sobota, 30 marca 2013

Zayn : Rozdział XI

Cześć ! Wasze  komentarze są strasznie miłe.. jednak .. Jednak teraz koniec dobroci dla zwierząt. DOPIERO GDY POD TYM ROZDZIAŁEM ZNAJDZIE SIĘ MIN.6 KOMENTARZY WTEDY POJAWI SIĘ KOLEJNY !!! Jeśli uda wam się zrobić to dzisiaj , prawdopodobnie coś się pojawi w ekspresowym tempie. Życzymy wam miłego czytania i komentowania <3 !!
Dzięki za wszystkie komentarze do tej pory , każdy się liczy lecz jeśli moglibyście pisać je nieco dłuższe byłoby jeszcze milej.
Kochamy was ! Do kolejnego rozdziału ! :)
*********************************************************************
Może pójdę na.. na..  na g… - jąkałaś się i zrezygnowana westchnęłaś. – Pójdę na górę.
Natychmiast pobiegłaś do waszej sypialni i z hukiem zatrzasnęłaś drzwi. Oparłaś się o nie zakrywając twarz dłońmi. Płakałaś. Łkałaś tak głośno, że mogli cię nawet usłyszeć przez otwarte ono sąsiedzi po drugiej strony ulicy. Szybkim krokiem podeszłaś do komody i spod sterty ubrań wyjęłaś paczkę papierosów. Dawno nie paliłaś, ale w tak krytycznej sytuacji odczuwałaś silną potrzebę zapalenia jednego. Jednak to nie papierosy były twoim celem. Gorączkowo przetrząsałaś każdą szufladę w poszukiwaniu małego, metalowego przedmiotu, do którego kiedyś byłaś bardzo przywiązana.
- Cholera… przecież musi gdzieś tu być ! – mówiłaś sama do siebie ze łzami w oczach. Nagle poczułaś coś zimnego. Wyciągnęłaś przedmiot z kieszeni spodni. Gdy obracałaś go powoli w dłoni, mienił się w słońcu jak diament albo inny szlachetny kamień. Usiadłaś na łóżku i przytknęłaś żyletkę do prawego nadgarstka.  Zacisnęłaś mocno zęby i przejechałaś nią po swojej skórze. Krew lała się strumieniami, a ty nie czułaś bólu, czułaś ulgę... Wielka ulgę. W jednej chwili opuścił cię smutek, żal, płacz, ból, cierpienie, wszystko co złe.  Rzuciłaś żyletkę na podłogę i zapaliłaś papierosa. Powoli wracałaś do swojego dawnego życia, które wiodłaś zanim poznałaś Zayna.
- [T.I] ! ! ! – usłyszałaś przez drzwi krzyk chłopaka – Proszę cię ! Gdzie jesteś ? !
Słyszałaś jak Zayn otwiera po kolei wszystkie drzwi szukając się. Usiadłaś na podłodze, a głowę oparłaś o łóżko.  Patrzyłaś jak krew spływa z twojej ręki, by następnie znaleźć się na dywanie.
- Kochanie ! Co ty robisz ? – chłopak stał w drzwiach z przerażeniem w oczach. Natychmiast do ciebie podbiegł i mocno przytulił. Wyjął papierosa z twojej dłoni i wyrzucił przez otwarte okno. Głaskał cię delikatnie po włosach co chwila szepcząc do ucha słowa pocieszenia.
- Miałaś z tym skończyć. Obiecałaś mi ! – wtulił twarz w twoje zagłębienie przy obojczyku i przymknął oczy – kocham cię… - wyszeptał. – Jeżeli nie chciałaś ze mną tego robić wystarczyło mi powiedzieć. Wiesz jak się przestraszyłem gdy ze łzami w oczach pobiegłaś na górę ?
- Przepraszam! Tak cholernie mi przykro ! – wykrzyczałaś mu w twarz, a łzy same wylewały ci się z oczu – Nie chciałam. Po prostu…. Mam tyle problemów…
- Problemów ? ! – spytał zdziwiony Zayn – Ukrywasz coś przede mną, prawda ?
Przełknęłaś głośno ślinę, starając się nie patrzeć chłopakowi w oczy. Twoje serce zaczęło szybciej bić, a ręce drżały. Otarłaś wierzchem dłoni łzy i przygryzłaś wargę.
- Mam ci bardzo dużo do powiedzenia…. Ale nie teraz. Teraz nie mogę wyjawić ci prawdy. To… za dużo jak dla mnie – westchnęłaś i wyjęłaś kolejnego papierosa z paczki.
- Ja rzuciłem. Myślałem, że ty też… - odparł zasmucony chłopak i szybko wstał z podłogi. – Rób co chcesz. Ja nie mam ochoty na to patrzeć - Wychodząc z pokoju zatrzasnął drzwi. 


To koniec, pomyślałaś. KONIEC ! On z Tobą zerwie, bo nie chcesz powiedzieć mu prawdy . Ale przecież nie możesz podejść do niego i powiedzieć : „Cześć, zdradziłam Cię z twoim najlepszym kumplem ale wszystko między nami dobrze, prawda ?” . Czułaś się strasznie. Siedziałaś ciągle w tym samym miejscu nie wiedząc co zrobić. A może to tylko sen i zaraz się obudzisz u boku ukochanego.. Niestety to rzeczywistość. Przyłożyłaś żyletkę jeszcze raz do nadgarstka i przejechałaś po nim. Ból chwilowo ustał, lecz zaraz powrócił bo to też przez tę czynność Zayn nie chciał na Ciebie patrzeć. Szybko odrzuciłaś ostrze na bok, wstałaś i pierwszy raz odkąd zaczęłaś się ciąć (nie lubiłaś tego słowa ale taka była prawda) sama opatrzyłaś rany. Zawsze gdy nie mogłaś się okaleczyć bo byłaś kontrolowana, samo patrzenie na blizny sprawiało Ci przyjemność ale teraz było inaczej. Teraz chciałaś by chłopak powrócił i musiałaś zrobić wszystko, dosłownie wszystko by tak się stało !
Po posprzątaniu i ukryciu ran postanowiłaś inaczej pozbyć się smutków. Nie byłaś gotowa na spotkanie z ukochanym. Zeszłaś na dół do salonu i zaczęłaś przeglądać barek. Zayn za dużo nie pił, znalazłaś parę pustych butelek. W końcu natrafiłaś na wino. Wzięłaś je oraz kieliszek i usiadłaś na kanapie okrywając się kocem. Szybko wypiłaś duszkiem to co sobie nalałaś . Po trzecim kieliszku stwierdziłaś, że to głupie i zaczęłaś pić prosto z butelki oglądając przy tym jakąś denną komedię. Ciągle płakałaś. Zawsze wiedziałaś, że alkohol Ci szkodzi i już po wypiciu pół butelki czułaś, że odpływasz. Lecz to Cię teraz nie obchodziło. Parę razy próbowałaś skontaktować się z chłopakiem lecz bez skutku. W końcu odpuściłaś. Nim się zorientowałaś butelka była już pusta, odwróciłaś ją do góry nogami dla pewności lecz nie wyleciała nawet kropelka. Wstałaś i chwiejnym krokiem przeszłaś do kuchni wiedząc, że w barku już nic nie znajdziesz. Przeszukiwałaś wszystkie szafki wysypując z nich wszystko jak popadnie. „JEST !” krzyknęłaś zadowolona. Znalazłaś whisky a właściwie jej resztkę. Nie był to twój ulubiony trunek ale przecież : Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ! Odwróciłaś się by wrócić do pokoju i zauważyłaś straszny bałagan. Na podłodze leżało pełno patelni, garnków, odłamków talerzy a także porozsypywane płatki i ciasteczka. ”Świetnie, demoluję dom ,który nawet nie jest mój” pomyślałaś po czym stwierdziłaś, że teraz nie będziesz się tym zajmować i wróciłaś na kanapę. Zanim się zorientowałaś była już 16:00. Właśnie dopijałaś resztkę napoju z butelki gdy stwierdziłaś, ze spróbujesz jeszcze raz zadzwonić do chłopaka. Miałaś problem, żeby wybrać numer bo na ekranie twojego telefonu nie widziałaś już nic oprócz paru rozmazanych kolorów. W końcu jednak się z kimś połączyłaś. Na twoje szczęście, albo i nie szczęście odebrał Zayn.

- Czego chcesz ?! Dasz mi wreszcie spokój, muszę ochłonąć. Ty mnie okłamujesz, łamiesz obietnice. Nie wiem co się stało ale dajmy sobie trochę czasu. Możesz u mnie zostać ile chcesz, ja znajdę sobie miejsce do spania. Przepraszam

-Zaaaayn ? Ja .. przepszam .. Ne ślałam że tak bdzie – wydukałaś. Nie byłaś w stanie powiedzieć wyraźniej. Nie teraz, nie po takiej ilości alkoholu.

- Ty piłaś ?! – po tym gdy to powiedział nastała chwila ciszy, ale dokończył – Okey.. zadzwoń do mnie jak wytrzeźwiejesz wtedy pogadamy . – westchnął głośno

Usłyszałaś tylko „piiiiiiiiip” co oznaczało, że chłopak się rozłączył. Nie wiedziałaś co zrobić. Nie chciałaś być sama a alkohol się kończył. Wcale nie czułaś się senna a wręcz przeciwnie. Weszłaś z powrotem do kuchni. Szukając sobie zajęcia zaczęłaś sprzątać. Patelnie i garnki schowałaś do szafek, resztki jedzenia zamiotłaś i wyrzuciłaś a sprzątając odłamkami talerzy i innych naczyń poraniłaś sobie dłonie. Zaczęła lecieć krew, nie wiedząc dokładnie co robisz wsadziłaś rękę pod wodę po czym przyłożyłaś chusteczkę , nie były to rany zbyt głębokie więc szybko ustała. Trochę kręciło Ci się w głowie ale to nie zmieniało faktu, że ciągle myślałaś o mulacie, o was. Zdecydowałaś wybrać się a spacer a przy okazji po „coś” do picia, wiadomo co to „coś” oznacza. Założyłaś buty i kurtkę, złapałaś torbę leżąca na komodzie i wyszłaś. Oczywiście musiałaś się wrócić by go zamknąć. Nie szło Ci to najlepiej. Najpierw pomyliłaś klucze a potem przez 5 minut próbowałaś wcelować do dziurki. Gdy w końcu Ci się udało podążyłaś gdzie nogi poniosą . Ciężko było mówić o niesieniu przez nogi. Twój spacer polegał na łapaniu się każdego ogrodzenia po drodze. W końcu natrafiłaś na dobrze oświetlony sklep samoobsługowy . Weszłaś do niego pewnym i szybkim krokiem by nie zwrócić uwagi na siebie ludzi w środku. Niestety, od razu gdy weszłaś do sklepu przechyliłaś się w lewą stronę i pewnie byś się przewróciła gdyby nie pewien chłopak. Zauważył, ze jesteś pijana i wziął Cię pod rękę.

-Może pomogę ? – powiedział uśmiechając się. Był to brunet o zielonych oczach. Miał nie więcej niż 20 lat a uścisk bardzo pewny i mocny.

- No byłoo by miło – znowu nie wyszło Ci kontaktowanie się z drugą osobą. Ale chłopak zrozumiał bo głośno się zaśmiał. Zaprowadziłaś go do stoiska z alkoholem. Wzięłaś dwie butelki wina i podeszłaś do kasy. Gdy kobieta podała cenę jaką masz zapłacić zaczęłaś szukać portfela, nie wychodziło Ci to najlepiej więc chłopak szybko wyjął banknot ze swojej kieszeni podał kasjerce i powiedział, że reszty nie trzeba. Po wyjściu ze sklepu stwierdziłaś, że lepiej schować butelki z winem do torby. Niestety zmieściła się tylko jedna a drugą byłaś zmuszona nieść w ręku. Podziękowałaś grzecznie chłopakowi i chciałaś odejść lecz ze względu na to, że nie byłaś w stanie iść podbiegł do Ciebie znowu i przytrzymując zaproponował, że zadzwoni po taksówkę. Zgodziłaś się, sama pewnie nie dogadałabyś się z kierowcą. Samochód miał przyjechać za 10 min. W tym czasie usiedliście na ławce a Jake (bo tak miał na imię) zaczął wypytywać Cię o wiele rzeczy. Czułaś się jak na przesłuchaniu ale wolałaś odpowiadać na jego pytania niż siedzieć w ciszy. Już prawie powiedziałaś, że zdradziłaś swojego chłopaka z jego przyjacielem i że się tniesz oraz wiele innych szczegółów ale pod sklep podjechało auto. Chłopak wsadził Cię do samochodu i zapytał gdzie chcesz jechać. Do głowy wpadł Ci pewien pomysł. Podałaś ulicę lecz ani twój „wybawca” ani mężczyzna nie zrozumieli twojego bełkotania. Starałaś się skojarzyć jakieś charakterystyczn​e miejsce . „Nando’s !” krzyknęłaś. W okolicy była tylko jedna taka restauracja więc kierowca od razu wiedział gdzie jechać . Gdy podróż dobiegła końca musiałaś zapłacić. Sięgnęłaś po portfel i podałaś banknot mężczyźnie. Odrzekł, że to za dużo lecz ty wysiadłaś i zamknęłaś drzwi z hukiem.

Zdecydowałaś, że odwiedzisz swojego najlepszego przyjaciela Niall’a . Znacie się od przedszkola, wiecie o sobie wszystko. I choć kiedyś myślałaś, że będziecie razem on znalazł sobie dziewczynę- Perrie. Ładna niebieskooka blondynka zupełnie jak on. Pasowała do niego i niby zawsze miła, pogodna ale nigdy nie mogłaś z nieść myśli, że zabiera Ci TWOJEGO Irlandczyka. Teraz nawet gdy nie są już razem nie myślisz o nim jak o chłopaku a jak o przyjacielu. Gdy przed sobą zobaczyłaś wielki napis : „Nando’s” wiedziałaś już jak iść.
Prosto , zaraz w prawo , jeszcze w prosto i JEST . Dom Niall’a , chłopak mieszka już sam więc nie musiałaś martwić się o niechciane towarzystwo chyba, ze znalazł już sobie nową dziewczynę. Zapukałaś do drzwi. Po chwili otworzyły się i ujrzałaś Niallera.
- Cześć ! – powiedziałaś unosząc butelkę z winem na wysokość twarzy- przechowasz mnie ?

PRZYPOMINAMY O KOMENTOWANIU !! :*

7 komentarzy:

  1. Super ten nowy rodział : )) Mam nadzieje że wszystko sie po układa : ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no , po prostu genialny ♥ . Trochę smutno , że się wszystko tak skomplikowało ; cc .

    OdpowiedzUsuń
  3. ale fajnyy :3 czekam na koolejną część :)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej ale boosskiii : 3333 ! Szkoda laski ....

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebisty! ^.^ nie moge się doczekać następnego rozdziału , mam nadzieje że nadal bedzie z Zaynem CCC:

    OdpowiedzUsuń
  6. Zarąbisty, czekam na następny rozdział. Chciałabym aby była z Zaynem nadal <3

    OdpowiedzUsuń