Cześć ! Wasze komentarze są strasznie miłe.. jednak .. Jednak teraz koniec dobroci dla zwierząt. DOPIERO GDY POD TYM ROZDZIAŁEM ZNAJDZIE SIĘ MIN.6 KOMENTARZY WTEDY POJAWI SIĘ KOLEJNY !!! Jeśli uda wam się zrobić to dzisiaj , prawdopodobnie coś się pojawi w ekspresowym tempie. Życzymy wam miłego czytania i komentowania <3 !!
Dzięki za wszystkie komentarze do tej pory , każdy się liczy lecz jeśli moglibyście pisać je nieco dłuższe byłoby jeszcze milej.
Kochamy was ! Do kolejnego rozdziału ! :)
*********************************************************************
Może pójdę na.. na.. na g… - jąkałaś się i zrezygnowana
westchnęłaś. – Pójdę na górę.
Natychmiast pobiegłaś do waszej sypialni i z hukiem zatrzasnęłaś drzwi. Oparłaś
się o nie zakrywając twarz dłońmi. Płakałaś. Łkałaś tak głośno, że mogli cię
nawet usłyszeć przez otwarte ono sąsiedzi po drugiej strony ulicy. Szybkim
krokiem podeszłaś do komody i spod sterty ubrań wyjęłaś paczkę papierosów.
Dawno nie paliłaś, ale w tak krytycznej sytuacji odczuwałaś silną potrzebę
zapalenia jednego. Jednak to nie papierosy były twoim celem. Gorączkowo
przetrząsałaś każdą szufladę w poszukiwaniu małego, metalowego przedmiotu, do
którego kiedyś byłaś bardzo przywiązana.
- Cholera… przecież musi gdzieś tu być ! – mówiłaś sama do siebie ze łzami w
oczach. Nagle poczułaś coś zimnego. Wyciągnęłaś przedmiot z kieszeni spodni.
Gdy obracałaś go powoli w dłoni, mienił się w słońcu jak diament albo inny
szlachetny kamień. Usiadłaś na łóżku i przytknęłaś żyletkę do prawego
nadgarstka. Zacisnęłaś mocno zęby i przejechałaś nią po swojej skórze.
Krew lała się strumieniami, a ty nie czułaś bólu, czułaś ulgę... Wielka ulgę. W
jednej chwili opuścił cię smutek, żal, płacz, ból, cierpienie, wszystko co złe.
Rzuciłaś żyletkę na podłogę i zapaliłaś papierosa. Powoli wracałaś do
swojego dawnego życia, które wiodłaś zanim poznałaś Zayna.
- [T.I] ! ! ! – usłyszałaś przez drzwi krzyk chłopaka – Proszę cię ! Gdzie
jesteś ? !
Słyszałaś jak Zayn otwiera po kolei wszystkie drzwi szukając się. Usiadłaś na
podłodze, a głowę oparłaś o łóżko. Patrzyłaś jak krew spływa z twojej
ręki, by następnie znaleźć się na dywanie.
- Kochanie ! Co ty robisz ? – chłopak stał w drzwiach z przerażeniem w oczach.
Natychmiast do ciebie podbiegł i mocno przytulił. Wyjął papierosa z twojej
dłoni i wyrzucił przez otwarte okno. Głaskał cię delikatnie po włosach co
chwila szepcząc do ucha słowa pocieszenia.
- Miałaś z tym skończyć. Obiecałaś mi ! – wtulił twarz w twoje zagłębienie przy
obojczyku i przymknął oczy – kocham cię… - wyszeptał. – Jeżeli nie chciałaś ze
mną tego robić wystarczyło mi powiedzieć. Wiesz jak się przestraszyłem gdy ze
łzami w oczach pobiegłaś na górę ?
- Przepraszam! Tak cholernie mi przykro ! – wykrzyczałaś mu w twarz, a łzy same
wylewały ci się z oczu – Nie chciałam. Po prostu…. Mam tyle problemów…
- Problemów ? ! – spytał zdziwiony Zayn – Ukrywasz coś przede mną, prawda ?
Przełknęłaś głośno ślinę, starając się nie patrzeć chłopakowi w oczy. Twoje
serce zaczęło szybciej bić, a ręce drżały. Otarłaś wierzchem dłoni łzy i
przygryzłaś wargę.
- Mam ci bardzo dużo do powiedzenia…. Ale nie teraz. Teraz nie mogę wyjawić ci
prawdy. To… za dużo jak dla mnie – westchnęłaś i wyjęłaś kolejnego papierosa z
paczki.
- Ja rzuciłem. Myślałem, że ty też… - odparł zasmucony chłopak i szybko wstał z
podłogi. – Rób co chcesz. Ja nie mam ochoty na to patrzeć - Wychodząc z pokoju
zatrzasnął drzwi.
To koniec, pomyślałaś. KONIEC ! On z Tobą zerwie, bo nie chcesz
powiedzieć mu prawdy . Ale przecież nie możesz podejść do niego i powiedzieć :
„Cześć, zdradziłam Cię z twoim najlepszym kumplem ale wszystko między nami
dobrze, prawda ?” . Czułaś się strasznie. Siedziałaś ciągle w tym samym miejscu
nie wiedząc co zrobić. A może to tylko sen i zaraz się obudzisz u boku
ukochanego.. Niestety to rzeczywistość. Przyłożyłaś żyletkę jeszcze raz do
nadgarstka i przejechałaś po nim. Ból chwilowo ustał, lecz zaraz powrócił bo to
też przez tę czynność Zayn nie chciał na Ciebie patrzeć. Szybko odrzuciłaś
ostrze na bok, wstałaś i pierwszy raz odkąd zaczęłaś się ciąć (nie lubiłaś tego
słowa ale taka była prawda) sama opatrzyłaś rany. Zawsze gdy nie mogłaś się
okaleczyć bo byłaś kontrolowana, samo patrzenie na blizny sprawiało Ci
przyjemność ale teraz było inaczej. Teraz chciałaś by chłopak powrócił i musiałaś
zrobić wszystko, dosłownie wszystko by tak się stało !
Po posprzątaniu i ukryciu ran postanowiłaś inaczej pozbyć się smutków. Nie
byłaś gotowa na spotkanie z ukochanym. Zeszłaś na dół do salonu i zaczęłaś
przeglądać barek. Zayn za dużo nie pił, znalazłaś parę pustych butelek. W końcu
natrafiłaś na wino. Wzięłaś je oraz kieliszek i usiadłaś na kanapie okrywając
się kocem. Szybko wypiłaś duszkiem to co sobie nalałaś . Po trzecim kieliszku
stwierdziłaś, że to głupie i zaczęłaś pić prosto z butelki oglądając przy tym
jakąś denną komedię. Ciągle płakałaś. Zawsze wiedziałaś, że alkohol Ci szkodzi
i już po wypiciu pół butelki czułaś, że odpływasz. Lecz to Cię teraz nie
obchodziło. Parę razy próbowałaś skontaktować się z chłopakiem lecz bez skutku.
W końcu odpuściłaś. Nim się zorientowałaś butelka była już pusta, odwróciłaś ją
do góry nogami dla pewności lecz nie wyleciała nawet kropelka. Wstałaś i
chwiejnym krokiem przeszłaś do kuchni wiedząc, że w barku już nic nie
znajdziesz. Przeszukiwałaś wszystkie szafki wysypując z nich wszystko jak
popadnie. „JEST !” krzyknęłaś zadowolona. Znalazłaś whisky a właściwie jej
resztkę. Nie był to twój ulubiony trunek ale przecież : Jak się nie ma co się
lubi, to się lubi co się ma ! Odwróciłaś się by wrócić do pokoju i zauważyłaś
straszny bałagan. Na podłodze leżało pełno patelni, garnków, odłamków talerzy a
także porozsypywane płatki i ciasteczka. ”Świetnie, demoluję dom ,który nawet
nie jest mój” pomyślałaś po czym stwierdziłaś, że teraz nie będziesz się tym
zajmować i wróciłaś na kanapę. Zanim się zorientowałaś była już 16:00. Właśnie
dopijałaś resztkę napoju z butelki gdy stwierdziłaś, ze spróbujesz jeszcze raz
zadzwonić do chłopaka. Miałaś problem, żeby wybrać numer bo na ekranie twojego
telefonu nie widziałaś już nic oprócz paru rozmazanych kolorów. W końcu jednak
się z kimś połączyłaś. Na twoje szczęście, albo i nie szczęście odebrał Zayn.
- Czego chcesz ?! Dasz mi wreszcie spokój, muszę ochłonąć. Ty mnie okłamujesz,
łamiesz obietnice. Nie wiem co się stało ale dajmy sobie trochę czasu. Możesz u
mnie zostać ile chcesz, ja znajdę sobie miejsce do spania. Przepraszam
-Zaaaayn ? Ja .. przepszam .. Ne ślałam że tak bdzie – wydukałaś. Nie byłaś w
stanie powiedzieć wyraźniej. Nie teraz, nie po takiej ilości alkoholu.
- Ty piłaś ?! – po tym gdy to powiedział nastała chwila ciszy, ale dokończył –
Okey.. zadzwoń do mnie jak wytrzeźwiejesz wtedy pogadamy . – westchnął głośno
Usłyszałaś tylko „piiiiiiiiip” co oznaczało, że chłopak się rozłączył. Nie
wiedziałaś co zrobić. Nie chciałaś być sama a alkohol się kończył. Wcale nie
czułaś się senna a wręcz przeciwnie. Weszłaś z powrotem do kuchni. Szukając
sobie zajęcia zaczęłaś sprzątać. Patelnie i garnki schowałaś do szafek, resztki
jedzenia zamiotłaś i wyrzuciłaś a sprzątając odłamkami talerzy i innych naczyń
poraniłaś sobie dłonie. Zaczęła lecieć krew, nie wiedząc dokładnie co robisz
wsadziłaś rękę pod wodę po czym przyłożyłaś chusteczkę , nie były to rany zbyt
głębokie więc szybko ustała. Trochę kręciło Ci się w głowie ale to nie
zmieniało faktu, że ciągle myślałaś o mulacie, o was. Zdecydowałaś wybrać się a
spacer a przy okazji po „coś” do picia, wiadomo co to „coś” oznacza. Założyłaś
buty i kurtkę, złapałaś torbę leżąca na komodzie i wyszłaś. Oczywiście musiałaś
się wrócić by go zamknąć. Nie szło Ci to najlepiej. Najpierw pomyliłaś klucze a
potem przez 5 minut próbowałaś wcelować do dziurki. Gdy w końcu Ci się udało
podążyłaś gdzie nogi poniosą . Ciężko było mówić o niesieniu przez nogi. Twój
spacer polegał na łapaniu się każdego ogrodzenia po drodze. W końcu natrafiłaś
na dobrze oświetlony sklep samoobsługowy . Weszłaś do niego pewnym i szybkim
krokiem by nie zwrócić uwagi na siebie ludzi w środku. Niestety, od razu gdy
weszłaś do sklepu przechyliłaś się w lewą stronę i pewnie byś się przewróciła
gdyby nie pewien chłopak. Zauważył, ze jesteś pijana i wziął Cię pod rękę.
-Może pomogę ? – powiedział uśmiechając się. Był to brunet o zielonych oczach.
Miał nie więcej niż 20 lat a uścisk bardzo pewny i mocny.
- No byłoo by miło – znowu nie wyszło Ci kontaktowanie się z drugą osobą. Ale
chłopak zrozumiał bo głośno się zaśmiał. Zaprowadziłaś go do stoiska z
alkoholem. Wzięłaś dwie butelki wina i podeszłaś do kasy. Gdy kobieta podała
cenę jaką masz zapłacić zaczęłaś szukać portfela, nie wychodziło Ci to
najlepiej więc chłopak szybko wyjął banknot ze swojej kieszeni podał kasjerce i
powiedział, że reszty nie trzeba. Po wyjściu ze sklepu stwierdziłaś, że lepiej
schować butelki z winem do torby. Niestety zmieściła się tylko jedna a drugą byłaś
zmuszona nieść w ręku. Podziękowałaś grzecznie chłopakowi i chciałaś odejść
lecz ze względu na to, że nie byłaś w stanie iść podbiegł do Ciebie znowu i
przytrzymując zaproponował, że zadzwoni po taksówkę. Zgodziłaś się, sama pewnie
nie dogadałabyś się z kierowcą. Samochód miał przyjechać za 10 min. W tym
czasie usiedliście na ławce a Jake (bo tak miał na imię) zaczął wypytywać Cię o
wiele rzeczy. Czułaś się jak na przesłuchaniu ale wolałaś odpowiadać na jego
pytania niż siedzieć w ciszy. Już prawie powiedziałaś, że zdradziłaś swojego
chłopaka z jego przyjacielem i że się tniesz oraz wiele innych szczegółów ale
pod sklep podjechało auto. Chłopak wsadził Cię do samochodu i zapytał gdzie
chcesz jechać. Do głowy wpadł Ci pewien pomysł. Podałaś ulicę lecz ani twój
„wybawca” ani mężczyzna nie zrozumieli twojego bełkotania. Starałaś się
skojarzyć jakieś charakterystyczne miejsce . „Nando’s !” krzyknęłaś. W okolicy
była tylko jedna taka restauracja więc kierowca od razu wiedział gdzie jechać .
Gdy podróż dobiegła końca musiałaś zapłacić. Sięgnęłaś po portfel i podałaś
banknot mężczyźnie. Odrzekł, że to za dużo lecz ty wysiadłaś i zamknęłaś drzwi
z hukiem.
Zdecydowałaś, że odwiedzisz swojego najlepszego przyjaciela Niall’a . Znacie
się od przedszkola, wiecie o sobie wszystko. I choć kiedyś myślałaś, że
będziecie razem on znalazł sobie dziewczynę- Perrie. Ładna niebieskooka
blondynka zupełnie jak on. Pasowała do niego i niby zawsze miła, pogodna ale
nigdy nie mogłaś z nieść myśli, że zabiera Ci TWOJEGO Irlandczyka. Teraz nawet
gdy nie są już razem nie myślisz o nim jak o chłopaku a jak o przyjacielu. Gdy
przed sobą zobaczyłaś wielki napis : „Nando’s” wiedziałaś już jak iść.
Prosto , zaraz w prawo , jeszcze w prosto i JEST . Dom Niall’a , chłopak
mieszka już sam więc nie musiałaś martwić się o niechciane towarzystwo chyba,
ze znalazł już sobie nową dziewczynę. Zapukałaś do drzwi. Po chwili otworzyły
się i ujrzałaś Niallera.
- Cześć ! – powiedziałaś unosząc butelkę z winem na wysokość twarzy-
przechowasz mnie ?
PRZYPOMINAMY O KOMENTOWANIU !! :*
Super ten nowy rodział : )) Mam nadzieje że wszystko sie po układa : ))
OdpowiedzUsuńNie no , po prostu genialny ♥ . Trochę smutno , że się wszystko tak skomplikowało ; cc .
OdpowiedzUsuńmega *-*
OdpowiedzUsuńale fajnyy :3 czekam na koolejną część :)))))))))
OdpowiedzUsuńOjej ale boosskiii : 3333 ! Szkoda laski ....
OdpowiedzUsuńzajebisty! ^.^ nie moge się doczekać następnego rozdziału , mam nadzieje że nadal bedzie z Zaynem CCC:
OdpowiedzUsuńZarąbisty, czekam na następny rozdział. Chciałabym aby była z Zaynem nadal <3
OdpowiedzUsuń