blondyną, [T.I] zapewne w tym czasie pieprzy się z jej nowym facetem . Jak mu tam, ? ZAYN. Jak ja chciałbym być na jego miejscu. Dotykać jej wspaniałego, ciepłego, miękkiego ciała…. Głaskać ją po lśniących włosach, dotykać jej jędrnych piersi.”
I następny wpis, tym razem z 19 października: „Zayn to zwykły dupek. Zdecydowanie nie zasługuje na [T.I]. Mam ochotę go udusić… zabić.”
- Co? – wyszeptałaś – Niemożliwe…
Najwyraźniej niebieski zeszyt był czymś w rodzaju pamiętnika i to nie byle jakiego. Dziwne wpisy zupełnie nie zgadzały się z miłym usposobieniem Nialla. Zamknęłaś zeszyt i odłożyłaś go z powrotem na miejsce. Z innej szafki wyjęłaś miętowy płyn, którym po chwili wypłukałaś sobie usta. Po zakończonej czynności wyszłaś z łazienki i podniosłaś swój stanik leżący na podłodze. Założyłaś go tak samo jak inne części swojej garderoby, wzięłaś torebkę oraz telefon i beż żadnego pożegnalnego listu do Horana, wyszłaś z domu.
Szłaś przez park przyglądając się pewnej rodzinie, która wręcz skakała z radości. Dwójka malutkich dzieci biegała po trawie uciekając przed rodzicami, którzy głośno się śmiejąc, próbowali je złapać. Uśmiechnęłaś się mimowolnie przypatrując się tej uroczej scence. „Dlaczego ja nie mogę być szczęśliwa ? Dlaczego ? ! Czy to jest normalne, żebym cały czas paliła, piła, cięła się oraz sypiała z najlepszymi przyjaciółmi ? To jest chore. Muszę w końcu coś ze sobą zrobić… ”, pomyślałaś i wyciągnęłaś z torebki telefon. Od razu wystukałaś numer, który znałaś na pamięć. Nie spodziewałaś się, że owa osoba odbierze, ale miałaś w sobie chociaż troszeczkę nadziei. Po paru sygnałach usłyszałaś znajomy głos, którego tak bardzo ci brakowało.
- O co chodzi ? – spytał na wstępie rozzłoszczony Zayn.
- Zanim się rozłączysz, wysłuchaj mnie, dobra ? – spytałaś – Przepraszam. Wszystko spieprzyłam, okej ? Zniszczyłam samą siebie, a przede wszystkim zniszczyłam nas. Jest mi cholernie głupio i…. – zawahałaś się – Zrozumiem jeśli mi nie wybaczysz. Ja po prostu nie daję sobie z tym wszystkim rady ! Myślisz, że gdy mnie zostawiłeś to od razu mi się polepszyło ? Nie! Jest jeszcze gorzej ! Teraz gdy cię potrzebuję, to ciebie nie ma ! – rozłączyłaś się, a telefon schowałaś do torby. Z zaczerwienionych​ oczu wylewały się strumienie łez, a ze zdenerwowania, bicie serca przyspieszyło.
- [T.I] ! ! – usłyszałaś z daleka jak ktoś woła twoje imię. Odwróciłaś się w stronę głosu i ujrzałaś biegnącego Nialla z rumieńcami na twarzy. Jego włosy były potargane, a koszulka pognieciona.
- Czemu wyszłaś tak bez pożegnania ? I…. co ci się stało ? – spytał przerażony widząc twój opłakany stan. Pospiesznie wytarłaś łzy i spuściła głowę w dół. Nie chciałaś z nim rozmawiać, ale nie miałaś wyjścia. W tej chwili odczuwałaś silną potrzebę wyżalenia się komuś.
- Dlaczego pisałeś takie głupoty w pamiętniku ? Masz ochotę udusić Zayna ? Zwariowałeś ? ! I Perrie do dziwka ? Nigdy za nią nie przepadałam, no ale kurcze…. Bez przesady ! – słowa wylewały się z twoich ust w nie kontrolowanie​ szybkim tempie – Kocham cię, ale nie myślałam, że stać cię na takie bzdury ! A poza tym dzwoniłam przed chwilą do Zayna. Przeprosiłam go, tak, powinnam zrobić już to wcześniej – zrozpaczona ukryłaś twarz w dłoniach przez co zdania, które wypowiadałaś zrobiły się mało wyraźne – Powiedziałam mu, że nie ma go w momencie kiedy jest najbardziej potrzebny ! I się rozłączyłam….  – odsłoniłaś twarz by móc spojrzeć blondynowi prosto w oczy.
- Ech… ten pamiętnik… to jakiś nie wypał – zachichotał nerwowo – Byłem parę razy pijany i dlatego pisałem takie rzeczy. A co do Zayna… to myślę, że to on powinien cię pierwszy przeprosić.
Nie uwierzyłaś mu w żadne słowo. Znałaś Nialla na tyle dobrze i wiedziałaś, że nie pije zbyt często. Chociaż….
- Dobra, koniec tematu. – potrząsnęłaś przecząco głową i przytuliłaś Irlandczyka. – Ja… lepiej już pójdę do domu.
- Daj mi się chociaż odprowadzić – odparł zasmucony Horan.
- Ty lepiej wracaj do domu i…. i ogarnij się lepiej – spojrzałaś na jego włosy i uśmiechnęłaś się smutno. Na pożegnanie pocałowałaś go w policzek i nie odwracając się ani razu, ruszyłaś przed siebie.
 
Nie wiedziałaś gdzie masz się udać. Dom Zayn’a był jego domem nie twoim. W domu w którym się wychowałaś mieszkał psychopata – twój ojciec. Bałaś się go. Uszkodził Ciebie, Liam’a a nie wykluczone, że to on zabił twoją matkę. Przyjaciół też nie miałaś, no oprócz Niall’a ale teraz wszystko się zmieniło. Oczywiście nadal go lubiłaś, bardzo a nawet za bardzo i w tym był problem. Szłaś powoli przyglądając się ludziom wokół Ciebie. Na trawie tuż obok zobaczyłaś szczęśliwą rodzinę. Dzieci podrzucały radośnie kolorową piłkę a rodzice siedzieli na kocu przytulając się i szepcząc sobie miłe słówka. Gdy piłka trafiła w małżeństwo, mężczyzna natychmiast podnosił się i gonił swoje uradowane pociechy .
Uśmiechnęłaś się na ten widok. Do niedawna myślałaś, że to ty i Zayn stworzycie szczęśliwą rodzinę. Tak, do niedawna. Westchnęłaś i schowałaś głowę w kurtce. Po chwili ujrzałaś parę staruszków. Najpierw szli powoli trzymając się za ręce. Potem usiedli na ławce ciągle się uśmiechając. Wyglądali na zadowoleni z przeżytego życia. Pewnie byli spełnionymi rodzicami i dziadkami. Siedząc uśmiechali się do siebie bez względu na temat rozmowy. Ścieżka szybko się skończyła i stałaś przy ruchliwej ulicy. Na czerwonym świetle stał srebrny samochód a w nim dwie kobiety. Cięgle się śmiały i robiły dziwne miny. Tuż obok nich stało czarne sportowe auto z którego wydobywała się głośna muzyka, a przyciemnione szyby uniemożliwiały Ci zidentyfikowanie​ kierowcy. Przez skrzyżowanie przejeżdżało właśnie BMW a w nim mężczyzna w garniturze ze zdenerwowaniem wypisanym na twarzy, rozmawiał przez słuchawkę bluetooth intensywnie gestykulując. Z prawej strony wyjeżdżała kobieta w niebieskim audi. Obok niej małe dziecko głośno płakało a ona starała się je uspokoić i jednocześnie panować nad samochodem.
Usłyszałaś głośny pisk opon a przed Tobą pojawiła się chmura dymu. Nadjeżdżające pojazdy powoli zwalniały. Wbiegłaś na ulicę . Po chwili ujrzałaś to samo BMW i Audi co przed chwilą. Mężczyzna kręcił się wokół samochodu ciągle gdzieś dzwoniąc. Nie martwiłaś się nim. Doskoczyłaś do samochodu kobiety. Leżała nieprzytomna, dziecko miało lekko rozciętą główkę i było przerażone tą sytuacją. Szybko zadzwoniłaś po karetkę. Przyjechała nim minęło 5 minut. Gdy wyjęli matkę i położyli na noszach powiedziałaś im co się stało. Wzięli od Ciebie nosidło z maleństwem i podziękowali. Nie interesowałaś się samochodami i kierowcą drugiego auta. Poszłaś dalej przed siebie , chociaż z pewnością , że matka i jej pociecha są już pod opieką specjalistów. Przez chwilę od dłuższego czasu poczułaś się doceniona . Teraz znowu powróciłaś do rozmyślania nad tym gdzie się podziejesz. I ponownie ból w klatce piersiowej pojawił się. To był ten sam ból, który czułaś od niedawna. Ból, smutek, pustka. Grrr ... O nie ! Lecz to było silniejsze niż mogłaś przypuszczać . Po twoich policzkach spłynęły Ci pierwsze łzy. Najpierw znalazłaś swoją prawdziwą i jedyną miłość, gdy wszystko zaczęło się układać musiałaś coś spieprzyć. Przespałaś się z Liame’m !! Skrzywdziłaś swojego ukochanego, znowu zaczęłaś się ciąć i palić chociaż obiecałaś mu że nigdy tego nie zrobisz. Po rozstaniu spędziłaś noc z przyjacielem z młodości, zawsze był dla Ciebie ważny ale... Życie jest pojebane ! Nigdy go nie zrozumiesz, chciałabyś być jak staruszkowie na ławce, szczęśliwa z minionych lat i dotychczasowych osiągnięć. Doszłaś do mostu. Tak ! Już wiedziałaś co zrobisz .

Stanęłaś przy barierce. Spojrzałaś w dół, był strasznie wysoko. Nie wiele myśląc przeszłaś na drugą stronę. Cały czas kurczowo trzymałaś się poręczy. Oddychałaś głęboko, przecież tak będzie najlepiej i dla Ciebie i dla chłopców na których bardzo Ci zależy. Telefon położyłaś właśnie na poręczy. Włączyłaś połączenie do mulata. Na ekranie pojawiło się jego zdjęcie, uśmiechniętego zadowolonego. Brakowało Ci tego.
-Zayn ..? – cisza głucha cisza, a przecież wiedziałaś że odebrał . Westchnęłaś głośno i ciągnęłaś dalej – Zayn .. wszystko co zrobiłam ... przepraszam .. ja .. pamiętaj! – Kocham Cię ! I zawsze będę .. a jeszcze jedno, pójdź do Liam’a i Niall’a i uściskaj ich ode mnie . Dziękuję za wszystko , Kocham Cię ! Żegnaj .. – gdy tylko skończyłaś telefon wpadł do wody z głośnym chlupnięciem.

Pamiętajcie o komentarzach ! :*
CZYTASZ = KOMENTUJ ! :)