wtorek, 21 maja 2013

Rozdział XX

TADADADADAAAAM ! Mamy dla was niespodziankę ! Postanowiłyśmy wstawić jeszcze jeden rozdział, aby wynagrodzić wam czas kiedy nas tu nie było.
Czytajcie, czytajcie i jeszcze raz czytajcie ! : ) O komentarze tez prosimy !! :D 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Obudziły cię jasne promienie słońca wpadające przez okno do twojego nowego pokoju.
„Zaraz, zaraz. Słońce ? Przecież padało…”, pomyślałaś i mrużąc oczy, szybciutko wstałaś. Otworzyłaś okno na oścież i wychyliłaś przez nie głowę pozwalając, aby chłodne podmuchy wiatru połaskotały twoją twarz. Przymknęłaś oczy i mimowolnie się uśmiechnęłaś. „No tak, spałam. Boże… czy zaczynam mieć sklerozę?” , spytałaś w duchu samą siebie po czym cichutko zachichotałaś.
- [T.I], wstawaj ! – usłyszałaś pukanie do drzwi i męski głos wołający cię. Szybkim ruchem zamknęłaś okno i pobiegłaś w stronę drzwi. Nagle zdezorientowana przystanęłaś. „Męski głos?” pomyślałaś i potrząsnęłaś przecząco głową. Po chwili zastanowienia się, stwierdziłaś, że jednak się przesłyszałaś. Chichocząc ze swojej własnej głupoty otworzyłaś drzwi i stanęłaś jak wryta.
- Cześć kochanie. Jak dobrze, że już wstałaś – odparł uśmiechnięty Zayn i pocałował cię w czubek głowy. W podskokach wbiegł do twojego pokoju i rozsiadł się wygodnie na łóżku. Wpatrywałaś się zszokowana w chłopaka z szeroko otwartymi oczami. Zacisnęłaś dłonie w pięści, które po chwili zaczęły drżeć, a bicie serca przyspieszyło. Twoje policzki zrobiły się czerwone, a ty zdenerwowana tą całą sytuacją, podeszłaś do mulata i uderzyłaś go pięścią w twarz. Chłopak złapał się za bolące miejsce i natychmiast wstał z łóżka. Twoje oczy wypełniły się łzami, łzami złości, które teraz swobodnie spływały po policzku mocząc ci koszulkę.
- Co ty tu do jasnej cholery robisz ? ! To ja od ciebie uciekam do Manchester’u, a ty tak po prostu tu przychodzisz ? Za grosz rozumu nie masz ! ! – krzyczałaś jak najgłośniej w stronę Malika, aby ten dokładnie zrozumiał jak mocno cię skrzywdził. Mówiłaś coraz szybciej, a słowa wylewały się z ciebie bez opamiętania – Ty pijaku  Ty narkomanie  Co ty tu cholera robisz ? !
Mulat wpatrywał się w ciebie zdziwiony nie rozumiejąc o co chodzi. Po chwili zastanowienia podszedł do ciebie i ujął twoją twarz w dłonie. Delikatnie przejechał opuszkiem palca po twym policzku, by wytrzeć słone łzy. Opuściłaś głowę w dół i przymknęłaś oczy.
- Ale [T.I]… my nie jesteśmy w Manchesterze… - podniosłaś głowę i otworzyłaś oczy zdziwiona nagłą zmianą głosu chłopaka. Przed tobą nie stał już Zayn, lecz… Harry. Tak, Harry Styles, który teraz wpatrywał się w ciebie swoimi zielonymi oczami pełnymi bólu.
- H-hh-harry ? – wyjąkałaś w końcu. Przygryzłaś dolną wargę i otarłaś łzy wierzchem dłoni – Skąd się tu wziąłeś ? Przecież… przecież przed chwilą przede mną stał Zayn i.. i - wymachiwałaś rękami w każdą stronę pokazując chłopakowi swoją bezradność. Zamknęłaś powieki i wzięłaś wdech, a potem wydech. Przełknęłaś ślinę co sprawiło ci lekką trudność, gdyż długo nic nie piłaś i miałaś suchość w gardle.
- Okej. Policzę sobie po cichu do trzech i otworzę oczy – powiedziałaś sama do siebie i rozpoczęłaś odliczanie. Na „trzy” otworzyłaś szeroko oczy. Znajdowałaś się w swoim nowym pokoju ale nikogo z tobą już nie było. Uradowana klasnęłaś kilkakrotnie w dłonie i odwróciłaś się w stronę drzwi.
- O nie… - szepnęłaś, a widząc przed sobą Nialla, Zayna, Liama i Harrego, zrzedła ci mina. Powoli zbliżali się do ciebie z leniwymi uśmiechami na twarzy. Cofnęłaś się parę kroków do tyłu, lecz wyczułaś za sobą łóżko, które zagrodziło ci drogę. Stanęłaś na baczność wyczekując kolejnych ruchów chłopców. Gdy stanęli z tobą twarzą w twarz, dopiero teraz dostrzegłaś kolor ich skóry. Był nienaturalnie blady, wręcz siny. Włosy mieli potargane, a oczy zaczerwienione i przekrwione. Zdziwiona zmarszczyłaś nos, czując w powietrzu dziwny wręcz metaliczny zapach. Zerknęłaś znowu na chłopców przypatrując im się jeszcze dokładniej. W pewnym momencie Niall wyciągnął rękę w twoją stronę i ujrzałaś coś, co było przyczyną tego nieładnego zapachu. Otóż na nadgarstku chłopaka znajdowała się sporej wielkości rana, z której sączyła się ciemnoczerwona krew. Kapała teraz swobodnie w dół brudząc podłogę. Wystraszona rozglądałaś się po pokoju wypatrując czegoś, czym mogłabyś zatrzymać krwawienie.
- Cholera… - mruknęłaś sama do siebie nie widząc żadnego bandaża czy opatrunku.
- Oj, co ci się stało [T.I] ? Nie tęsknisz za nami ? – spytał Liam niskim i zachrypniętym głosem. Słysząc go,na twoim ciele pojawiły się ciarki – No chodź do nas. Zabawimy się… - podszedł do ciebie jeszcze bliżej i wymruczał do twojego ucha dwa, proste słówka – Jesteś dziwką.
Jak sparaliżowana stanęłaś w bezruchu i mimowolnie przymknęłaś oczy podczas gdy Payne i reszta chłopaków zaczęli się do ciebie dobierać. Zaczęli powoli pozbawiać cię ubrania, a Malik perfidnie uśmiechnięty ujął twoją twarz w dłonie i złożył na twych ustach namiętny pocałunek. Starałaś się im wyrwać, krzyczałaś, kopałaś, drapałaś i biłaś, lecz na marne. Byli za silni. W pewnym momencie ujrzałaś Harrego stojącego w kącie pokoju i obściskującego się z Rose…
 
- Nieeeeeeee  – natychmiast podniosłaś się z łóżka i otworzyłaś szeroko oczy. Rozejrzałaś się po pokoju i westchnęłaś z ulgą. Ani śladu Nialla, Liama, Zayna i Harrego. Na szczęście. „To był tylko sen, to tylko sen. Spokojnie…”, powtarzałaś sobie w duchu słówka przekonania. Lekko spocona wstałaś z łóżka i podeszłaś niepewnym krokiem do jeszcze nie rozpakowanej walizki. Wyciągnęłaś z niej swoje ulubione dżinsy oraz białą, luźną koszulkę na krótki rękawek z czarnymi napisami. Była to jedna z koszulek Harrego, która w sumie była przeznaczona do spania. Lecz po tak ciężkiej nocy stwierdziłaś, że nie będziesz się dzisiaj stroić. Po chwili udałaś się łazienki, którą zamknęłaś na klucz. Ściągnęłaś z siebie swój nocny strój i weszłaś pod prysznic. Po odkręceniu wody skierowałaś zimny strumień na swój kark, musiałaś się ochłodzić. Po skończeniu odbytej przez siebie kąpieli, założyłaś wcześniej przygotowane ubrania i wyszłaś z łazienki, by następnie udać się do kuchni.
- Rose ? – zawołałaś głośno w pustą przestrzeń – Rosalie ? !
Cisza. Podeszłaś do lodówki widząc przyklejoną do niej kartkę. Był to list od Rosalie.
 
„[T.I, tak miło spałaś, że postanowiłam cię nie budzić. Musiałam niestety pójść do pracy, a wrócę dopiero około 20.00. Jedzenie masz w lodówce, ugotuj sobie obiad. Gdybyś chciała wyjść, klucze od domu leżą na blacie w kuchni.
Powodzenia. Rose.”
 
Cóż, list nie napawał optymizmem. Nadal nie byłaś zbytnio przekonana do tej dziewczyny. Po prostu nie wzbudzała u ciebie ani odrobinki zaufania, a tym bardziej jakiegokolwiek poczucia bezpieczeństwa. Westchnęłaś cicho i rozejrzałaś się po domu. Oj, to będzie długi dzień…

6 komentarzy:

  1. Wow, ten sen woow ja takie :O mega, jak najszybciej kolejną część!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny ♥ .
    chcemy kolejną część <3 ! .

    OdpowiedzUsuń
  3. super ; )
    / Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  4. będzie nn ??

    OdpowiedzUsuń
  5. czemu już nie dodajesz ?? to jest genialne !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuję cię do The Versatile Blogger Award.

    http://1d-imaginy-1d.blogspot.com/ ~ zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń