Zaczęłam w was wierzyć !! Te komentarze są strasznie miłe i motywują ..Jestem dobra (ale to chyba ze względu na święta ;) ) i wstawiam tak szybko ! TO CHYBA REKORD !
UWAGA ! STAWKA ZNOWU ROŚNIE , TERAZ 10 KOMENTARZY !
Nie wiedziałam, że aż tyle osób to czyta .. no cóż . MIŁO ! Kochamy was <3 !!
Miłego czytania i komentowania ! :*
P.S. Dziękujemy szczególnie Klaudii za to, że była i jest z nami od samego początku ! Mamy nadzieję , że już niedługo będziemy mogły podziękować i zadedykować rozdziały także wielu innym osobom . :)
*****************************************************************************
Gdy się obudziłaś, czułaś, że resztki alkoholu już zupełnie zniknęły z
twojego organizmu. Głowa nadal cię bolała, ale cóż się dziwić. Po tak dużej
ilości tego wszystkiego ból głowy był po prostu gwarantowany. Podniosłaś się z
torsu Nialla i zerknęłaś na śpiącego chłopaka. Mamrotał coś pod nosem i lekko
się uśmiechał. Wyglądał tak słodko i bezbronnie, że aż trudno uwierzyć jaki był
brutalny i dziki podczas seksu z tobą. Pogłaskałaś blondyna po policzku modląc
się, by go nie zbudzić. Wstałaś cichutko z kanapy, lecz za szybko, gdyż znów
poczułaś mdłości. Energicznym krokiem pobiegłaś do łazienki i uklęknęłaś przy
sedesie. Wymiotowałaś bardzo długo i nic nie wskazywało na to, że to koniec. Na
twoim czole pojawiły się z wyczerpania kropelki potu, a z oczu wypływały słone
łzy. Gdy nareszcie te katusze się skończyły, opłukałaś twarz zimną wodą. W buzi
czułaś niesmak, od którego robiło ci się coraz gorzej. Rozejrzałaś się po
łazience w poszukiwaniu czegoś co odświeży twój oddech. Nie chciałaś używać
szczoteczki Horana, bez przesady. Otworzyłaś małą, białą szafeczkę w
poszukiwaniu płynu do płukania ust, lecz zamiast tego, ujrzałaś niebieski
zeszyt w twardej okładce.
- Dziwne…. – mruknęłaś sama do siebie wyjmując zeszyt z szafki. Otworzyłaś go
mniej więcej na środku i czytając powoli każde zdanie, żałowałaś, że go
znalazłaś.
- „Perrie to zwykła dziwka. Nie to co [T.I], o nie. – czytałaś na głos wpis z
15 października – Podczas gdy ja muszę gadać z tą głupią blondyną, [T.I]
zapewne w tym czasie pieprzy się z jej nowym facetem . Jak mu tam, ? ZAYN. Jak
ja chciałbym być na jego miejscu. Dotykać jej wspaniałego, ciepłego, miękkiego
ciała…. Głaskać ją po lśniących włosach, dotykać jej jędrnych piersi.”
I następny wpis, tym razem z 19 października: „Zayn to zwykły dupek.
Zdecydowanie nie zasługuje na [T.I]. Mam ochotę go udusić… zabić.”
- Co? – wyszeptałaś – Niemożliwe…
Najwyraźniej niebieski zeszyt był czymś w rodzaju pamiętnika i to nie byle
jakiego. Dziwne wpisy zupełnie nie zgadzały się z miłym usposobieniem Nialla.
Zamknęłaś zeszyt i odłożyłaś go z powrotem na miejsce. Z innej szafki wyjęłaś
miętowy płyn, którym po chwili wypłukałaś sobie usta. Po zakończonej czynności
wyszłaś z łazienki i podniosłaś swój stanik leżący na podłodze. Założyłaś go
tak samo jak inne części swojej garderoby, wzięłaś torebkę oraz telefon i beż
żadnego pożegnalnego listu do Horana, wyszłaś z domu.
Szłaś przez park przyglądając się pewnej rodzinie, która wręcz skakała z
radości. Dwójka malutkich dzieci biegała po trawie uciekając przed rodzicami,
którzy głośno się śmiejąc, próbowali je złapać. Uśmiechnęłaś się mimowolnie
przypatrując się tej uroczej scence. „Dlaczego ja nie mogę być szczęśliwa ?
Dlaczego ? ! Czy to jest normalne, żebym cały czas paliła, piła, cięła się oraz
sypiała z najlepszymi przyjaciółmi ? To jest chore. Muszę w końcu coś ze sobą
zrobić… ”, pomyślałaś i wyciągnęłaś z torebki telefon. Od razu wystukałaś
numer, który znałaś na pamięć. Nie spodziewałaś się, że owa osoba odbierze, ale
miałaś w sobie chociaż troszeczkę nadziei. Po paru sygnałach usłyszałaś znajomy
głos, którego tak bardzo ci brakowało.
- O co chodzi ? – spytał na wstępie rozzłoszczony Zayn.
- Zanim się rozłączysz, wysłuchaj mnie, dobra ? – spytałaś – Przepraszam.
Wszystko spieprzyłam, okej ? Zniszczyłam samą siebie, a przede wszystkim
zniszczyłam nas. Jest mi cholernie głupio i…. – zawahałaś się – Zrozumiem jeśli
mi nie wybaczysz. Ja po prostu nie daję sobie z tym wszystkim rady ! Myślisz,
że gdy mnie zostawiłeś to od razu mi się polepszyło ? Nie! Jest jeszcze gorzej
! Teraz gdy cię potrzebuję, to ciebie nie ma ! – rozłączyłaś się, a telefon
schowałaś do torby. Z zaczerwienionych oczu wylewały się strumienie łez, a ze
zdenerwowania, bicie serca przyspieszyło.
- [T.I] ! ! – usłyszałaś z daleka jak ktoś woła twoje imię. Odwróciłaś się w
stronę głosu i ujrzałaś biegnącego Nialla z rumieńcami na twarzy. Jego włosy
były potargane, a koszulka pognieciona.
- Czemu wyszłaś tak bez pożegnania ? I…. co ci się stało ? – spytał przerażony
widząc twój opłakany stan. Pospiesznie wytarłaś łzy i spuściła głowę w dół. Nie
chciałaś z nim rozmawiać, ale nie miałaś wyjścia. W tej chwili odczuwałaś silną
potrzebę wyżalenia się komuś.
- Dlaczego pisałeś takie głupoty w pamiętniku ? Masz ochotę udusić Zayna ?
Zwariowałeś ? ! I Perrie do dziwka ? Nigdy za nią nie przepadałam, no ale
kurcze…. Bez przesady ! – słowa wylewały się z twoich ust w nie kontrolowanie
szybkim tempie – Kocham cię, ale nie myślałam, że stać cię na takie bzdury ! A
poza tym dzwoniłam przed chwilą do Zayna. Przeprosiłam go, tak, powinnam zrobić
już to wcześniej – zrozpaczona ukryłaś twarz w dłoniach przez co zdania, które
wypowiadałaś zrobiły się mało wyraźne – Powiedziałam mu, że nie ma go w
momencie kiedy jest najbardziej potrzebny ! I się rozłączyłam…. –
odsłoniłaś twarz by móc spojrzeć blondynowi prosto w oczy.
- Ech… ten pamiętnik… to jakiś nie wypał – zachichotał nerwowo – Byłem parę
razy pijany i dlatego pisałem takie rzeczy. A co do Zayna… to myślę, że to on
powinien cię pierwszy przeprosić.
Nie uwierzyłaś mu w żadne słowo. Znałaś Nialla na tyle dobrze i wiedziałaś, że
nie pije zbyt często. Chociaż….
- Dobra, koniec tematu. – potrząsnęłaś przecząco głową i przytuliłaś
Irlandczyka. – Ja… lepiej już pójdę do domu.
- Daj mi się chociaż odprowadzić – odparł zasmucony Horan.
- Ty lepiej wracaj do domu i…. i ogarnij się lepiej – spojrzałaś na jego włosy
i uśmiechnęłaś się smutno. Na pożegnanie pocałowałaś go w policzek i nie
odwracając się ani razu, ruszyłaś przed siebie.
Nie wiedziałaś gdzie masz się udać. Dom Zayn’a był
jego domem nie twoim. W domu w którym się wychowałaś mieszkał psychopata – twój
ojciec. Bałaś się go. Uszkodził Ciebie, Liam’a a nie wykluczone, że to on zabił
twoją matkę. Przyjaciół też nie miałaś, no oprócz Niall’a ale teraz wszystko
się zmieniło. Oczywiście nadal go lubiłaś, bardzo a nawet za bardzo i w tym był
problem. Szłaś powoli przyglądając się ludziom wokół Ciebie. Na trawie tuż obok
zobaczyłaś szczęśliwą rodzinę. Dzieci podrzucały radośnie kolorową piłkę a
rodzice siedzieli na kocu przytulając się i szepcząc sobie miłe słówka. Gdy
piłka trafiła w małżeństwo, mężczyzna natychmiast podnosił się i gonił swoje
uradowane pociechy .
Uśmiechnęłaś się na ten widok. Do niedawna myślałaś, że to ty i Zayn stworzycie
szczęśliwą rodzinę. Tak, do niedawna. Westchnęłaś i schowałaś głowę w kurtce.
Po chwili ujrzałaś parę staruszków. Najpierw szli powoli trzymając się za ręce.
Potem usiedli na ławce ciągle się uśmiechając. Wyglądali na zadowoleni z
przeżytego życia. Pewnie byli spełnionymi rodzicami i dziadkami. Siedząc
uśmiechali się do siebie bez względu na temat rozmowy. Ścieżka szybko się
skończyła i stałaś przy ruchliwej ulicy. Na czerwonym świetle stał srebrny
samochód a w nim dwie kobiety. Cięgle się śmiały i robiły dziwne miny. Tuż obok
nich stało czarne sportowe auto z którego wydobywała się głośna muzyka, a
przyciemnione szyby uniemożliwiały Ci zidentyfikowanie kierowcy. Przez
skrzyżowanie przejeżdżało właśnie BMW a w nim mężczyzna w garniturze ze
zdenerwowaniem wypisanym na twarzy, rozmawiał przez słuchawkę bluetooth
intensywnie gestykulując. Z prawej strony wyjeżdżała kobieta w niebieskim audi.
Obok niej małe dziecko głośno płakało a ona starała się je uspokoić i
jednocześnie panować nad samochodem.
Usłyszałaś głośny pisk opon a przed Tobą pojawiła się chmura dymu.
Nadjeżdżające pojazdy powoli zwalniały. Wbiegłaś na ulicę . Po chwili ujrzałaś
to samo BMW i Audi co przed chwilą. Mężczyzna kręcił się wokół samochodu ciągle
gdzieś dzwoniąc. Nie martwiłaś się nim. Doskoczyłaś do samochodu kobiety.
Leżała nieprzytomna, dziecko miało lekko rozciętą główkę i było przerażone tą
sytuacją. Szybko zadzwoniłaś po karetkę. Przyjechała nim minęło 5 minut. Gdy
wyjęli matkę i położyli na noszach powiedziałaś im co się stało. Wzięli od
Ciebie nosidło z maleństwem i podziękowali. Nie interesowałaś się samochodami i
kierowcą drugiego auta. Poszłaś dalej przed siebie , chociaż z pewnością , że
matka i jej pociecha są już pod opieką specjalistów. Przez chwilę od dłuższego
czasu poczułaś się doceniona . Teraz znowu powróciłaś do rozmyślania nad tym
gdzie się podziejesz. I ponownie ból w klatce piersiowej pojawił się. To był
ten sam ból, który czułaś od niedawna. Ból, smutek, pustka. Grrr ... O nie !
Lecz to było silniejsze niż mogłaś przypuszczać . Po twoich policzkach spłynęły
Ci pierwsze łzy. Najpierw znalazłaś swoją prawdziwą i jedyną miłość, gdy wszystko
zaczęło się układać musiałaś coś spieprzyć. Przespałaś się z Liame’m !!
Skrzywdziłaś swojego ukochanego, znowu zaczęłaś się ciąć i palić chociaż
obiecałaś mu że nigdy tego nie zrobisz. Po rozstaniu spędziłaś noc z
przyjacielem z młodości, zawsze był dla Ciebie ważny ale... Życie jest pojebane
! Nigdy go nie zrozumiesz, chciałabyś być jak staruszkowie na ławce, szczęśliwa
z minionych lat i dotychczasowych osiągnięć. Doszłaś do mostu. Tak ! Już
wiedziałaś co zrobisz .
Stanęłaś przy barierce. Spojrzałaś w dół, był strasznie wysoko. Nie wiele
myśląc przeszłaś na drugą stronę. Cały czas kurczowo trzymałaś się poręczy.
Oddychałaś głęboko, przecież tak będzie najlepiej i dla Ciebie i dla chłopców
na których bardzo Ci zależy. Telefon położyłaś właśnie na poręczy. Włączyłaś
połączenie do mulata. Na ekranie pojawiło się jego zdjęcie, uśmiechniętego
zadowolonego. Brakowało Ci tego.
-Zayn ..? – cisza głucha cisza, a przecież wiedziałaś że odebrał . Westchnęłaś
głośno i ciągnęłaś dalej – Zayn .. wszystko co zrobiłam ... przepraszam .. ja
.. pamiętaj! – Kocham Cię ! I zawsze będę .. a jeszcze jedno, pójdź do Liam’a i
Niall’a i uściskaj ich ode mnie . Dziękuję za wszystko , Kocham Cię ! Żegnaj ..
– gdy tylko skończyłaś telefon wpadł do wody z głośnym chlupnięciem.
Pamiętajcie o komentarzach ! :*
CZYTASZ = KOMENTUJ ! :)
niedziela, 31 marca 2013
Zayn: Rozdział XII
Chłopak nie wyglądał na zdziwionego. Wręcz przeciwnie, zachowywał się tak, jakby dobrze znał twoją sytuację. Być może Zayn do niego zadzwonił i wszystko mu opowiedział. Odruchowo wolną dłonią zakryłaś usta, a drugą dotknęłaś żołądka pozwalając, aby butelka z winem upadła i rozbiła się o ziemię. Przymknęłaś oczy i czekałaś, aż mdłości wreszcie ci przejdą. Niall zaniepokojony widząc twoje odruchy złapał cię delikatnie za ramię i wprowadził do domu.
- Dobra, a teraz spokojnie. Hej, [T.I], otwórz oczy – poklepał cię delikatnie po policzku, żebyś się ocknęła. Zaprowadził i usadził cię na krześle, które stało w kuchni. Nie było zbyt wygodne ale cóż, zawsze mogło być gorzej. Odchyliłaś głowę do tyłu i wzięłaś kilka głębokich wdechów, aby się uspokoić. Cholera. To nic nie pomagało. Nadal czułaś mocny uścisk w żołądku, a na dodatek pękała ci głowa. Otworzyłaś oczy, lecz zaraz je zamknęłaś. Jasność emanująca od wiszących i stojących lamp biła po oczach. Westchnęłaś głęboko i ponowiłaś próbę. Tym razem poszło ci zdecydowanie lepiej. Pół przytomnym wzrokiem rozglądałaś się po pokoju w poszukiwaniu Nialla. Dopiero teraz zorientowałaś się, że ktoś siedzi na kanapie i z uwagą cię obserwuje. Zmrużyłaś oczy by wyostrzyć wzrok, a dopiero po minucie rozpoznałaś ową osobę. Była to Perrie – dziewczyna Horana. Z rumieńcami na twarzy wstałaś z krzesła i udałaś się w stronę dziewczyny. Oczywiście w połowie drogi upadłaś i nie podnosząc się, przeczołgałaś kawałek. Wstając pełna nienawiści, spojrzałaś jej w oczy. Blondynka nie wiedząc o co chodzi poruszyła się niespokojnie. Wyglądała, jakby miała uciec z tego domu z krzykiem na ustach. I bardzo dobrze. Niech spieprza tam skąd przybyła, pomyślałaś. Cały czas chwiejąc cię na nogach stałaś przed nią, starając się zachować pion.
- Co ty tu do cholery robisz ? – wysyczałaś.
Dziewczyna głośno odchrząknęła i gorączkowo rozglądała się po pokoju w poszukiwaniu Niallera. Ale nigdzie go nie było, jakby rozpłynął się w powietrzu.
- Zadałam ci pytanie ! – krzyknęłaś jej prosto w twarz przy okazji na nią plując. Zakryłaś usta dłonią, lecz po chwili zmieszana poprawiłaś włosy i kontynuowałaś waszą rozmowę.
- Nie chcesz nic mówić ? Okej, nie to nie ! – odwróciłaś głowę i w geście obrazy skrzyżowałaś ręce. – Boże… co ja pierdolę ! – popukałaś się w głowę i zwróciłaś twarzą do nadal siedzącej Perrie – Wiesz co ci powiem ?
Zszokowana dziewczyna kiwnęła tylko przecząco głową.
- On. Jest. Mój. –warknęłaś mówiąc każde słowo jakby były oddzielnymi zdaniami.
- K-kto ?
Zaśmiałaś się. Lecz jednak nie była to oznaka rozbawienia. Twój nastrój był bardzo chwiejny więc w każdej chwili mogłaś wybuchnąć niepohamowanym śmiechem.
- Posłuchaj… - odezwała się cichutko Pezz – Niall i ja nie jesteśmy już razem. Lubimy przebywać w swoim towarzystwie dlatego dziś u niego jestem. Nie denerwuj się…
Wykrzywiłaś twarz w podłym uśmieszku.
- No oczywiście, że Niall. Brawo dla ciebie, fajnie, że nareszcie się zorientowałaś. A niby kto ? Bo przecież nie Zayn – prychnęłaś – Mówię ci, on to już przeszłość. – westchnęłaś i wywróciłaś oczami – Ech… macie tu coś do picia ? – zachichotałaś i chwiejnym krokiem udałaś się w stronę kuchni.
W tej samej sekundzie pojawił się Niall. Podszedł do Perrie i cichutko o czymś zaczęli dyskutować. Nadstawiłaś uszy zaciekawiona , udając jednak, że ich pogawędkę masz w czterech literach.
- Dzwoniłem do Zayna. Powiedziałem, że jest u mnie [T.I] kompletnie pijana. Pamiętasz, wcześniej też z nim rozmawiałem, ale on myślał, że wytrzeźwieje. Chciałem, żeby Malik po nią przyjechał, ale nawet nie chciał o tym słyszeć.
- Pogadaj z nią, proszę cię. Jest w okropnym stanie. A poza tym, to twoja przyjaciółka. Zadzwonię jutro rano i opowiesz mi jak sobie poradziliście, okej ? – Pezz wstała z kanapy i na pożegnanie pocałowała Horana w usta. Ten lekko się zarumienił i po wyjściu dziewczyny zamknął drzwi.
- I co ja mam teraz z tobą zrobić ? – spytał sam siebie i głośno westchnął. Zerknął na ciebie i szybko podbiegł, widząc jak otwierasz butelkę czerwonego wina. – Może to zostawimy na później… - odparł ostrożnie wyrywając ci z ręki napój i chowając go z powrotem szafki.
- Mmm… Niall… - przejechałaś dłońmi po jego idealnie wyrzeźbionej klatce piersiowej – Nigdy się nie chwaliłeś – zachichotałaś i zaczęłaś zabierać się za zdejmowanie mu koszulki.
- Ej, [T.I], przestań… - wyszeptał podniecony blondyn. Owszem, był podniecony. Widziałaś to po jego rozluźnionym ciele i rozmarzonych oczach. Zjechałaś delikatnie dłonią w dół, by dotknąć męskości chłopaka. Horan cichutko jęknął, lecz po chwili potrząsnął głową i chwycił cię za nadgarstki. – Koniec. – powiedział stanowczo i zdjął ci kurtkę, by następnie położyć ją na krześle.
- Przestań ! W ogóle nie umiesz się bawić. Wyluuzuuuuj… - przygryzłaś dolną wargę i podeszłaś do szafki, by znów wyjąć wino. Otworzyłaś butelkę i podstawiłaś ją chłopakowi pod nos – Jesteś cholernie spięty. Pij do dna ! – wzruszyłaś ramionami i czekałaś na reakcję Nialla. Po chwili blondyn zrobił coś czego zupełnie się nie spodziewałaś. Chwycił szybko wino i kilkoma dużymi łykami wypił całe. Odstawił butelkę na blat, by następnie otworzyć następną i również opróżnić ją do dna. Podszedł do lodówki i wyjął…. wódkę. Tak, czystą wódkę. Otworzyłaś szeroko oczy ze zdumienia. Nie wiedziałaś, że chłopak jest tak dobrze zaopatrzony w alkohole. Gdy wypił ją do połowy, na jego twarzy pojawił się niewyraźny, pijacki uśmieszek.
- Może być ? – spytał chłopak i podał ci alkohol. Dokończyłaś resztę wódki i rzucając butelkę na podłogę zaszłaś chłopaka od tyłu. Oparłaś dłonie na jego barkach i masując go, całowałaś delikatnie jego szyję.
- A może by tak włączyć muzykę ? – wymruczał i podszedł do otwartego laptopa stojącego na stole. – Co powiesz……. na to ? – włączył jakąś piosenkę, która nie mówiła ci zbyt wiele. W ogóle słyszałaś ją pierwszy raz w życiu, ale musiałaś przyznać, że kawałek był nawet niezły.
- Idealnie – odparłaś i objęłaś chłopaka w pasie. Wasze usta złączyły się w dzikim pocałunku. Blondyn przejechał dłonią po twoich plecach, by następnie włożyć ci ją pod koszulkę. Oderwałaś się od chłopaka lekko sapiąc. Złapałaś go za koszulkę i pchnęłaś na kanapę.
- A teraz patrz – uśmiechnęłaś się lekko i powędrowałaś na środek pokoju.
Zebrałaś w sobie odwagę i zaczęłaś tańczyć w rytm muzyki. Kołysałaś biodrami i powoli rozpinałaś guziki w bluzce. Gdy rozpięłaś ostatni guzik, odwróciłaś się do blondyna tyłem i zsunęłaś bluzkę z ramion. Podniecona, zrzuciłaś bluzkę na podłogę pozostając tyłem do Horana. Kołysząc biodrami masowałaś je lekko rękoma. Powoli, nie przerywając tańca zwróciłaś się w stronę Nialla. Nie planowałaś tego wcześniej, ale teraz, coraz bardziej podniecona zaczęłaś bawić się piersiami. Unosiłam je do góry i lizałaś sutki przez materiał stanika. Uznałaś, że najwyższy czas ściągnąć spodnie. Powoli rozpięłaś guzik, rozsunęłaś zamek i centymetr po centymetrze zsuwałaś je z siebie. Po chwili zostałaś w samych koronkowych majtkach oraz staniku.
- To już koniec ? – spytał zasmucony Niall.
- Zrobiłam dla ciebie to co chciałam. Teraz ty spraw mi przyjemność… - oblizałaś flirciarsko usta i przygryzłaś dolną wargę.
Blondyn podszedł do ciebie i w ciągu kilku sekund brutalnie pozbawił cię bielizny. Stałaś teraz przed nim cała obnażona, ledwo stojąca na nogach. Horan złapał cię za włosy i popchnął na podłogę. Jednym ruchem ściągnął pasek, rozsunął rozporek i wydobył na zewnątrz ogromnego penisa. Chłopak podszedł do ciebie, złapał ręką za tył głowy i nadział na męskość. Obciągałaś mu z mechaniczną obojętnością. Byłaś tylko narzędziem prowadzącym do jego spełnienia. Odizolowana od swojego ciała nie zwracałaś uwagi na to co się dzieje. Coraz mocniej dociskał cię do siebie, czułaś go w gardle. Dławiłaś się swoją śliną, która ściekała ci po brodzie, ale nie mogłaś przerwać , bo trzymał cię bardzo mocno.
- O taaak, właśnie tak!- wyjęczał.
Ssałaś dalej. Lizałaś językiem po całej jego długości od czasu do czasu zatrzymując się skupiałaś swoją uwagę na jego główce. Wiedziałaś, że za chwile dojdzie. I tak właśnie się stało, blondyn strzelił w ciebie ciepłą, gęstą spermą, która pociekła ci po piersiach. Chłopak podniósł cię z podłogi, złapał za rękę i pociągnął w stronę sypialni.
Pchnął cię na najbliższe drzwi i naparł całym ciałem. Zaczął lizać po szyi, podgryzać płatki uszu. Potem zszedł niżej. Zaczął lizać sutek. Koniuszkiem języka jeździł po nim w górę i w dół, a tobie przechodziły tysiące dreszczy.
- Podoba Ci się co? -powiedział i zaśmiał się. -Wiedziałem.
Zaczął lizać twój brzuch po czym bez namysłu skierował rękę w twoją pochwę i zaczął się nią zabawiać. Poczułaś, że powoli zaczynałaś być mokra. Chłopak wyczuł to natychmiast.
– Podoba ci się – syknął i mocno wbił w ciebie dwa palce. Jęknęłaś z bólu, ale i rozkoszy. Do cholery, to co on mi robi jest… cudowne, pomyślałaś. Nieznacznie rozłożyłaś nogi i zaczęłaś cicho jęczeć. Chłopak tylko przyspieszył. Czułaś rosnącą przyjemność. Mimo woli zaczęłaś sapać i cichutko pomrukiwać. Oparłaś dłoń na jego penisie i zaczęłaś go mocno masować. Natychmiast wyprostował się i poczułaś, jaki był naprężony. Chłopak miał ochotę na jeszcze!
– Włóż mi go… – jęknęłaś – chcę, żebyś mnie zerżnął, tu i teraz… - wyjęczałaś, sama nie wierząc w to co mówisz.
Jak posłuszna dziewczynka, tylko rozłożyłaś nogi. Uklęknął między twoimi udami i chwycił cię za talię. Oczywiście, w żadnym wypadku nie mógł być delikatny. Wbił się w ciebie mocno i brutalnie, od razu wsadzając swoją wielką męskość do końca. Zabolało i to bardzo, ale tym razem ból niósł obietnicę rozkoszy. Jęknęłaś tylko przeciągle, a chłopak zaczął poruszać się w tobie. Każdy jego ruch wywoływał falę bólu, ale za każdą taką falą nadchodziła większa, pełna rozkoszy. Czułaś, że orgazm był blisko. Zaczęłaś jęczeć, coraz głośniej i głośniej. To tylko sprowokowało chłopaka, zaczął pchać cię jeszcze szybciej i szybciej. Zacisnęłaś dłonie na swoich piersiach, pieściłaś sterczące sutki między palcami.
Teraz chłopak opadł na twoje ciało, przygwoździł znów do podłogi. Objęłaś go i zacisnęłaś dłonie na jego ramionach, wbijając mu mocno paznokcie. Zaczęłaś zataczać biodrami kręgi, jeszcze mocniej nabijając się na jego męskość. Czułaś zbliżającą się rozkosz, czekałaś na szczyt. Nagle przez całe twoje ciało przeszła fala ekstazy, a ty krzyknęłaś głośno, gdy całe twoje ciało wypełniła nieziemska przyjemność. Horan nawet nie zareagował w żaden sposób, ani na moment nie zwolnił. Nadal posuwał cię mocno i szybko, a ty poczułaś zbliżającą się kolejną falę rozkoszy. Czułaś, że lada chwila znów odlecisz i rzeczywiście po paru sekundach krzyczałaś jak opętana, przez jego dłoń, zasłaniającą moje usta. Widziałaś, jak blondyn przymknął oczy i zaczął jęczeć, coraz głośniej i głośniej. Gdy krzyczałaś z rozkoszy, jaką dał ci trzeci orgazm, poczułaś, jak chłopak eksplodował, wypełniając twoją pochwę białawym płynem. Niall wyszedł z ciebie powoli całując na koniec delikatnie twoje czoło. Muzyka nadal grała, lecz tym razem była ona powolna i uspokajająca. Wstałaś z podłogi odrętwiała, zastanawiając się czy kiedykolwiek czułaś się tak wspaniale jak w tej chwili.
Pocałowałaś chłopaka namiętnie i poszłaś do łazienki kręcąc przy tym ponętnie tyłkiem. Odwróciłaś się lekko. Widziałaś , że chłopak patrzy na Ciebie i przygryza wargę. Był taki słodki. Jak to się stało, że nie byliście parą ? Nie potrafiłaś odpowiedzieć sobie na to pytanie, prawdopodobnie tak miało być. Stałaś teraz pod prysznicem, czułaś na sobie lodowate stróżki wody. Jedną ręką opierałaś się o ścianę, to logiczne, że nie byłaś w stanie sama stać po takiej ilości alkoholu we krwi. Nagle nasunęło Ci się pytanie : Czy zrobiłaś to z przyjacielem bo czujesz do niego coś więcej czy dlatego, że zawładnęło Tobą pożądanie i alkohol. Po dłuższej chwili w łazience nie wiedziałaś czy ciągle jesteście tylko przyjaciółmi czy już kimś więcej. Czułaś, że twoja głowa zaraz eksploduje z bólu a jednak zadręczałaś się wieloma pytaniami.
Po wyjściu założyłaś na siebie bieliznę zebraną wcześniej z podłogi oraz koszulę chłopaka, która wisiała na wieszaku, odpięłaś pierwsze 3 guziki, żeby pokazać swoje kształtne piersi i może trochę podrażnić chłopaka. Gdy wyszłaś Irlandczyk leżał rozłożony na kanapie w samych bokserkach oglądając telewizję. Miał pijacki uśmieszek i przymrużone oczy. Nie byłaś pewna czy wiedział co zrobiliście. Podeszłaś do niego chwiejnym jeszcze krokiem. Zrobił duże oczy i zatrzymał wzrok na twoich piersiach. BINGO ! Czyżby słaby punkt ? Usiadłaś na skraju kanapy, chłopak przesunął się i wskazał na miejsce obok siebie dając Ci do zrozumienia, że chce abyś się koło niego położyła. Podnosząc się dotknęłaś i uścisnęłaś lekko penisa chłopaka przez majtki robiąc minę zaskoczonej. On jednak przymknął leniwie oczy. Położyłaś się koło niego tyłem, nie został Ci dłużny i uszczypnął Cię w pośladek po czym trzymał swoją rękę ciągle w tym samym miejscu. Odwróciłaś się do niego i pocałowałaś go. On szybko odwzajemnił pocałunek.
-Dziękuję – szepnęłaś mu do ucha po czym przygryzłaś je lekko- Nikt nie sprawił mi tyle razy przyjemności w ciągu jednego stosunku.
Chłopak uśmiechnął się i przysunął bliżej do siebie. Jeździł ręką po twoich plecach. Odpiął twój stanik a gdy udało mu się go zdjąć bez rozpinania koszuli odrzekł .
-Tak wyglądasz znaaacznie lepiej
Nie protestowałaś, wręcz przeciwnie. Po seksie z Liam’em coś Cię ubodło. Źle się z tym czułaś i nie chciałaś widzieć jego ani Zayn’a. Teraz było troszkę inaczej. Chciałaś tego od bardzo dawna. Gdy chodziliście jeszcze razem do gimnazjum w Irlandczyku kochały się chyba wszystkie dziewczyny, w szatni opowiadały o jego tyłku, mięśniach, plecach. „To prawda jest niesamowity” – pomyślałaś przywołując wspomnienia i zaczęłaś jeździć palcem po jego umięśnionym torsie.
Kiedyś gdy Niall odprowadzał ją do domu wszystkie dziewczyny wytrzeszczały oczy, że idzie z dziewczyną w rurkach i rozciągniętym swetrze a nie wyimaginowanymi dziwkami w mini spódniczkach, wypchanych stanikach i butach na obcasie. Sądziłaś , ze blondyn jest inny dopóki w trzeciej klasie na twoich oczach nie przelizał się z jedną z nich. Okey, była piękna, zgrabna i nie wypychała stanika bo nie musiała. Stali wtedy przy ścianie, on przygniatał ja swoim ciałem a rękę trzymał opartą na ścianie ona zaś obejmowała go rękami a nogą jeździła po jego udzie w górę i w dół. Stałaś i gapiłaś się. W końcu Niall odkleił się od jej ust i przeszedł na szyję, tamta pisnęła a on odwrócił się lekko, Wtedy Cię zobaczył, zapłakaną i patrzącą na nich . W końcu dziewczyna także na Ciebie spojrzała – Perrie Edwards, jedna z tych „fajnych”. Każdy chłopak chciał, żeby chociaż na niego spojrzała. W ten dzień nie odbiegała wyglądem od innych swych stylizacji. Miała krótką różową spódniczkę, czarną (prawie prześwitującą) koszulkę z głębokim dekoltem i buty na koturnie. Pamiętasz to dokładnie, co jakiś czas dłoń Irlandczyka wchodziła pod jej spódniczkę po czym wracała na talię a w zębach często trzymał jej wisiorek co chyba kompletnie ją podniecało. Gdy Cię zobaczyli odwróciłaś się i wybiegłaś płacząc. Wszystko działo się na szkolnym korytarzu po lekcjach. Usłyszałaś jedynie : „Oh proszę .. Dla niej ?!” , obróciłaś się a oni znowu się całowali. Do tamtego dnia łudziłaś się, że on kocha CIEBIE , nie inną ale na wszystko przyjdzie pora. Gdy ich zobaczyłaś poczułaś straszny ból. Po tym jak wybiegłaś ze szkoły płacząc poszłaś do przyszkolnego lasu gdzie zawsze z blondynem chodziliście na wagary. Usiadłaś na kamieniu oddychając powoli, on zaraz Cię dogonił i chciał wszystko wytłumaczyć. Lecz w końcu dodał : Nie chciałem aby tak wyglądało spotkanie mojej najlepszej przyjaciółki z moją dziewczyną. Krzyczałaś, kazałaś mu spieprzać stąd jak i z twojego życia. Pod kamieniem była paczka marlboro, zapaliłaś, to był twój pierwszy ale nie ostatni raz. Po powrocie do domu przegrzebałaś szafę, poszłaś na zakupy .. już parę dni po , oglądali się za Tobą wszyscy chłopcy. Chciałaś pokazać Niallowi co stracił , jednak ciągle czułaś, ze nie dorównujesz pannie Edwards. Całowałaś się wtedy z każdym na oczach Irlandczyka a ten z reguły odwracał się wtedy cały czerwony ze złości. Gdy Pezz go zdradziła przyszedł się jej wyżalić, to w tamtym momencie wrócili do starej dobrej przyjaźni, choć ty zawsze marzyłaś o czymś więcej. Teraz gdy leżeliście tak razem wtuleni w siebie byłaś wdzięczna Bogu za kłótnie z Zayn’em.
-Halo, ziemia do [T.I] – pomachał jej ręką przed oczami – o czym tak myślisz ?
- Na pewno chcesz wiedzieć – kiwnął głową chociaż był senny i jego oczy powoli się zamykały – O nas, w gimnazjum .. no wiesz .
- O Boże ... – westchnął
- Tak, masz rację pomyślałam o tym jak się z nią całowałeś i jak kiedyś dotknąłeś mojego kolana w samochodzie a resztę dnia byłeś czerwony jak burak . A wiesz o czym jeszcze ? – udał zaciekawionego i zbliżył do Ciebie – Że zawsze marzyłam o tej chwili – pocałowałaś go w usta i zasnęłaś wtulona w niego.
- Dobra, a teraz spokojnie. Hej, [T.I], otwórz oczy – poklepał cię delikatnie po policzku, żebyś się ocknęła. Zaprowadził i usadził cię na krześle, które stało w kuchni. Nie było zbyt wygodne ale cóż, zawsze mogło być gorzej. Odchyliłaś głowę do tyłu i wzięłaś kilka głębokich wdechów, aby się uspokoić. Cholera. To nic nie pomagało. Nadal czułaś mocny uścisk w żołądku, a na dodatek pękała ci głowa. Otworzyłaś oczy, lecz zaraz je zamknęłaś. Jasność emanująca od wiszących i stojących lamp biła po oczach. Westchnęłaś głęboko i ponowiłaś próbę. Tym razem poszło ci zdecydowanie lepiej. Pół przytomnym wzrokiem rozglądałaś się po pokoju w poszukiwaniu Nialla. Dopiero teraz zorientowałaś się, że ktoś siedzi na kanapie i z uwagą cię obserwuje. Zmrużyłaś oczy by wyostrzyć wzrok, a dopiero po minucie rozpoznałaś ową osobę. Była to Perrie – dziewczyna Horana. Z rumieńcami na twarzy wstałaś z krzesła i udałaś się w stronę dziewczyny. Oczywiście w połowie drogi upadłaś i nie podnosząc się, przeczołgałaś kawałek. Wstając pełna nienawiści, spojrzałaś jej w oczy. Blondynka nie wiedząc o co chodzi poruszyła się niespokojnie. Wyglądała, jakby miała uciec z tego domu z krzykiem na ustach. I bardzo dobrze. Niech spieprza tam skąd przybyła, pomyślałaś. Cały czas chwiejąc cię na nogach stałaś przed nią, starając się zachować pion.
- Co ty tu do cholery robisz ? – wysyczałaś.
Dziewczyna głośno odchrząknęła i gorączkowo rozglądała się po pokoju w poszukiwaniu Niallera. Ale nigdzie go nie było, jakby rozpłynął się w powietrzu.
- Zadałam ci pytanie ! – krzyknęłaś jej prosto w twarz przy okazji na nią plując. Zakryłaś usta dłonią, lecz po chwili zmieszana poprawiłaś włosy i kontynuowałaś waszą rozmowę.
- Nie chcesz nic mówić ? Okej, nie to nie ! – odwróciłaś głowę i w geście obrazy skrzyżowałaś ręce. – Boże… co ja pierdolę ! – popukałaś się w głowę i zwróciłaś twarzą do nadal siedzącej Perrie – Wiesz co ci powiem ?
Zszokowana dziewczyna kiwnęła tylko przecząco głową.
- On. Jest. Mój. –warknęłaś mówiąc każde słowo jakby były oddzielnymi zdaniami.
- K-kto ?
Zaśmiałaś się. Lecz jednak nie była to oznaka rozbawienia. Twój nastrój był bardzo chwiejny więc w każdej chwili mogłaś wybuchnąć niepohamowanym śmiechem.
- Posłuchaj… - odezwała się cichutko Pezz – Niall i ja nie jesteśmy już razem. Lubimy przebywać w swoim towarzystwie dlatego dziś u niego jestem. Nie denerwuj się…
Wykrzywiłaś twarz w podłym uśmieszku.
- No oczywiście, że Niall. Brawo dla ciebie, fajnie, że nareszcie się zorientowałaś. A niby kto ? Bo przecież nie Zayn – prychnęłaś – Mówię ci, on to już przeszłość. – westchnęłaś i wywróciłaś oczami – Ech… macie tu coś do picia ? – zachichotałaś i chwiejnym krokiem udałaś się w stronę kuchni.
W tej samej sekundzie pojawił się Niall. Podszedł do Perrie i cichutko o czymś zaczęli dyskutować. Nadstawiłaś uszy zaciekawiona , udając jednak, że ich pogawędkę masz w czterech literach.
- Dzwoniłem do Zayna. Powiedziałem, że jest u mnie [T.I] kompletnie pijana. Pamiętasz, wcześniej też z nim rozmawiałem, ale on myślał, że wytrzeźwieje. Chciałem, żeby Malik po nią przyjechał, ale nawet nie chciał o tym słyszeć.
- Pogadaj z nią, proszę cię. Jest w okropnym stanie. A poza tym, to twoja przyjaciółka. Zadzwonię jutro rano i opowiesz mi jak sobie poradziliście, okej ? – Pezz wstała z kanapy i na pożegnanie pocałowała Horana w usta. Ten lekko się zarumienił i po wyjściu dziewczyny zamknął drzwi.
- I co ja mam teraz z tobą zrobić ? – spytał sam siebie i głośno westchnął. Zerknął na ciebie i szybko podbiegł, widząc jak otwierasz butelkę czerwonego wina. – Może to zostawimy na później… - odparł ostrożnie wyrywając ci z ręki napój i chowając go z powrotem szafki.
- Mmm… Niall… - przejechałaś dłońmi po jego idealnie wyrzeźbionej klatce piersiowej – Nigdy się nie chwaliłeś – zachichotałaś i zaczęłaś zabierać się za zdejmowanie mu koszulki.
- Ej, [T.I], przestań… - wyszeptał podniecony blondyn. Owszem, był podniecony. Widziałaś to po jego rozluźnionym ciele i rozmarzonych oczach. Zjechałaś delikatnie dłonią w dół, by dotknąć męskości chłopaka. Horan cichutko jęknął, lecz po chwili potrząsnął głową i chwycił cię za nadgarstki. – Koniec. – powiedział stanowczo i zdjął ci kurtkę, by następnie położyć ją na krześle.
- Przestań ! W ogóle nie umiesz się bawić. Wyluuzuuuuj… - przygryzłaś dolną wargę i podeszłaś do szafki, by znów wyjąć wino. Otworzyłaś butelkę i podstawiłaś ją chłopakowi pod nos – Jesteś cholernie spięty. Pij do dna ! – wzruszyłaś ramionami i czekałaś na reakcję Nialla. Po chwili blondyn zrobił coś czego zupełnie się nie spodziewałaś. Chwycił szybko wino i kilkoma dużymi łykami wypił całe. Odstawił butelkę na blat, by następnie otworzyć następną i również opróżnić ją do dna. Podszedł do lodówki i wyjął…. wódkę. Tak, czystą wódkę. Otworzyłaś szeroko oczy ze zdumienia. Nie wiedziałaś, że chłopak jest tak dobrze zaopatrzony w alkohole. Gdy wypił ją do połowy, na jego twarzy pojawił się niewyraźny, pijacki uśmieszek.
- Może być ? – spytał chłopak i podał ci alkohol. Dokończyłaś resztę wódki i rzucając butelkę na podłogę zaszłaś chłopaka od tyłu. Oparłaś dłonie na jego barkach i masując go, całowałaś delikatnie jego szyję.
- A może by tak włączyć muzykę ? – wymruczał i podszedł do otwartego laptopa stojącego na stole. – Co powiesz……. na to ? – włączył jakąś piosenkę, która nie mówiła ci zbyt wiele. W ogóle słyszałaś ją pierwszy raz w życiu, ale musiałaś przyznać, że kawałek był nawet niezły.
- Idealnie – odparłaś i objęłaś chłopaka w pasie. Wasze usta złączyły się w dzikim pocałunku. Blondyn przejechał dłonią po twoich plecach, by następnie włożyć ci ją pod koszulkę. Oderwałaś się od chłopaka lekko sapiąc. Złapałaś go za koszulkę i pchnęłaś na kanapę.
- A teraz patrz – uśmiechnęłaś się lekko i powędrowałaś na środek pokoju.
Zebrałaś w sobie odwagę i zaczęłaś tańczyć w rytm muzyki. Kołysałaś biodrami i powoli rozpinałaś guziki w bluzce. Gdy rozpięłaś ostatni guzik, odwróciłaś się do blondyna tyłem i zsunęłaś bluzkę z ramion. Podniecona, zrzuciłaś bluzkę na podłogę pozostając tyłem do Horana. Kołysząc biodrami masowałaś je lekko rękoma. Powoli, nie przerywając tańca zwróciłaś się w stronę Nialla. Nie planowałaś tego wcześniej, ale teraz, coraz bardziej podniecona zaczęłaś bawić się piersiami. Unosiłam je do góry i lizałaś sutki przez materiał stanika. Uznałaś, że najwyższy czas ściągnąć spodnie. Powoli rozpięłaś guzik, rozsunęłaś zamek i centymetr po centymetrze zsuwałaś je z siebie. Po chwili zostałaś w samych koronkowych majtkach oraz staniku.
- To już koniec ? – spytał zasmucony Niall.
- Zrobiłam dla ciebie to co chciałam. Teraz ty spraw mi przyjemność… - oblizałaś flirciarsko usta i przygryzłaś dolną wargę.
Blondyn podszedł do ciebie i w ciągu kilku sekund brutalnie pozbawił cię bielizny. Stałaś teraz przed nim cała obnażona, ledwo stojąca na nogach. Horan złapał cię za włosy i popchnął na podłogę. Jednym ruchem ściągnął pasek, rozsunął rozporek i wydobył na zewnątrz ogromnego penisa. Chłopak podszedł do ciebie, złapał ręką za tył głowy i nadział na męskość. Obciągałaś mu z mechaniczną obojętnością. Byłaś tylko narzędziem prowadzącym do jego spełnienia. Odizolowana od swojego ciała nie zwracałaś uwagi na to co się dzieje. Coraz mocniej dociskał cię do siebie, czułaś go w gardle. Dławiłaś się swoją śliną, która ściekała ci po brodzie, ale nie mogłaś przerwać , bo trzymał cię bardzo mocno.
- O taaak, właśnie tak!- wyjęczał.
Ssałaś dalej. Lizałaś językiem po całej jego długości od czasu do czasu zatrzymując się skupiałaś swoją uwagę na jego główce. Wiedziałaś, że za chwile dojdzie. I tak właśnie się stało, blondyn strzelił w ciebie ciepłą, gęstą spermą, która pociekła ci po piersiach. Chłopak podniósł cię z podłogi, złapał za rękę i pociągnął w stronę sypialni.
Pchnął cię na najbliższe drzwi i naparł całym ciałem. Zaczął lizać po szyi, podgryzać płatki uszu. Potem zszedł niżej. Zaczął lizać sutek. Koniuszkiem języka jeździł po nim w górę i w dół, a tobie przechodziły tysiące dreszczy.
- Podoba Ci się co? -powiedział i zaśmiał się. -Wiedziałem.
Zaczął lizać twój brzuch po czym bez namysłu skierował rękę w twoją pochwę i zaczął się nią zabawiać. Poczułaś, że powoli zaczynałaś być mokra. Chłopak wyczuł to natychmiast.
– Podoba ci się – syknął i mocno wbił w ciebie dwa palce. Jęknęłaś z bólu, ale i rozkoszy. Do cholery, to co on mi robi jest… cudowne, pomyślałaś. Nieznacznie rozłożyłaś nogi i zaczęłaś cicho jęczeć. Chłopak tylko przyspieszył. Czułaś rosnącą przyjemność. Mimo woli zaczęłaś sapać i cichutko pomrukiwać. Oparłaś dłoń na jego penisie i zaczęłaś go mocno masować. Natychmiast wyprostował się i poczułaś, jaki był naprężony. Chłopak miał ochotę na jeszcze!
– Włóż mi go… – jęknęłaś – chcę, żebyś mnie zerżnął, tu i teraz… - wyjęczałaś, sama nie wierząc w to co mówisz.
Jak posłuszna dziewczynka, tylko rozłożyłaś nogi. Uklęknął między twoimi udami i chwycił cię za talię. Oczywiście, w żadnym wypadku nie mógł być delikatny. Wbił się w ciebie mocno i brutalnie, od razu wsadzając swoją wielką męskość do końca. Zabolało i to bardzo, ale tym razem ból niósł obietnicę rozkoszy. Jęknęłaś tylko przeciągle, a chłopak zaczął poruszać się w tobie. Każdy jego ruch wywoływał falę bólu, ale za każdą taką falą nadchodziła większa, pełna rozkoszy. Czułaś, że orgazm był blisko. Zaczęłaś jęczeć, coraz głośniej i głośniej. To tylko sprowokowało chłopaka, zaczął pchać cię jeszcze szybciej i szybciej. Zacisnęłaś dłonie na swoich piersiach, pieściłaś sterczące sutki między palcami.
Teraz chłopak opadł na twoje ciało, przygwoździł znów do podłogi. Objęłaś go i zacisnęłaś dłonie na jego ramionach, wbijając mu mocno paznokcie. Zaczęłaś zataczać biodrami kręgi, jeszcze mocniej nabijając się na jego męskość. Czułaś zbliżającą się rozkosz, czekałaś na szczyt. Nagle przez całe twoje ciało przeszła fala ekstazy, a ty krzyknęłaś głośno, gdy całe twoje ciało wypełniła nieziemska przyjemność. Horan nawet nie zareagował w żaden sposób, ani na moment nie zwolnił. Nadal posuwał cię mocno i szybko, a ty poczułaś zbliżającą się kolejną falę rozkoszy. Czułaś, że lada chwila znów odlecisz i rzeczywiście po paru sekundach krzyczałaś jak opętana, przez jego dłoń, zasłaniającą moje usta. Widziałaś, jak blondyn przymknął oczy i zaczął jęczeć, coraz głośniej i głośniej. Gdy krzyczałaś z rozkoszy, jaką dał ci trzeci orgazm, poczułaś, jak chłopak eksplodował, wypełniając twoją pochwę białawym płynem. Niall wyszedł z ciebie powoli całując na koniec delikatnie twoje czoło. Muzyka nadal grała, lecz tym razem była ona powolna i uspokajająca. Wstałaś z podłogi odrętwiała, zastanawiając się czy kiedykolwiek czułaś się tak wspaniale jak w tej chwili.
Pocałowałaś chłopaka namiętnie i poszłaś do łazienki kręcąc przy tym ponętnie tyłkiem. Odwróciłaś się lekko. Widziałaś , że chłopak patrzy na Ciebie i przygryza wargę. Był taki słodki. Jak to się stało, że nie byliście parą ? Nie potrafiłaś odpowiedzieć sobie na to pytanie, prawdopodobnie tak miało być. Stałaś teraz pod prysznicem, czułaś na sobie lodowate stróżki wody. Jedną ręką opierałaś się o ścianę, to logiczne, że nie byłaś w stanie sama stać po takiej ilości alkoholu we krwi. Nagle nasunęło Ci się pytanie : Czy zrobiłaś to z przyjacielem bo czujesz do niego coś więcej czy dlatego, że zawładnęło Tobą pożądanie i alkohol. Po dłuższej chwili w łazience nie wiedziałaś czy ciągle jesteście tylko przyjaciółmi czy już kimś więcej. Czułaś, że twoja głowa zaraz eksploduje z bólu a jednak zadręczałaś się wieloma pytaniami.
Po wyjściu założyłaś na siebie bieliznę zebraną wcześniej z podłogi oraz koszulę chłopaka, która wisiała na wieszaku, odpięłaś pierwsze 3 guziki, żeby pokazać swoje kształtne piersi i może trochę podrażnić chłopaka. Gdy wyszłaś Irlandczyk leżał rozłożony na kanapie w samych bokserkach oglądając telewizję. Miał pijacki uśmieszek i przymrużone oczy. Nie byłaś pewna czy wiedział co zrobiliście. Podeszłaś do niego chwiejnym jeszcze krokiem. Zrobił duże oczy i zatrzymał wzrok na twoich piersiach. BINGO ! Czyżby słaby punkt ? Usiadłaś na skraju kanapy, chłopak przesunął się i wskazał na miejsce obok siebie dając Ci do zrozumienia, że chce abyś się koło niego położyła. Podnosząc się dotknęłaś i uścisnęłaś lekko penisa chłopaka przez majtki robiąc minę zaskoczonej. On jednak przymknął leniwie oczy. Położyłaś się koło niego tyłem, nie został Ci dłużny i uszczypnął Cię w pośladek po czym trzymał swoją rękę ciągle w tym samym miejscu. Odwróciłaś się do niego i pocałowałaś go. On szybko odwzajemnił pocałunek.
-Dziękuję – szepnęłaś mu do ucha po czym przygryzłaś je lekko- Nikt nie sprawił mi tyle razy przyjemności w ciągu jednego stosunku.
Chłopak uśmiechnął się i przysunął bliżej do siebie. Jeździł ręką po twoich plecach. Odpiął twój stanik a gdy udało mu się go zdjąć bez rozpinania koszuli odrzekł .
-Tak wyglądasz znaaacznie lepiej
Nie protestowałaś, wręcz przeciwnie. Po seksie z Liam’em coś Cię ubodło. Źle się z tym czułaś i nie chciałaś widzieć jego ani Zayn’a. Teraz było troszkę inaczej. Chciałaś tego od bardzo dawna. Gdy chodziliście jeszcze razem do gimnazjum w Irlandczyku kochały się chyba wszystkie dziewczyny, w szatni opowiadały o jego tyłku, mięśniach, plecach. „To prawda jest niesamowity” – pomyślałaś przywołując wspomnienia i zaczęłaś jeździć palcem po jego umięśnionym torsie.
Kiedyś gdy Niall odprowadzał ją do domu wszystkie dziewczyny wytrzeszczały oczy, że idzie z dziewczyną w rurkach i rozciągniętym swetrze a nie wyimaginowanymi dziwkami w mini spódniczkach, wypchanych stanikach i butach na obcasie. Sądziłaś , ze blondyn jest inny dopóki w trzeciej klasie na twoich oczach nie przelizał się z jedną z nich. Okey, była piękna, zgrabna i nie wypychała stanika bo nie musiała. Stali wtedy przy ścianie, on przygniatał ja swoim ciałem a rękę trzymał opartą na ścianie ona zaś obejmowała go rękami a nogą jeździła po jego udzie w górę i w dół. Stałaś i gapiłaś się. W końcu Niall odkleił się od jej ust i przeszedł na szyję, tamta pisnęła a on odwrócił się lekko, Wtedy Cię zobaczył, zapłakaną i patrzącą na nich . W końcu dziewczyna także na Ciebie spojrzała – Perrie Edwards, jedna z tych „fajnych”. Każdy chłopak chciał, żeby chociaż na niego spojrzała. W ten dzień nie odbiegała wyglądem od innych swych stylizacji. Miała krótką różową spódniczkę, czarną (prawie prześwitującą) koszulkę z głębokim dekoltem i buty na koturnie. Pamiętasz to dokładnie, co jakiś czas dłoń Irlandczyka wchodziła pod jej spódniczkę po czym wracała na talię a w zębach często trzymał jej wisiorek co chyba kompletnie ją podniecało. Gdy Cię zobaczyli odwróciłaś się i wybiegłaś płacząc. Wszystko działo się na szkolnym korytarzu po lekcjach. Usłyszałaś jedynie : „Oh proszę .. Dla niej ?!” , obróciłaś się a oni znowu się całowali. Do tamtego dnia łudziłaś się, że on kocha CIEBIE , nie inną ale na wszystko przyjdzie pora. Gdy ich zobaczyłaś poczułaś straszny ból. Po tym jak wybiegłaś ze szkoły płacząc poszłaś do przyszkolnego lasu gdzie zawsze z blondynem chodziliście na wagary. Usiadłaś na kamieniu oddychając powoli, on zaraz Cię dogonił i chciał wszystko wytłumaczyć. Lecz w końcu dodał : Nie chciałem aby tak wyglądało spotkanie mojej najlepszej przyjaciółki z moją dziewczyną. Krzyczałaś, kazałaś mu spieprzać stąd jak i z twojego życia. Pod kamieniem była paczka marlboro, zapaliłaś, to był twój pierwszy ale nie ostatni raz. Po powrocie do domu przegrzebałaś szafę, poszłaś na zakupy .. już parę dni po , oglądali się za Tobą wszyscy chłopcy. Chciałaś pokazać Niallowi co stracił , jednak ciągle czułaś, ze nie dorównujesz pannie Edwards. Całowałaś się wtedy z każdym na oczach Irlandczyka a ten z reguły odwracał się wtedy cały czerwony ze złości. Gdy Pezz go zdradziła przyszedł się jej wyżalić, to w tamtym momencie wrócili do starej dobrej przyjaźni, choć ty zawsze marzyłaś o czymś więcej. Teraz gdy leżeliście tak razem wtuleni w siebie byłaś wdzięczna Bogu za kłótnie z Zayn’em.
-Halo, ziemia do [T.I] – pomachał jej ręką przed oczami – o czym tak myślisz ?
- Na pewno chcesz wiedzieć – kiwnął głową chociaż był senny i jego oczy powoli się zamykały – O nas, w gimnazjum .. no wiesz .
- O Boże ... – westchnął
- Tak, masz rację pomyślałam o tym jak się z nią całowałeś i jak kiedyś dotknąłeś mojego kolana w samochodzie a resztę dnia byłeś czerwony jak burak . A wiesz o czym jeszcze ? – udał zaciekawionego i zbliżył do Ciebie – Że zawsze marzyłam o tej chwili – pocałowałaś go w usta i zasnęłaś wtulona w niego.
sobota, 30 marca 2013
Zayn : Rozdział XI
Cześć ! Wasze komentarze są strasznie miłe.. jednak .. Jednak teraz koniec dobroci dla zwierząt. DOPIERO GDY POD TYM ROZDZIAŁEM ZNAJDZIE SIĘ MIN.6 KOMENTARZY WTEDY POJAWI SIĘ KOLEJNY !!! Jeśli uda wam się zrobić to dzisiaj , prawdopodobnie coś się pojawi w ekspresowym tempie. Życzymy wam miłego czytania i komentowania <3 !!
Dzięki za wszystkie komentarze do tej pory , każdy się liczy lecz jeśli moglibyście pisać je nieco dłuższe byłoby jeszcze milej.
Kochamy was ! Do kolejnego rozdziału ! :)
*********************************************************************
Może pójdę na.. na.. na g… - jąkałaś się i zrezygnowana westchnęłaś. – Pójdę na górę.
Natychmiast pobiegłaś do waszej sypialni i z hukiem zatrzasnęłaś drzwi. Oparłaś się o nie zakrywając twarz dłońmi. Płakałaś. Łkałaś tak głośno, że mogli cię nawet usłyszeć przez otwarte ono sąsiedzi po drugiej strony ulicy. Szybkim krokiem podeszłaś do komody i spod sterty ubrań wyjęłaś paczkę papierosów. Dawno nie paliłaś, ale w tak krytycznej sytuacji odczuwałaś silną potrzebę zapalenia jednego. Jednak to nie papierosy były twoim celem. Gorączkowo przetrząsałaś każdą szufladę w poszukiwaniu małego, metalowego przedmiotu, do którego kiedyś byłaś bardzo przywiązana.
- Cholera… przecież musi gdzieś tu być ! – mówiłaś sama do siebie ze łzami w oczach. Nagle poczułaś coś zimnego. Wyciągnęłaś przedmiot z kieszeni spodni. Gdy obracałaś go powoli w dłoni, mienił się w słońcu jak diament albo inny szlachetny kamień. Usiadłaś na łóżku i przytknęłaś żyletkę do prawego nadgarstka. Zacisnęłaś mocno zęby i przejechałaś nią po swojej skórze. Krew lała się strumieniami, a ty nie czułaś bólu, czułaś ulgę... Wielka ulgę. W jednej chwili opuścił cię smutek, żal, płacz, ból, cierpienie, wszystko co złe. Rzuciłaś żyletkę na podłogę i zapaliłaś papierosa. Powoli wracałaś do swojego dawnego życia, które wiodłaś zanim poznałaś Zayna.
- [T.I] ! ! ! – usłyszałaś przez drzwi krzyk chłopaka – Proszę cię ! Gdzie jesteś ? !
Słyszałaś jak Zayn otwiera po kolei wszystkie drzwi szukając się. Usiadłaś na podłodze, a głowę oparłaś o łóżko. Patrzyłaś jak krew spływa z twojej ręki, by następnie znaleźć się na dywanie.
- Kochanie ! Co ty robisz ? – chłopak stał w drzwiach z przerażeniem w oczach. Natychmiast do ciebie podbiegł i mocno przytulił. Wyjął papierosa z twojej dłoni i wyrzucił przez otwarte okno. Głaskał cię delikatnie po włosach co chwila szepcząc do ucha słowa pocieszenia.
- Miałaś z tym skończyć. Obiecałaś mi ! – wtulił twarz w twoje zagłębienie przy obojczyku i przymknął oczy – kocham cię… - wyszeptał. – Jeżeli nie chciałaś ze mną tego robić wystarczyło mi powiedzieć. Wiesz jak się przestraszyłem gdy ze łzami w oczach pobiegłaś na górę ?
- Przepraszam! Tak cholernie mi przykro ! – wykrzyczałaś mu w twarz, a łzy same wylewały ci się z oczu – Nie chciałam. Po prostu…. Mam tyle problemów…
- Problemów ? ! – spytał zdziwiony Zayn – Ukrywasz coś przede mną, prawda ?
Przełknęłaś głośno ślinę, starając się nie patrzeć chłopakowi w oczy. Twoje serce zaczęło szybciej bić, a ręce drżały. Otarłaś wierzchem dłoni łzy i przygryzłaś wargę.
- Mam ci bardzo dużo do powiedzenia…. Ale nie teraz. Teraz nie mogę wyjawić ci prawdy. To… za dużo jak dla mnie – westchnęłaś i wyjęłaś kolejnego papierosa z paczki.
- Ja rzuciłem. Myślałem, że ty też… - odparł zasmucony chłopak i szybko wstał z podłogi. – Rób co chcesz. Ja nie mam ochoty na to patrzeć - Wychodząc z pokoju zatrzasnął drzwi.
To koniec, pomyślałaś. KONIEC ! On z Tobą zerwie, bo nie chcesz powiedzieć mu prawdy . Ale przecież nie możesz podejść do niego i powiedzieć : „Cześć, zdradziłam Cię z twoim najlepszym kumplem ale wszystko między nami dobrze, prawda ?” . Czułaś się strasznie. Siedziałaś ciągle w tym samym miejscu nie wiedząc co zrobić. A może to tylko sen i zaraz się obudzisz u boku ukochanego.. Niestety to rzeczywistość. Przyłożyłaś żyletkę jeszcze raz do nadgarstka i przejechałaś po nim. Ból chwilowo ustał, lecz zaraz powrócił bo to też przez tę czynność Zayn nie chciał na Ciebie patrzeć. Szybko odrzuciłaś ostrze na bok, wstałaś i pierwszy raz odkąd zaczęłaś się ciąć (nie lubiłaś tego słowa ale taka była prawda) sama opatrzyłaś rany. Zawsze gdy nie mogłaś się okaleczyć bo byłaś kontrolowana, samo patrzenie na blizny sprawiało Ci przyjemność ale teraz było inaczej. Teraz chciałaś by chłopak powrócił i musiałaś zrobić wszystko, dosłownie wszystko by tak się stało !
Po posprzątaniu i ukryciu ran postanowiłaś inaczej pozbyć się smutków. Nie byłaś gotowa na spotkanie z ukochanym. Zeszłaś na dół do salonu i zaczęłaś przeglądać barek. Zayn za dużo nie pił, znalazłaś parę pustych butelek. W końcu natrafiłaś na wino. Wzięłaś je oraz kieliszek i usiadłaś na kanapie okrywając się kocem. Szybko wypiłaś duszkiem to co sobie nalałaś . Po trzecim kieliszku stwierdziłaś, że to głupie i zaczęłaś pić prosto z butelki oglądając przy tym jakąś denną komedię. Ciągle płakałaś. Zawsze wiedziałaś, że alkohol Ci szkodzi i już po wypiciu pół butelki czułaś, że odpływasz. Lecz to Cię teraz nie obchodziło. Parę razy próbowałaś skontaktować się z chłopakiem lecz bez skutku. W końcu odpuściłaś. Nim się zorientowałaś butelka była już pusta, odwróciłaś ją do góry nogami dla pewności lecz nie wyleciała nawet kropelka. Wstałaś i chwiejnym krokiem przeszłaś do kuchni wiedząc, że w barku już nic nie znajdziesz. Przeszukiwałaś wszystkie szafki wysypując z nich wszystko jak popadnie. „JEST !” krzyknęłaś zadowolona. Znalazłaś whisky a właściwie jej resztkę. Nie był to twój ulubiony trunek ale przecież : Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ! Odwróciłaś się by wrócić do pokoju i zauważyłaś straszny bałagan. Na podłodze leżało pełno patelni, garnków, odłamków talerzy a także porozsypywane płatki i ciasteczka. ”Świetnie, demoluję dom ,który nawet nie jest mój” pomyślałaś po czym stwierdziłaś, że teraz nie będziesz się tym zajmować i wróciłaś na kanapę. Zanim się zorientowałaś była już 16:00. Właśnie dopijałaś resztkę napoju z butelki gdy stwierdziłaś, ze spróbujesz jeszcze raz zadzwonić do chłopaka. Miałaś problem, żeby wybrać numer bo na ekranie twojego telefonu nie widziałaś już nic oprócz paru rozmazanych kolorów. W końcu jednak się z kimś połączyłaś. Na twoje szczęście, albo i nie szczęście odebrał Zayn.
- Czego chcesz ?! Dasz mi wreszcie spokój, muszę ochłonąć. Ty mnie okłamujesz, łamiesz obietnice. Nie wiem co się stało ale dajmy sobie trochę czasu. Możesz u mnie zostać ile chcesz, ja znajdę sobie miejsce do spania. Przepraszam
-Zaaaayn ? Ja .. przepszam .. Ne ślałam że tak bdzie – wydukałaś. Nie byłaś w stanie powiedzieć wyraźniej. Nie teraz, nie po takiej ilości alkoholu.
- Ty piłaś ?! – po tym gdy to powiedział nastała chwila ciszy, ale dokończył – Okey.. zadzwoń do mnie jak wytrzeźwiejesz wtedy pogadamy . – westchnął głośno
Usłyszałaś tylko „piiiiiiiiip” co oznaczało, że chłopak się rozłączył. Nie wiedziałaś co zrobić. Nie chciałaś być sama a alkohol się kończył. Wcale nie czułaś się senna a wręcz przeciwnie. Weszłaś z powrotem do kuchni. Szukając sobie zajęcia zaczęłaś sprzątać. Patelnie i garnki schowałaś do szafek, resztki jedzenia zamiotłaś i wyrzuciłaś a sprzątając odłamkami talerzy i innych naczyń poraniłaś sobie dłonie. Zaczęła lecieć krew, nie wiedząc dokładnie co robisz wsadziłaś rękę pod wodę po czym przyłożyłaś chusteczkę , nie były to rany zbyt głębokie więc szybko ustała. Trochę kręciło Ci się w głowie ale to nie zmieniało faktu, że ciągle myślałaś o mulacie, o was. Zdecydowałaś wybrać się a spacer a przy okazji po „coś” do picia, wiadomo co to „coś” oznacza. Założyłaś buty i kurtkę, złapałaś torbę leżąca na komodzie i wyszłaś. Oczywiście musiałaś się wrócić by go zamknąć. Nie szło Ci to najlepiej. Najpierw pomyliłaś klucze a potem przez 5 minut próbowałaś wcelować do dziurki. Gdy w końcu Ci się udało podążyłaś gdzie nogi poniosą . Ciężko było mówić o niesieniu przez nogi. Twój spacer polegał na łapaniu się każdego ogrodzenia po drodze. W końcu natrafiłaś na dobrze oświetlony sklep samoobsługowy . Weszłaś do niego pewnym i szybkim krokiem by nie zwrócić uwagi na siebie ludzi w środku. Niestety, od razu gdy weszłaś do sklepu przechyliłaś się w lewą stronę i pewnie byś się przewróciła gdyby nie pewien chłopak. Zauważył, ze jesteś pijana i wziął Cię pod rękę.
-Może pomogę ? – powiedział uśmiechając się. Był to brunet o zielonych oczach. Miał nie więcej niż 20 lat a uścisk bardzo pewny i mocny.
- No byłoo by miło – znowu nie wyszło Ci kontaktowanie się z drugą osobą. Ale chłopak zrozumiał bo głośno się zaśmiał. Zaprowadziłaś go do stoiska z alkoholem. Wzięłaś dwie butelki wina i podeszłaś do kasy. Gdy kobieta podała cenę jaką masz zapłacić zaczęłaś szukać portfela, nie wychodziło Ci to najlepiej więc chłopak szybko wyjął banknot ze swojej kieszeni podał kasjerce i powiedział, że reszty nie trzeba. Po wyjściu ze sklepu stwierdziłaś, że lepiej schować butelki z winem do torby. Niestety zmieściła się tylko jedna a drugą byłaś zmuszona nieść w ręku. Podziękowałaś grzecznie chłopakowi i chciałaś odejść lecz ze względu na to, że nie byłaś w stanie iść podbiegł do Ciebie znowu i przytrzymując zaproponował, że zadzwoni po taksówkę. Zgodziłaś się, sama pewnie nie dogadałabyś się z kierowcą. Samochód miał przyjechać za 10 min. W tym czasie usiedliście na ławce a Jake (bo tak miał na imię) zaczął wypytywać Cię o wiele rzeczy. Czułaś się jak na przesłuchaniu ale wolałaś odpowiadać na jego pytania niż siedzieć w ciszy. Już prawie powiedziałaś, że zdradziłaś swojego chłopaka z jego przyjacielem i że się tniesz oraz wiele innych szczegółów ale pod sklep podjechało auto. Chłopak wsadził Cię do samochodu i zapytał gdzie chcesz jechać. Do głowy wpadł Ci pewien pomysł. Podałaś ulicę lecz ani twój „wybawca” ani mężczyzna nie zrozumieli twojego bełkotania. Starałaś się skojarzyć jakieś charakterystyczne miejsce . „Nando’s !” krzyknęłaś. W okolicy była tylko jedna taka restauracja więc kierowca od razu wiedział gdzie jechać . Gdy podróż dobiegła końca musiałaś zapłacić. Sięgnęłaś po portfel i podałaś banknot mężczyźnie. Odrzekł, że to za dużo lecz ty wysiadłaś i zamknęłaś drzwi z hukiem.
Zdecydowałaś, że odwiedzisz swojego najlepszego przyjaciela Niall’a . Znacie się od przedszkola, wiecie o sobie wszystko. I choć kiedyś myślałaś, że będziecie razem on znalazł sobie dziewczynę- Perrie. Ładna niebieskooka blondynka zupełnie jak on. Pasowała do niego i niby zawsze miła, pogodna ale nigdy nie mogłaś z nieść myśli, że zabiera Ci TWOJEGO Irlandczyka. Teraz nawet gdy nie są już razem nie myślisz o nim jak o chłopaku a jak o przyjacielu. Gdy przed sobą zobaczyłaś wielki napis : „Nando’s” wiedziałaś już jak iść.
Prosto , zaraz w prawo , jeszcze w prosto i JEST . Dom Niall’a , chłopak mieszka już sam więc nie musiałaś martwić się o niechciane towarzystwo chyba, ze znalazł już sobie nową dziewczynę. Zapukałaś do drzwi. Po chwili otworzyły się i ujrzałaś Niallera.
- Cześć ! – powiedziałaś unosząc butelkę z winem na wysokość twarzy- przechowasz mnie ?
PRZYPOMINAMY O KOMENTOWANIU !! :*
Dzięki za wszystkie komentarze do tej pory , każdy się liczy lecz jeśli moglibyście pisać je nieco dłuższe byłoby jeszcze milej.
Kochamy was ! Do kolejnego rozdziału ! :)
*********************************************************************
Może pójdę na.. na.. na g… - jąkałaś się i zrezygnowana westchnęłaś. – Pójdę na górę.
Natychmiast pobiegłaś do waszej sypialni i z hukiem zatrzasnęłaś drzwi. Oparłaś się o nie zakrywając twarz dłońmi. Płakałaś. Łkałaś tak głośno, że mogli cię nawet usłyszeć przez otwarte ono sąsiedzi po drugiej strony ulicy. Szybkim krokiem podeszłaś do komody i spod sterty ubrań wyjęłaś paczkę papierosów. Dawno nie paliłaś, ale w tak krytycznej sytuacji odczuwałaś silną potrzebę zapalenia jednego. Jednak to nie papierosy były twoim celem. Gorączkowo przetrząsałaś każdą szufladę w poszukiwaniu małego, metalowego przedmiotu, do którego kiedyś byłaś bardzo przywiązana.
- Cholera… przecież musi gdzieś tu być ! – mówiłaś sama do siebie ze łzami w oczach. Nagle poczułaś coś zimnego. Wyciągnęłaś przedmiot z kieszeni spodni. Gdy obracałaś go powoli w dłoni, mienił się w słońcu jak diament albo inny szlachetny kamień. Usiadłaś na łóżku i przytknęłaś żyletkę do prawego nadgarstka. Zacisnęłaś mocno zęby i przejechałaś nią po swojej skórze. Krew lała się strumieniami, a ty nie czułaś bólu, czułaś ulgę... Wielka ulgę. W jednej chwili opuścił cię smutek, żal, płacz, ból, cierpienie, wszystko co złe. Rzuciłaś żyletkę na podłogę i zapaliłaś papierosa. Powoli wracałaś do swojego dawnego życia, które wiodłaś zanim poznałaś Zayna.
- [T.I] ! ! ! – usłyszałaś przez drzwi krzyk chłopaka – Proszę cię ! Gdzie jesteś ? !
Słyszałaś jak Zayn otwiera po kolei wszystkie drzwi szukając się. Usiadłaś na podłodze, a głowę oparłaś o łóżko. Patrzyłaś jak krew spływa z twojej ręki, by następnie znaleźć się na dywanie.
- Kochanie ! Co ty robisz ? – chłopak stał w drzwiach z przerażeniem w oczach. Natychmiast do ciebie podbiegł i mocno przytulił. Wyjął papierosa z twojej dłoni i wyrzucił przez otwarte okno. Głaskał cię delikatnie po włosach co chwila szepcząc do ucha słowa pocieszenia.
- Miałaś z tym skończyć. Obiecałaś mi ! – wtulił twarz w twoje zagłębienie przy obojczyku i przymknął oczy – kocham cię… - wyszeptał. – Jeżeli nie chciałaś ze mną tego robić wystarczyło mi powiedzieć. Wiesz jak się przestraszyłem gdy ze łzami w oczach pobiegłaś na górę ?
- Przepraszam! Tak cholernie mi przykro ! – wykrzyczałaś mu w twarz, a łzy same wylewały ci się z oczu – Nie chciałam. Po prostu…. Mam tyle problemów…
- Problemów ? ! – spytał zdziwiony Zayn – Ukrywasz coś przede mną, prawda ?
Przełknęłaś głośno ślinę, starając się nie patrzeć chłopakowi w oczy. Twoje serce zaczęło szybciej bić, a ręce drżały. Otarłaś wierzchem dłoni łzy i przygryzłaś wargę.
- Mam ci bardzo dużo do powiedzenia…. Ale nie teraz. Teraz nie mogę wyjawić ci prawdy. To… za dużo jak dla mnie – westchnęłaś i wyjęłaś kolejnego papierosa z paczki.
- Ja rzuciłem. Myślałem, że ty też… - odparł zasmucony chłopak i szybko wstał z podłogi. – Rób co chcesz. Ja nie mam ochoty na to patrzeć - Wychodząc z pokoju zatrzasnął drzwi.
To koniec, pomyślałaś. KONIEC ! On z Tobą zerwie, bo nie chcesz powiedzieć mu prawdy . Ale przecież nie możesz podejść do niego i powiedzieć : „Cześć, zdradziłam Cię z twoim najlepszym kumplem ale wszystko między nami dobrze, prawda ?” . Czułaś się strasznie. Siedziałaś ciągle w tym samym miejscu nie wiedząc co zrobić. A może to tylko sen i zaraz się obudzisz u boku ukochanego.. Niestety to rzeczywistość. Przyłożyłaś żyletkę jeszcze raz do nadgarstka i przejechałaś po nim. Ból chwilowo ustał, lecz zaraz powrócił bo to też przez tę czynność Zayn nie chciał na Ciebie patrzeć. Szybko odrzuciłaś ostrze na bok, wstałaś i pierwszy raz odkąd zaczęłaś się ciąć (nie lubiłaś tego słowa ale taka była prawda) sama opatrzyłaś rany. Zawsze gdy nie mogłaś się okaleczyć bo byłaś kontrolowana, samo patrzenie na blizny sprawiało Ci przyjemność ale teraz było inaczej. Teraz chciałaś by chłopak powrócił i musiałaś zrobić wszystko, dosłownie wszystko by tak się stało !
Po posprzątaniu i ukryciu ran postanowiłaś inaczej pozbyć się smutków. Nie byłaś gotowa na spotkanie z ukochanym. Zeszłaś na dół do salonu i zaczęłaś przeglądać barek. Zayn za dużo nie pił, znalazłaś parę pustych butelek. W końcu natrafiłaś na wino. Wzięłaś je oraz kieliszek i usiadłaś na kanapie okrywając się kocem. Szybko wypiłaś duszkiem to co sobie nalałaś . Po trzecim kieliszku stwierdziłaś, że to głupie i zaczęłaś pić prosto z butelki oglądając przy tym jakąś denną komedię. Ciągle płakałaś. Zawsze wiedziałaś, że alkohol Ci szkodzi i już po wypiciu pół butelki czułaś, że odpływasz. Lecz to Cię teraz nie obchodziło. Parę razy próbowałaś skontaktować się z chłopakiem lecz bez skutku. W końcu odpuściłaś. Nim się zorientowałaś butelka była już pusta, odwróciłaś ją do góry nogami dla pewności lecz nie wyleciała nawet kropelka. Wstałaś i chwiejnym krokiem przeszłaś do kuchni wiedząc, że w barku już nic nie znajdziesz. Przeszukiwałaś wszystkie szafki wysypując z nich wszystko jak popadnie. „JEST !” krzyknęłaś zadowolona. Znalazłaś whisky a właściwie jej resztkę. Nie był to twój ulubiony trunek ale przecież : Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ! Odwróciłaś się by wrócić do pokoju i zauważyłaś straszny bałagan. Na podłodze leżało pełno patelni, garnków, odłamków talerzy a także porozsypywane płatki i ciasteczka. ”Świetnie, demoluję dom ,który nawet nie jest mój” pomyślałaś po czym stwierdziłaś, że teraz nie będziesz się tym zajmować i wróciłaś na kanapę. Zanim się zorientowałaś była już 16:00. Właśnie dopijałaś resztkę napoju z butelki gdy stwierdziłaś, ze spróbujesz jeszcze raz zadzwonić do chłopaka. Miałaś problem, żeby wybrać numer bo na ekranie twojego telefonu nie widziałaś już nic oprócz paru rozmazanych kolorów. W końcu jednak się z kimś połączyłaś. Na twoje szczęście, albo i nie szczęście odebrał Zayn.
- Czego chcesz ?! Dasz mi wreszcie spokój, muszę ochłonąć. Ty mnie okłamujesz, łamiesz obietnice. Nie wiem co się stało ale dajmy sobie trochę czasu. Możesz u mnie zostać ile chcesz, ja znajdę sobie miejsce do spania. Przepraszam
-Zaaaayn ? Ja .. przepszam .. Ne ślałam że tak bdzie – wydukałaś. Nie byłaś w stanie powiedzieć wyraźniej. Nie teraz, nie po takiej ilości alkoholu.
- Ty piłaś ?! – po tym gdy to powiedział nastała chwila ciszy, ale dokończył – Okey.. zadzwoń do mnie jak wytrzeźwiejesz wtedy pogadamy . – westchnął głośno
Usłyszałaś tylko „piiiiiiiiip” co oznaczało, że chłopak się rozłączył. Nie wiedziałaś co zrobić. Nie chciałaś być sama a alkohol się kończył. Wcale nie czułaś się senna a wręcz przeciwnie. Weszłaś z powrotem do kuchni. Szukając sobie zajęcia zaczęłaś sprzątać. Patelnie i garnki schowałaś do szafek, resztki jedzenia zamiotłaś i wyrzuciłaś a sprzątając odłamkami talerzy i innych naczyń poraniłaś sobie dłonie. Zaczęła lecieć krew, nie wiedząc dokładnie co robisz wsadziłaś rękę pod wodę po czym przyłożyłaś chusteczkę , nie były to rany zbyt głębokie więc szybko ustała. Trochę kręciło Ci się w głowie ale to nie zmieniało faktu, że ciągle myślałaś o mulacie, o was. Zdecydowałaś wybrać się a spacer a przy okazji po „coś” do picia, wiadomo co to „coś” oznacza. Założyłaś buty i kurtkę, złapałaś torbę leżąca na komodzie i wyszłaś. Oczywiście musiałaś się wrócić by go zamknąć. Nie szło Ci to najlepiej. Najpierw pomyliłaś klucze a potem przez 5 minut próbowałaś wcelować do dziurki. Gdy w końcu Ci się udało podążyłaś gdzie nogi poniosą . Ciężko było mówić o niesieniu przez nogi. Twój spacer polegał na łapaniu się każdego ogrodzenia po drodze. W końcu natrafiłaś na dobrze oświetlony sklep samoobsługowy . Weszłaś do niego pewnym i szybkim krokiem by nie zwrócić uwagi na siebie ludzi w środku. Niestety, od razu gdy weszłaś do sklepu przechyliłaś się w lewą stronę i pewnie byś się przewróciła gdyby nie pewien chłopak. Zauważył, ze jesteś pijana i wziął Cię pod rękę.
-Może pomogę ? – powiedział uśmiechając się. Był to brunet o zielonych oczach. Miał nie więcej niż 20 lat a uścisk bardzo pewny i mocny.
- No byłoo by miło – znowu nie wyszło Ci kontaktowanie się z drugą osobą. Ale chłopak zrozumiał bo głośno się zaśmiał. Zaprowadziłaś go do stoiska z alkoholem. Wzięłaś dwie butelki wina i podeszłaś do kasy. Gdy kobieta podała cenę jaką masz zapłacić zaczęłaś szukać portfela, nie wychodziło Ci to najlepiej więc chłopak szybko wyjął banknot ze swojej kieszeni podał kasjerce i powiedział, że reszty nie trzeba. Po wyjściu ze sklepu stwierdziłaś, że lepiej schować butelki z winem do torby. Niestety zmieściła się tylko jedna a drugą byłaś zmuszona nieść w ręku. Podziękowałaś grzecznie chłopakowi i chciałaś odejść lecz ze względu na to, że nie byłaś w stanie iść podbiegł do Ciebie znowu i przytrzymując zaproponował, że zadzwoni po taksówkę. Zgodziłaś się, sama pewnie nie dogadałabyś się z kierowcą. Samochód miał przyjechać za 10 min. W tym czasie usiedliście na ławce a Jake (bo tak miał na imię) zaczął wypytywać Cię o wiele rzeczy. Czułaś się jak na przesłuchaniu ale wolałaś odpowiadać na jego pytania niż siedzieć w ciszy. Już prawie powiedziałaś, że zdradziłaś swojego chłopaka z jego przyjacielem i że się tniesz oraz wiele innych szczegółów ale pod sklep podjechało auto. Chłopak wsadził Cię do samochodu i zapytał gdzie chcesz jechać. Do głowy wpadł Ci pewien pomysł. Podałaś ulicę lecz ani twój „wybawca” ani mężczyzna nie zrozumieli twojego bełkotania. Starałaś się skojarzyć jakieś charakterystyczne miejsce . „Nando’s !” krzyknęłaś. W okolicy była tylko jedna taka restauracja więc kierowca od razu wiedział gdzie jechać . Gdy podróż dobiegła końca musiałaś zapłacić. Sięgnęłaś po portfel i podałaś banknot mężczyźnie. Odrzekł, że to za dużo lecz ty wysiadłaś i zamknęłaś drzwi z hukiem.
Zdecydowałaś, że odwiedzisz swojego najlepszego przyjaciela Niall’a . Znacie się od przedszkola, wiecie o sobie wszystko. I choć kiedyś myślałaś, że będziecie razem on znalazł sobie dziewczynę- Perrie. Ładna niebieskooka blondynka zupełnie jak on. Pasowała do niego i niby zawsze miła, pogodna ale nigdy nie mogłaś z nieść myśli, że zabiera Ci TWOJEGO Irlandczyka. Teraz nawet gdy nie są już razem nie myślisz o nim jak o chłopaku a jak o przyjacielu. Gdy przed sobą zobaczyłaś wielki napis : „Nando’s” wiedziałaś już jak iść.
Prosto , zaraz w prawo , jeszcze w prosto i JEST . Dom Niall’a , chłopak mieszka już sam więc nie musiałaś martwić się o niechciane towarzystwo chyba, ze znalazł już sobie nową dziewczynę. Zapukałaś do drzwi. Po chwili otworzyły się i ujrzałaś Niallera.
- Cześć ! – powiedziałaś unosząc butelkę z winem na wysokość twarzy- przechowasz mnie ?
PRZYPOMINAMY O KOMENTOWANIU !! :*
poniedziałek, 25 marca 2013
Zayn: Rozdział X
I jest już rozdział X !! Dziękujemy wam wszystkim za komentarze : ) Mamy nadzieję, że blog wam się spodobał oraz, że niczego mu nie brakuje. Czytajcie, komentujcie, polecajcie znajomym ! To dla nas bardzo ważne ! Z góry dziękujemy : )
Gdy weszłaś do pokoju Liam siedział z twarzą ukrytą w
dłoniach. Równie mocno przeżywał to co się stało. Widząc go nie czułaś
obrzydzenia ani nic z tych rzeczy. Czułaś się za to strasznie z tym, że
zdradziłaś swojego chłopaka. Usiadłaś na samym skraju kanapy. W pokoju było
słychać tylko telewizor włączony przez cały czas. W końcu Liam wstał i ukucnął
przed Tobą .
- Przepraszam jeszcze raz. To nigdy nie powinno mieć
miejsca... Jest mi z tym tak cholernie źle . – mówił łapiąc Cię za rękę . –
znaczy nie z tym jak to robiliśmy tylko co zrobiliśmy . – dokończył chichocząc.
Spojrzałaś w jego ciemne oczy. Miałaś wrażenie, że zaraz się rozpłacze.
- Rozumiem . Mnie też jest strasznie przykro . Ale .. co się
stało to się nie odstanie – odrzekłaś schylając się do niego . Liam przyłożył
twoją dłoń do swych ust i pocałował.
-Czyli jeśli o nas chodzi to nic się nie stało, tak ?
- Sądzę, że tak powinno zostać . – chłopak uśmiechnął się a
ty poczułaś się o wiele lepiej. – Oj chodź tu ! – pociągnęłaś jego rękę tak aby
usiadł tuż obok Ciebie. Zdziwiło go to lecz posłusznie wykonał twoje polecenie
z ciągłym uśmiechem na twarzy. Chyba należał do ludzi, którzy śmieją się
zawsze. Wziął do ręki pilota z zamiarem znalezienia czegoś ciekawegotelewizji.
Gdy odnalazł zadowalający was oboje film. Wzięłaś jego rękę i położyłaś sobie
na ramieniu znajdującym się dalej od niego tak by mógł Cię objąć . Wtuliłaś się
w niego oglądając film.
-Przytul mnie ! – powiedziałaś gdy chłopak nie był pewien
tego co ma zrobić. – tak jak przyjaciel, nic więcej. – poczułaś jego silną dłoń
na swym ramieniu. Ku twojemu zdziwieniu Liam pocałował Cię w czubek głowy,
zanim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć odrzekł :
-Tak jak przyjaciel, nic więcej- gdy to mówił zachichotałaś
głośno.
-Wiesz, teraz chciałabym Cię przeprosić za coś innego-
odrzekłaś unosząc głowę do góry by go zobaczyć .
-Hmm ?
- Skłamałam, czuję coś do Ciebie – mówiłaś dotykając jego
policzka.- Jesteś moim przyjacielem. Jak mogę nic do Ciebie nie czuć ?! To
bardzo silna przyjaźń.- chłopak złapał twoją rękę przyłożył sobie do ust,
spojrzał Ci głęboko w oczy po czym wrócił do oglądania a ty do poprzedniej
pozycji. Film po pewnym momencie znudził Cię w przeciwieństwie do chłopaka,
który przeżywał każdą scenę. Zaczęłaś myśleć o tym co się wydarzyło . Czy to
możliwe kochać więcej niż dwie osoby ?! Z Liam’em łączyło Cię mocne uczucie.
Możliwe nawet, że miłość a Zayn .. co do niego byłaś pewna. Kochałaś go.
Chociaż Li również był Ci bliski. Przecież gdyby nie to uczucie, sprawy nie
zaszłyby aż tak daleko. Nagle z rozmyślań wyrwała Cię senność. Oczy zaczęły Ci
się zamykać . Wtuliłaś się bardziej w chłopaka obejmując go jedną ręką,
wyszeptałaś jedynie : „Dziękuję” i od razu usnęłaś.
Rano obudziłaś się zupełnie sama. Liam’a obok Ciebie nie
było a leżałaś przykryta kocem. Dopiero po 15 minutach podniosłaś się i
usiadłaś na kanapie. Przeczesałaś palcami włosy i spojrzałaś na zegarek : 8 :47
. Dopiero po chwili usłyszałaś głosy dochodzące z kuchni. Wstałaś i udałaś się
w tamtą stronę. Popchnęłaś drzwi i ujrzałaś Zayn’a i Liam’a siedzących przy
stole .. przy „tym ” stole ! Miałaś nadzieję, że Liam chociaż przetarł go
czymś. Gdy weszłaś od razu na Ciebie spojrzeli.
-Cześć kochanie, wstałaś już ? – mówił Zayn spokojnie.
Uśmiechnęłaś się do niego spojrzałaś na Liam’a, który był bardzo speszony.
- Cześć, jak tam. Wieczór udany ? – zapytałaś całując go
czule w usta. Był to pierwszy wasz pocałunek przez który czułaś się
niezręcznie.
- Tęskniłem .- powiedział biorąc łyk kawy. Podeszłaś do
szafki wyjęłaś kubek i sobie również nalałaś gorącego napoju. Usiadłaś po
środku chłopców.
- Nadal się źle czujesz ? – zapytał z troską w głosie. –
rano gdy wszedłem i zobaczyłem , że leżysz wtulona w niego, no...
przestraszyłem się troszkę. Ale Liam wszystko mi wytłumaczył .. że źle się
czułaś, miałaś dreszcze i koszmary .. no i tak wyszło. To jak się teraz czujesz
?
Prawie zakrztusiłaś się kawą słysząc tę wymówkę. Spojrzałaś
na Liam’a unosząc kąciki ust.
- Tak już dobrze, nie martw się -powiedziałaś dotykając jego
policzka .
- No dobra ! To ja się będę zbierać ! Spędzicie trochę czasu
razem, nie będę wam przeszkadzał . – powiedział Liam przybijając piątkę
Zayn’owi a Ciebie całując w policzek .
W jego oczach było widać ból. Czyżby on też Cię kochał ? Oby
nie .
Spojrzałaś Zayn’owi prosto w oczy po wyjściu przyjaciela .
- To co ? Może wybierzemy się gdzieś dzisiaj ? Kino ? –
Powiedział Zayn unosząc brwi z uśmiechem na twarzy .
Spuściłaś głowę w dół zastanawiając się nad propozycją. Westchnęłaś zasmucona lecz zaraz podniosłaś
głowę, by chłopak nie dopytywał się o co chodzi.
- Zayn … ja… - zaczęłaś, a ze zdenerwowania przygryzłaś
wargę. – Ja chyba powinnam jeszcze odpocząć. Pomimo tego, że czuję się lepiej
to jestem nadal osłabiona – speszona odwróciłaś wzrok skupiłaś się na piciu kawy. Po tym co się
wydarzyło nie mogłaś siedzieć w zaciemnionej sali, koło Zayna, który zapewne co
chwila całowałby cię w usta, szyję lub w policzek doprowadzając cię do
szaleństwa. Było ci cholernie głupio oszukując chłopaka, ale przecież nie
mogłaś wyjawić mu prawdy. Nagle poczułaś jak dwie ręce oplatają cię w biodrach.
Nawet przez koszulkę czułaś ich ciepły i podniecający dotyk. Nie mogłaś się
powstrzymać i głośno jęknęłaś. Chłopak
zareagował natychmiast. Wytrącił ci z ręki kubek z ciepłym napojem, który z
hukiem rozbił się na podłodze. Zayn gwałtownie odwrócił cię twarzą do siebie .
Przymknęłaś lekko oczy oczekując ruchu z jego strony. Poczułaś jak zaciska ci
palce na policzkach. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś, że wasze twarze dzielą
zaledwie centymetry. Twoje serce zatrzepotało, żołądek się skurczył –
próbowałaś złapać oddech, lecz płuca odmawiały posłuszeństwa. Widziałaś, po
jego spojrzeniu, co zamierza zrobić. Wiedziałaś, jaki wykona ruch i co
poczujesz, gdy przywrze do ciebie ustami. Chciał jedynie dotknąć twoich ust,
lecz gdy tylko zetknęliście się wargami, rozpętała się burza. Zayn gwałtownie
przylgnął do ciebie twarzą, poruszając waszymi ustami w szaleńczym rytmie.
Twoje dzikie dyszenie i jego głośny, prawie warczący oddech rozbrzmiewały po
całym waszym domu. Chłopak delikatnie dotykał twojej szyi i szybkim ruchem
zjechał na ramiona. Zaraz po tym kreślił tą samą linię namiętnymi pocałunkami.
- Skoro nie chcesz iść ze mną do kina to mam dla ciebie inną
propozycję … - wymruczał Zayn bawiąc się kosmykami twoich włosów. Sama wasza
rozmowa podnieciła cię tak niesamowicie, że musiałaś uważać, aby zupełnie mu
się nie poddać. Zayn włożył swoją ciepłą dłoń pod twoją bluzkę, a opuszkami
palców dotykał brzucha. Odchyliłaś głowę do tyłu i wydałaś z siebie okrzyk podniecenia.
I nagle oprzytomniałaś. Z całej siły odepchnęłaś od siebie chłopaka
przytrzymując go jednak, aby nie upadł. Ze zdenerwowania zaczęłaś zbierać
odłamki kubka i wycierać kawę, która nadal płynęła po podłodze niczym mały
strumyk. Chłopak wpatrywał się w ciebie z niedowierzaniem, a jego policzki
nabrały rumieńców – i z podniecenia i z lekkiej irytacji. Gdy posprzątałaś cały
bałagan wygładziłaś koszulkę i poprawiłaś włosy.
- Może pójdę na.. na..
na g… - jąkałaś się i zrezygnowana westchnęłaś. – Pójdę na górę.
piątek, 22 marca 2013
Rozdział IX
Na wstępie przepraszamy, że tak długo nam to zajęło . Ale już niebawem święta i więcej czasu !!! :)
Liczymy na komentarze, to bardzo motywuje i jest miłe ! :) (nawet anonimowo ;) )
Miłego czytania i komentowania <3 !
P.S Sceny +18 !! ;)
*****************************************************************************
Cała podróż minęła w ciszy i lekkim zdenerwowaniu. Oby dwoje byliście speszeni i nie odzywaliście się. Gdy samochód stanął pod domem Zayna cały czas wpatrywałaś się w przednią szybę. Głośno westchnęłaś po czym przełamałaś ciszę patrząc ciągle przed siebie..
-Dziękuję .
-Ty, za co . za ...? – zaczął lecz zaraz mu przerwałaś .
-Za to, że pojechałeś tam ze mną. Że chciałeś i przepraszam za te okaleczenie – mrugnęłaś do niego . Chłopak zachichotał. Oby dwoje rozluźniliście się dzięki tej rozmowie. Wyślizgnęłaś się z samochodu licząc na to, że Liam zostanie w samochodzie a ty będziesz mogła sobie wszystko spokojnie poukładać. Oczywiście myliłaś się. Zanim ty zdążyłaś wygramolić się z auta, on już wyjmował twoją torbę z bagażnika. Gdy wyciągnęłaś rękę by ją od niego odebrać on odsunął swoją do tyłu .
- Jest dość ciężka, zaniosę ją . Idziemy ? –powiedział wskazując głową dom. Ruszyłaś w stronę budynku. Nacisnęłaś na klamkę prawie pewna, że będzie otwarte. I znowu pomyłka. Drzwi zamknięte. Wyjęłaś z kieszeni klucze, wsadziłaś jeden z nich do zamka i przekręciłaś. Powoli je otworzyłaś wchodząc niepewnie. Gdzie on może być ?: pomyślałaś. Liam wszedł zaraz za tobą, praktycznie deptał Cię po piętach . Rozejrzałaś się dookoła. Było ciemno i cicho.
-Zayn ??– odrzekłaś niepewnie lecz głośno – Zayn ?
Nikt jednak się nie odezwał . Kurtkę odwiesiłaś na wieszak i poszłaś sprawdzić w kuchni. Gdy tylko weszłaś zauważyłaś na stole małą kartkę. Wzięłaś ją do ręki i zaczęłaś czytać powoli i uważnie.
Kochanie, poszedłem do kumpla. Właściwie to nie poszedłem, on przyjechał po mnie :)
Nie wiem kiedy wrócę dokładnie. Nie martw się o mnie. Jeśli Nick będzie chciał mnie przetrzymać na noc to zadzwonię .
Kocham Cię,Zayn <3
Gdy odłożyłaś kartkę i odetchnęłaś z ulgą w drzwiach zobaczyłaś Liam’a z twoją torbą w ręku. Patrzył na Ciebie czule i ciągle się uśmiechał.
- I co ? Gdzie jest ? – zapytał spokojnie chłopak. Jego głos był bardzo ciepły i głęboki.
- J-jest u Nick'a . – odrzekłaś odwzajemniając uśmiech.
- Wiedziałem, że coś wymyśli. Od pewnego czasu mówił, że chciałby spędzić ze starymi przyjaciółmi trochę czasu, taki męski wieczór. Wiesz.. dobry mecz , piwo , wygłupy . Pewnie wpadną innil. – powiedział chłopak uśmiechając się coraz szerzej – tak łatwo go dzisiaj nie odzyskasz.
- O nie ! I co ja biedna zrobię . – powiedziałaś sarkastycznie, szeroko się uśmiechając.
-Da się temu zaradzić. Pójdę zanieść twoją torbę do sypialni . A ty zrób herbaty . – odrzekł puszczając Ci oczko . Zaśmiałaś się głośno tak aby usłyszał. Lecz od razu wstawiłaś wodę i wyjęłaś ciastka z szafki. Gdy odwróciłaś się lekko ujrzałaś chłopaka opartego o ścianę , szeroko się uśmiechającego.
- Czemu się tak szczerzysz ? Łap ! – powiedziałaś rzucając mu ciastko . Od razu je złapał i szybko pochłonął. Widząc to zachichotałaś i postawiłaś na stole cały talerzyk smakołyków. Zabrał je i zaniósł do salonu. Gdy przygotowałaś już herbatę, zaniosłaś ją chłopakowi. Ku twojemu zdziwieniu Liam nie siedział jak każdy normalny człowiek na kanapie lecz na rozłożonym kocu i poduszkach . Oglądał telewizję .
- Yyy .. Liam ??– odrzekłaś stawiając kubki na stoliku i siadając koło niego.
- Nie martw się . Ze mną wszystko dobrze. Po prostu coś mnie naszło – mówił nie odrywając wzroku od telewizora.
-Masz jakieś plany na wieczór ? Bo nie wyglądasz jakbyś gdzieś się wybierał – zapytałaś patrząc na niego z zaciekawieniem . W końcu spojrzał na Ciebie.
-Mam plany , a co ?
-Nie nic.. – odpowiedziałaś ale jednak troszkę posmutniałaś.
-Zostaję z Tobą – powiedział wesoło siadając bardzo blisko Ciebie.
-Dzieki.. Nie lubię samotnych wieczorów – powiedziałaś kładąc głowę na ramieniu chłopaka. Cały czas śmialiście się ,karmiliście nawzajem słodyczami oraz drażniliście. Po pewnym czasie zadzwonił Zayn oświadczając, że zostaje na noc u Nick'a. Powiedziałaś żeby się nie martwił bo dasz sobie radę .Chłopak uspokoił się i rozłączył tak niespodziewanie jak zadzwonił. Gdy wróciłaś do Liama on uderzył Cię jedną z poduszek. Nie pozostałaś mu dłużna. Od razu złapałaś jedną leżącą po twojej lewej stronie i uderzyłaś go z całej siły. Po bitwie trwającej kilka minut zaczęliście od czegoś podobnego do zapasów a z tego przeszliście do turlania się po podłodze. Cały czas towarzyszyły wam wasze śmiechy i krzyki.
Cisza nastała dopiero gdy Liam leżał na tobie przytrzymując Ci nadgarstki. Nie byłaś w stanie nic powiedzieć. On patrzył prosto w twoje oczy a ty w jego. Chłopak zmniejszył przestrzeń pomiędzy waszymi twarzami po czym pocałował Cię w usta.
Swoim językiem delikatnie rozchylił twoje wargi. Całował cię coraz bardziej namiętnie. Nie wiedziałaś co cię naszło, ale jednego byłaś pewna - chciałaś, aby ta chwila trwała wiecznie, teraz nie istniało nic oprócz niego. Po chwili oderwaliście się od siebie, a wasze oddechy stały się ciężkie. Nie czekałaś ani chwili dłużej i całując go po szyi zaczęłaś zdejmować mu koszulkę.
- Bez niej wyglądasz zdecydowanie lepiej – zachichotałaś i oblizałaś wargę. Jeździłaś dłońmi po jego idealnie wyrzeźbionej klatce piersiowej co chwilę wzdychając. Chłopak wziął cię na ręce i muskając ustami twoją szyję, zaniósł cię do kuchni i posadził na stole. Liam ściągnął ci koszulkę i rzucił na ziemię. Zabrał się za odpinanie stanika, ale widziałaś, że nie wychodzi mu to najlepiej. Zaśmiałaś się.
- Może ja ci pomogę ? – spytałaś po czym zdjęłaś stanik. Spojrzałaś na chłopaka i przygryzłaś dolną wargę – A teraz Liam, rób ze mną co tylko zechcesz !
Na jego reakcję nie trzeba było zbyt długo czekać. Już po chwili trzymał w dłoniach twoje piersi, masując je i całując. Odchyliłaś głowę w tył i jęknęłaś na co on mruknął zadowolony. Końcem języka rysował linie na twoim brzuchu, co przyprawiało twoje ciało dreszcze. Zszedł na sam dół i szybkim ruchem odpiął twoje spodnie, by następnie je zdjąć i rzucić na podłogę. To samo zrobił z twoimi koronkowymi stringami. Rozchyliłaś nogi, by chłopak miał do ciebie lepszy dostęp. Liam przejechał opuszkami palców po wewnętrznej stronie twojego uda, a później wsadził ci w pochwę dwa palce. Pod wpływem bólu wygięłaś się w łuk i krzyknęłaś. Poruszał nimi w tobie tak szybko i energicznie, że czułaś, że zaraz dojdziesz. I to przy grze wstępnej ! Chwyciłaś się mocno chłopaka głośno sapiąc i pojękując. Twoje ciało poruszało się raz w górę raz w dół, falowało. Gdy chłopak wyjął z ciebie palce, zdjął cię ze stołu i zmusił byś uklękła przed nim na podłodze.
- Teraz ty – powiedział i pocałował cię czule w usta. Rozpięłaś jego spodnie, które sekundę potem wylądowały na podłodze i ścisnęłaś jego członka przez materiał bokserek. Liam wydał z siebie zduszony jęk, a ty ściągnęłaś jego bokserki.
- O kurwa ! – krzyknęłaś zaskoczona na widok jego dużego penisa. Chłopak lekko się uśmiechnął i zadowolony z twojej reakcji pogłaskał cię po policzku. Wzięłaś penisa do ręki i zaczęłaś robić na nim posuwiste ruchy. Szybko włożyłaś sobie jego członka do ust. Wykonywałaś charakterystyczne ruchy do przodu i do tyłu. Liam chwycił cię za włosy co sprawiło że jeszcze bardziej "pochłaniałaś" jego przyrodzenie. Zaczął jęczeć i sapać, a ty zadowolona uśmiechnęłaś się, bo wiedziałaś, że sprawiasz mu przyjemność.
- [T.I]…och… cholera, nie mogę ! Ledwo stoję na nogach ! Proszę cię, przestań !
Zerknęłaś na niego zdziwiona. Wyjęłaś sobie jego penisa z ust po czym wstałaś i pocałowałaś go w usta.
- Przestałam, na twoje życzenie – odparłaś lekko urażona i zaczęłaś zbierać ubrania z podłogi.
- Ej, [T.I], to nie tak – chłopak chwycił cię w pasie i przyciągnął do siebie. Wasze usta dzieliło dosłownie kilka centymetrów. – Sprawiasz mi mnóstwo przyjemności, że nie mogę wytrzymać ! Wariuję przy tobie ! A w tych ekhem…. – zarumienił się – a w tych sprawach jesteś po prostu mistrzem.
Uśmiechnęłaś się mimowolnie.
- W takim razie przekonajmy się w czym ty jesteś dobry – mruknęłaś, a zebrane przez ciebie ubrania rzuciłaś za siebie. Chłopak natychmiast przyparł cię do ściany , namiętnie wpijając się w twoje usta . Jego ręce znalazły się na twoich pośladkach . Mocnymi ruchami masował je , a ty poczułaś przypływającą falę gorąca. Wasze języki tańczyły niezwykły taniec namiętności . Liam zaczął nagle jeździć językiem po twojej szyi , a ty odchylałaś głowę pod jego ruchami.
- Nie uważasz, że na kanapie będzie wygodniej ? – jęknęłaś.
- Dzisiaj ja rozkazuję ! – warknął chłopak. Przybrał surowy wyraz twarzy, a w jego oczach nie widziałaś już opiekuńczości lecz dzikość i namiętność. Mocno chwycił cię za ręce i całą siłą przyparł cię do zimnej podłogi. Zabolało, a na twoim ciele pojawiły się ciarki. Zaczął obdarowywać pocałunkami twoje krągłe piersi . Przygryzał i masował językiem twoje sutki , a ty cicho pojękiwałaś . Jego pocałunki schodziły co raz niżej . Ustami pieściły twój brzuch , następnie wewnętrzną stronę ud.
- Och… Liam… - sapałaś co chwila przygryzając lekko wargę.
- To dopiero początek skarbie – powiedział chłopak gwałtownie w ciebie wchodząc.
Czułaś przyjemne rozpychanie. Wsuwał się delikatnie i subtelnie coraz głębiej i głębiej. Położyłaś dłonie na jego plecach i wbiłaś mu lekko paznokcie. Wszystko robił tak delikatnie i powoli doprowadzając cię do szaleństwa. Nagle przyśpieszył tępo. Obydwoje wydawaliście z siebie dźwięki rozkoszy. Twoje palce wbijały się coraz mocniej w skórę pleców chłopaka zostawiając po sobie czerwone ślady zadrapań.
- Liam ! Ach , Liam ! Mocniej ! ! ! – krzyczałaś mu do ucha.
- Będziesz krzyczeć moje imię kiedy ja ci na to pozwolę! –warknął i z całej siły klepnął cię w udo. Syknęłaś z bólu i spojrzałaś na odcisk dłoni. Wszystko cholernie cię piekło, a łzy lały się strumieniami z twoich oczu.
- Mówiłem, że to dopiero początek – zaśmiał się Liam wpychając w ciebie coraz głębiej i mocniej swojego penisa. Teraz był bardziej stanowczy i pewny siebie. Poruszałaś szybko biodrami w górę i w dół, w przód i w tył. Oboje czuliście, że zaraz dojdziecie.
- Jeszcze… tylko…. Kilka pchnięć…. – wyjęczał Liam i w tym samym momencie poczułaś jak od środka wypełnia cię ciepły płyn. Przymknęłaś oczy i odchyliłaś głowę. Chłopak wyszedł z ciebie całując na koniec twój policzek.
- Grzeczna dziewczynka – uśmiechnął się i pogłaskał cię po głowie. Dopiero teraz po tym wszystkim zrozumiałaś co tak naprawdę zrobiłaś. Podniosłaś się z podłogi i uklękłaś na niej. Ukryłaś twarz w dłoniach i załkałaś. Wyglądałaś okropnie. Naga, płacząca, cała w białym płynie z rozmazanym makijażem. Zupełnie jak…. Nie. O tym nawet nie chciałaś myśleć.
- Ej, [T.I]… - podszedł do ciebie Liam widząc w jakim jesteś stanie – Za bardzo bolało, tak ? Cholera, przepraszam. Poniosło mnie. Kurwa ! ! - rozzłoszczony chłopak z całej siły uderzył pięścią w ścianę. Przytknął dwa palce do swojej skroni i zamknął oczy. Widziałaś, że poważnie myślał nad tym co przed chwilą się wydarzyło. Zebrał ubrania z ziemi i zaczął się ubierać. Po kilku minutach był już gotowy. Obserwowałaś każdy jego ruch jak krząta się po mieszkaniu. Raz był w kuchni by wstawić wodę, a raz w łazience. Nagle zniknął ci z oczu. Słyszałaś tylko odgłosy jego kroków. Mocno zacisnęłaś oczy powstrzymując się od płaczu. Jednak to nic nie dawało.
- Wstań… Pomogę ci – nagle usłyszałaś szept chłopaka przy swoim uchu. Liam objął cię delikatnie w pasie i pomógł ci wstać. Byłaś zrozpaczona i cała się trzęsłaś ze strachu i zimna. Chłopak delikatnie zaprowadził cię do łazienki. Zmoczył twój ręcznik, by następnie zmyć z ciebie białe plamy spermy. Nim się zorientowałaś, chłopak zaczął cię ubierać.
- Dziękuję… - wyszeptałaś ledwo słyszalnym głosem. Oboje ubrani wyszliście z łazienki. Usiadłaś na kanapie i wpatrywałaś się w pustą przestrzeń. Nic cię nie obchodziło oprócz tego, że właśnie zdradziłaś swojego chłopaka.
- To moja wina – odparłaś jakby sama do siebie – To wszystko to moja wina. To ja chciałam się z tobą pieprzyć ! – krzyknęłaś w stronę chłopaka. Zdenerwowana szybkim ruchem przeczesałaś sobie włosy – Zdradziłam Zayna ! Mojego Zayna ! !
- Ciii…. Uspokój się – uspokajał cię chłopak i usiadł koło ciebie – To też moja wina…. To ja zacząłem – westchnął.
- A wiesz co jest najlepsze ? Bo widzisz… ja .. ja nigdy do ciebie nic nie czułam ! – zaśmiałaś się płacząc jednocześnie – Nic ! A jednak pieprzenie z tobą sprawiło mi cholerną przyjemność.
Chłopak z niedowierzaniem zerkał na ciebie. Nie znał cię od takiej strony. Wyciągnął w stronę twojego policzka dłoń, jakby chciał cię pogłaskać, lecz zaraz ją cofnął, bo bał się twojego ruchu. Atmosfera między wami była bardzo napięta. Nastąpiła cisza. Nikt z was nie raczył się odezwać. Ciszę przerwał dzwonek telefonu. Był to Zayn.
- Nie chcę z nim gadać – wstałaś i udałaś się do kuchni by wypić ciepłą herbatę. Jednym uchem przysłuchiwałaś się rozmowy Liama z Zaynem.
- Hej… co tam ? – zaczął Liam. Chwila przerwy. – Z [T.I] wszystko w porządku. Wiesz… ona… zasnęła. Tak, zasnęła. Oglądaliśmy film i chyba był dla niej zbyt nudny - Cisza. Chłopak czekał na odpowiedź – Okej, nie spiesz się, mam wszystko pod kontrolą. To na razie – odparł na koniec i rozłączył się.
Liczymy na komentarze, to bardzo motywuje i jest miłe ! :) (nawet anonimowo ;) )
Miłego czytania i komentowania <3 !
P.S Sceny +18 !! ;)
*****************************************************************************
Cała podróż minęła w ciszy i lekkim zdenerwowaniu. Oby dwoje byliście speszeni i nie odzywaliście się. Gdy samochód stanął pod domem Zayna cały czas wpatrywałaś się w przednią szybę. Głośno westchnęłaś po czym przełamałaś ciszę patrząc ciągle przed siebie..
-Dziękuję .
-Ty, za co . za ...? – zaczął lecz zaraz mu przerwałaś .
-Za to, że pojechałeś tam ze mną. Że chciałeś i przepraszam za te okaleczenie – mrugnęłaś do niego . Chłopak zachichotał. Oby dwoje rozluźniliście się dzięki tej rozmowie. Wyślizgnęłaś się z samochodu licząc na to, że Liam zostanie w samochodzie a ty będziesz mogła sobie wszystko spokojnie poukładać. Oczywiście myliłaś się. Zanim ty zdążyłaś wygramolić się z auta, on już wyjmował twoją torbę z bagażnika. Gdy wyciągnęłaś rękę by ją od niego odebrać on odsunął swoją do tyłu .
- Jest dość ciężka, zaniosę ją . Idziemy ? –powiedział wskazując głową dom. Ruszyłaś w stronę budynku. Nacisnęłaś na klamkę prawie pewna, że będzie otwarte. I znowu pomyłka. Drzwi zamknięte. Wyjęłaś z kieszeni klucze, wsadziłaś jeden z nich do zamka i przekręciłaś. Powoli je otworzyłaś wchodząc niepewnie. Gdzie on może być ?: pomyślałaś. Liam wszedł zaraz za tobą, praktycznie deptał Cię po piętach . Rozejrzałaś się dookoła. Było ciemno i cicho.
-Zayn ??– odrzekłaś niepewnie lecz głośno – Zayn ?
Nikt jednak się nie odezwał . Kurtkę odwiesiłaś na wieszak i poszłaś sprawdzić w kuchni. Gdy tylko weszłaś zauważyłaś na stole małą kartkę. Wzięłaś ją do ręki i zaczęłaś czytać powoli i uważnie.
Kochanie, poszedłem do kumpla. Właściwie to nie poszedłem, on przyjechał po mnie :)
Nie wiem kiedy wrócę dokładnie. Nie martw się o mnie. Jeśli Nick będzie chciał mnie przetrzymać na noc to zadzwonię .
Kocham Cię,Zayn <3
Gdy odłożyłaś kartkę i odetchnęłaś z ulgą w drzwiach zobaczyłaś Liam’a z twoją torbą w ręku. Patrzył na Ciebie czule i ciągle się uśmiechał.
- I co ? Gdzie jest ? – zapytał spokojnie chłopak. Jego głos był bardzo ciepły i głęboki.
- J-jest u Nick'a . – odrzekłaś odwzajemniając uśmiech.
- Wiedziałem, że coś wymyśli. Od pewnego czasu mówił, że chciałby spędzić ze starymi przyjaciółmi trochę czasu, taki męski wieczór. Wiesz.. dobry mecz , piwo , wygłupy . Pewnie wpadną innil. – powiedział chłopak uśmiechając się coraz szerzej – tak łatwo go dzisiaj nie odzyskasz.
- O nie ! I co ja biedna zrobię . – powiedziałaś sarkastycznie, szeroko się uśmiechając.
-Da się temu zaradzić. Pójdę zanieść twoją torbę do sypialni . A ty zrób herbaty . – odrzekł puszczając Ci oczko . Zaśmiałaś się głośno tak aby usłyszał. Lecz od razu wstawiłaś wodę i wyjęłaś ciastka z szafki. Gdy odwróciłaś się lekko ujrzałaś chłopaka opartego o ścianę , szeroko się uśmiechającego.
- Czemu się tak szczerzysz ? Łap ! – powiedziałaś rzucając mu ciastko . Od razu je złapał i szybko pochłonął. Widząc to zachichotałaś i postawiłaś na stole cały talerzyk smakołyków. Zabrał je i zaniósł do salonu. Gdy przygotowałaś już herbatę, zaniosłaś ją chłopakowi. Ku twojemu zdziwieniu Liam nie siedział jak każdy normalny człowiek na kanapie lecz na rozłożonym kocu i poduszkach . Oglądał telewizję .
- Yyy .. Liam ??– odrzekłaś stawiając kubki na stoliku i siadając koło niego.
- Nie martw się . Ze mną wszystko dobrze. Po prostu coś mnie naszło – mówił nie odrywając wzroku od telewizora.
-Masz jakieś plany na wieczór ? Bo nie wyglądasz jakbyś gdzieś się wybierał – zapytałaś patrząc na niego z zaciekawieniem . W końcu spojrzał na Ciebie.
-Mam plany , a co ?
-Nie nic.. – odpowiedziałaś ale jednak troszkę posmutniałaś.
-Zostaję z Tobą – powiedział wesoło siadając bardzo blisko Ciebie.
-Dzieki.. Nie lubię samotnych wieczorów – powiedziałaś kładąc głowę na ramieniu chłopaka. Cały czas śmialiście się ,karmiliście nawzajem słodyczami oraz drażniliście. Po pewnym czasie zadzwonił Zayn oświadczając, że zostaje na noc u Nick'a. Powiedziałaś żeby się nie martwił bo dasz sobie radę .Chłopak uspokoił się i rozłączył tak niespodziewanie jak zadzwonił. Gdy wróciłaś do Liama on uderzył Cię jedną z poduszek. Nie pozostałaś mu dłużna. Od razu złapałaś jedną leżącą po twojej lewej stronie i uderzyłaś go z całej siły. Po bitwie trwającej kilka minut zaczęliście od czegoś podobnego do zapasów a z tego przeszliście do turlania się po podłodze. Cały czas towarzyszyły wam wasze śmiechy i krzyki.
Cisza nastała dopiero gdy Liam leżał na tobie przytrzymując Ci nadgarstki. Nie byłaś w stanie nic powiedzieć. On patrzył prosto w twoje oczy a ty w jego. Chłopak zmniejszył przestrzeń pomiędzy waszymi twarzami po czym pocałował Cię w usta.
Swoim językiem delikatnie rozchylił twoje wargi. Całował cię coraz bardziej namiętnie. Nie wiedziałaś co cię naszło, ale jednego byłaś pewna - chciałaś, aby ta chwila trwała wiecznie, teraz nie istniało nic oprócz niego. Po chwili oderwaliście się od siebie, a wasze oddechy stały się ciężkie. Nie czekałaś ani chwili dłużej i całując go po szyi zaczęłaś zdejmować mu koszulkę.
- Bez niej wyglądasz zdecydowanie lepiej – zachichotałaś i oblizałaś wargę. Jeździłaś dłońmi po jego idealnie wyrzeźbionej klatce piersiowej co chwilę wzdychając. Chłopak wziął cię na ręce i muskając ustami twoją szyję, zaniósł cię do kuchni i posadził na stole. Liam ściągnął ci koszulkę i rzucił na ziemię. Zabrał się za odpinanie stanika, ale widziałaś, że nie wychodzi mu to najlepiej. Zaśmiałaś się.
- Może ja ci pomogę ? – spytałaś po czym zdjęłaś stanik. Spojrzałaś na chłopaka i przygryzłaś dolną wargę – A teraz Liam, rób ze mną co tylko zechcesz !
Na jego reakcję nie trzeba było zbyt długo czekać. Już po chwili trzymał w dłoniach twoje piersi, masując je i całując. Odchyliłaś głowę w tył i jęknęłaś na co on mruknął zadowolony. Końcem języka rysował linie na twoim brzuchu, co przyprawiało twoje ciało dreszcze. Zszedł na sam dół i szybkim ruchem odpiął twoje spodnie, by następnie je zdjąć i rzucić na podłogę. To samo zrobił z twoimi koronkowymi stringami. Rozchyliłaś nogi, by chłopak miał do ciebie lepszy dostęp. Liam przejechał opuszkami palców po wewnętrznej stronie twojego uda, a później wsadził ci w pochwę dwa palce. Pod wpływem bólu wygięłaś się w łuk i krzyknęłaś. Poruszał nimi w tobie tak szybko i energicznie, że czułaś, że zaraz dojdziesz. I to przy grze wstępnej ! Chwyciłaś się mocno chłopaka głośno sapiąc i pojękując. Twoje ciało poruszało się raz w górę raz w dół, falowało. Gdy chłopak wyjął z ciebie palce, zdjął cię ze stołu i zmusił byś uklękła przed nim na podłodze.
- Teraz ty – powiedział i pocałował cię czule w usta. Rozpięłaś jego spodnie, które sekundę potem wylądowały na podłodze i ścisnęłaś jego członka przez materiał bokserek. Liam wydał z siebie zduszony jęk, a ty ściągnęłaś jego bokserki.
- O kurwa ! – krzyknęłaś zaskoczona na widok jego dużego penisa. Chłopak lekko się uśmiechnął i zadowolony z twojej reakcji pogłaskał cię po policzku. Wzięłaś penisa do ręki i zaczęłaś robić na nim posuwiste ruchy. Szybko włożyłaś sobie jego członka do ust. Wykonywałaś charakterystyczne ruchy do przodu i do tyłu. Liam chwycił cię za włosy co sprawiło że jeszcze bardziej "pochłaniałaś" jego przyrodzenie. Zaczął jęczeć i sapać, a ty zadowolona uśmiechnęłaś się, bo wiedziałaś, że sprawiasz mu przyjemność.
- [T.I]…och… cholera, nie mogę ! Ledwo stoję na nogach ! Proszę cię, przestań !
Zerknęłaś na niego zdziwiona. Wyjęłaś sobie jego penisa z ust po czym wstałaś i pocałowałaś go w usta.
- Przestałam, na twoje życzenie – odparłaś lekko urażona i zaczęłaś zbierać ubrania z podłogi.
- Ej, [T.I], to nie tak – chłopak chwycił cię w pasie i przyciągnął do siebie. Wasze usta dzieliło dosłownie kilka centymetrów. – Sprawiasz mi mnóstwo przyjemności, że nie mogę wytrzymać ! Wariuję przy tobie ! A w tych ekhem…. – zarumienił się – a w tych sprawach jesteś po prostu mistrzem.
Uśmiechnęłaś się mimowolnie.
- W takim razie przekonajmy się w czym ty jesteś dobry – mruknęłaś, a zebrane przez ciebie ubrania rzuciłaś za siebie. Chłopak natychmiast przyparł cię do ściany , namiętnie wpijając się w twoje usta . Jego ręce znalazły się na twoich pośladkach . Mocnymi ruchami masował je , a ty poczułaś przypływającą falę gorąca. Wasze języki tańczyły niezwykły taniec namiętności . Liam zaczął nagle jeździć językiem po twojej szyi , a ty odchylałaś głowę pod jego ruchami.
- Nie uważasz, że na kanapie będzie wygodniej ? – jęknęłaś.
- Dzisiaj ja rozkazuję ! – warknął chłopak. Przybrał surowy wyraz twarzy, a w jego oczach nie widziałaś już opiekuńczości lecz dzikość i namiętność. Mocno chwycił cię za ręce i całą siłą przyparł cię do zimnej podłogi. Zabolało, a na twoim ciele pojawiły się ciarki. Zaczął obdarowywać pocałunkami twoje krągłe piersi . Przygryzał i masował językiem twoje sutki , a ty cicho pojękiwałaś . Jego pocałunki schodziły co raz niżej . Ustami pieściły twój brzuch , następnie wewnętrzną stronę ud.
- Och… Liam… - sapałaś co chwila przygryzając lekko wargę.
- To dopiero początek skarbie – powiedział chłopak gwałtownie w ciebie wchodząc.
Czułaś przyjemne rozpychanie. Wsuwał się delikatnie i subtelnie coraz głębiej i głębiej. Położyłaś dłonie na jego plecach i wbiłaś mu lekko paznokcie. Wszystko robił tak delikatnie i powoli doprowadzając cię do szaleństwa. Nagle przyśpieszył tępo. Obydwoje wydawaliście z siebie dźwięki rozkoszy. Twoje palce wbijały się coraz mocniej w skórę pleców chłopaka zostawiając po sobie czerwone ślady zadrapań.
- Liam ! Ach , Liam ! Mocniej ! ! ! – krzyczałaś mu do ucha.
- Będziesz krzyczeć moje imię kiedy ja ci na to pozwolę! –warknął i z całej siły klepnął cię w udo. Syknęłaś z bólu i spojrzałaś na odcisk dłoni. Wszystko cholernie cię piekło, a łzy lały się strumieniami z twoich oczu.
- Mówiłem, że to dopiero początek – zaśmiał się Liam wpychając w ciebie coraz głębiej i mocniej swojego penisa. Teraz był bardziej stanowczy i pewny siebie. Poruszałaś szybko biodrami w górę i w dół, w przód i w tył. Oboje czuliście, że zaraz dojdziecie.
- Jeszcze… tylko…. Kilka pchnięć…. – wyjęczał Liam i w tym samym momencie poczułaś jak od środka wypełnia cię ciepły płyn. Przymknęłaś oczy i odchyliłaś głowę. Chłopak wyszedł z ciebie całując na koniec twój policzek.
- Grzeczna dziewczynka – uśmiechnął się i pogłaskał cię po głowie. Dopiero teraz po tym wszystkim zrozumiałaś co tak naprawdę zrobiłaś. Podniosłaś się z podłogi i uklękłaś na niej. Ukryłaś twarz w dłoniach i załkałaś. Wyglądałaś okropnie. Naga, płacząca, cała w białym płynie z rozmazanym makijażem. Zupełnie jak…. Nie. O tym nawet nie chciałaś myśleć.
- Ej, [T.I]… - podszedł do ciebie Liam widząc w jakim jesteś stanie – Za bardzo bolało, tak ? Cholera, przepraszam. Poniosło mnie. Kurwa ! ! - rozzłoszczony chłopak z całej siły uderzył pięścią w ścianę. Przytknął dwa palce do swojej skroni i zamknął oczy. Widziałaś, że poważnie myślał nad tym co przed chwilą się wydarzyło. Zebrał ubrania z ziemi i zaczął się ubierać. Po kilku minutach był już gotowy. Obserwowałaś każdy jego ruch jak krząta się po mieszkaniu. Raz był w kuchni by wstawić wodę, a raz w łazience. Nagle zniknął ci z oczu. Słyszałaś tylko odgłosy jego kroków. Mocno zacisnęłaś oczy powstrzymując się od płaczu. Jednak to nic nie dawało.
- Wstań… Pomogę ci – nagle usłyszałaś szept chłopaka przy swoim uchu. Liam objął cię delikatnie w pasie i pomógł ci wstać. Byłaś zrozpaczona i cała się trzęsłaś ze strachu i zimna. Chłopak delikatnie zaprowadził cię do łazienki. Zmoczył twój ręcznik, by następnie zmyć z ciebie białe plamy spermy. Nim się zorientowałaś, chłopak zaczął cię ubierać.
- Dziękuję… - wyszeptałaś ledwo słyszalnym głosem. Oboje ubrani wyszliście z łazienki. Usiadłaś na kanapie i wpatrywałaś się w pustą przestrzeń. Nic cię nie obchodziło oprócz tego, że właśnie zdradziłaś swojego chłopaka.
- To moja wina – odparłaś jakby sama do siebie – To wszystko to moja wina. To ja chciałam się z tobą pieprzyć ! – krzyknęłaś w stronę chłopaka. Zdenerwowana szybkim ruchem przeczesałaś sobie włosy – Zdradziłam Zayna ! Mojego Zayna ! !
- Ciii…. Uspokój się – uspokajał cię chłopak i usiadł koło ciebie – To też moja wina…. To ja zacząłem – westchnął.
- A wiesz co jest najlepsze ? Bo widzisz… ja .. ja nigdy do ciebie nic nie czułam ! – zaśmiałaś się płacząc jednocześnie – Nic ! A jednak pieprzenie z tobą sprawiło mi cholerną przyjemność.
Chłopak z niedowierzaniem zerkał na ciebie. Nie znał cię od takiej strony. Wyciągnął w stronę twojego policzka dłoń, jakby chciał cię pogłaskać, lecz zaraz ją cofnął, bo bał się twojego ruchu. Atmosfera między wami była bardzo napięta. Nastąpiła cisza. Nikt z was nie raczył się odezwać. Ciszę przerwał dzwonek telefonu. Był to Zayn.
- Nie chcę z nim gadać – wstałaś i udałaś się do kuchni by wypić ciepłą herbatę. Jednym uchem przysłuchiwałaś się rozmowy Liama z Zaynem.
- Hej… co tam ? – zaczął Liam. Chwila przerwy. – Z [T.I] wszystko w porządku. Wiesz… ona… zasnęła. Tak, zasnęła. Oglądaliśmy film i chyba był dla niej zbyt nudny - Cisza. Chłopak czekał na odpowiedź – Okej, nie spiesz się, mam wszystko pod kontrolą. To na razie – odparł na koniec i rozłączył się.
piątek, 15 marca 2013
Zayn: Rozdział VIII
Witajcie kochani ! Z powodu weekendu dodajemy szybiutko następną część imagina z Zaynem. Bardzo ale to bardzo dziękujemy wam za komentarze oraz za to, że w ogóle chcecie czytać nasze opowiadanie : ) Jesteśmy wdzięczne !
A więc polecajcie nas znajomym, wchodźcie, czytajcie, komentujcie ! Kochamy was ! <333
A więc polecajcie nas znajomym, wchodźcie, czytajcie, komentujcie ! Kochamy was ! <333
Akurat zdążyliście zjeść, a już usłyszałaś dzwonek do drzwi.
Wstałaś od stołu i poszłaś je otworzyć.
- Gotowa ? – spytał na wstępie uśmiechnięty Liam
Podeszłaś do niego i mocno go objęłaś.
- Oj, kochany jesteś ! Naprawdę dziękuję ci, że ze mną
jedziesz. Chociaż…. – spojrzałaś się na Zayna – Sama na pewno dałabym sobie
radę.
- Ale lepiej nie ryzykować – odparł mulat – Liam, posłuchaj.
Gdy [T.I] ostatnio u siebie była stało się… cóż.. wiesz, o co mi chodzi,
opowiadałem ci. Uważajcie na siebie, proszę – pokuśtykał do was i dotknął
delikatnie twojego policzka. Jego oczy wypełniły się łzami. Załamany spuścił
głowę – Dbaj o nią.
- Zayn – westchnęłaś – Nie martw się. Wrócimy zanim się
obejrzysz. Kocham Cię – wyszeptałaś mu cichutko do ucha i pocałowałaś na
pożegnanie w usta – To co, idziemy ? – zwróciłaś się do Liama
Chłopak kiwnął twierdząco głową, złapał cię za rękę i
zaprowadził do samochodu. Wsiedliście do niego oboje i ruszyliście. Po chwili
byliście już na miejscu. Wysiadłaś z auta i nie czekając na Liama zadzwoniłaś
do drzwi.
- Ej , [T.I], poczekaj na mnie! A jeśli w środku ktoś jest ?
– spytał wystraszony chłopak.
- No oczywiście, że tam ktoś jest. Przecież mieszka tu mój
ojciec – przewróciłaś oczami i otworzyłaś drzwi. Weszłaś do środka i rozejrzałaś
się po pokoju. Telewizor był włączony a na stole stał talerz z niedokończonym
jedzeniem.
- Dobra… - westchnęłaś – Pójdę do siebie do pokoju, tam mam
podróżną torbę. Zapakuję się i do ciebie przyjdę.
Nagle usłyszałaś czyjeś kroki. Wstrzymałaś oddech.
Spojrzałaś się na Liama, który stał pod ścianą strasznie blady. Jego ręce
drżały a na czole wystąpiły kropelki potu.
- Nie ruszaj się – poruszył ustami. Podszedł do ciebie i mocno cię objął –
Spokojnie… pójdę na górę i zobaczę co się dzieje – wyszeptał.
- Pójdę z tobą – odparłaś i ruszyłaś na górę. Weszłaś po
cichu po schodach, Liam szedł za tobą. Zajrzeliście do każdego pokoju, ale
nigdzie nikogo nie było.
- Dziwne … - powiedziałaś trochę głośniej – Dobra, nie
traćmy czasu. Idę się spakować – poszłaś do swojego pokoju i wyciągnęłaś z
szafy dużą torbę podróżną. Otworzyłaś komodę i po kolei wrzucałaś do torby
wszystkie swoje ubrania i kosmetyki. Potem wzięłaś się za swoje ulubione
książki i płyty, a po kilku minutach byłaś już gotowa do wyjścia.
- Liam ? – wyjrzałaś zza drzwi poszukując chłopaka. Zeszłaś
na dół. Może czeka już przy samochodzie, pomyślałaś.
- Liam ? ! – krzyknęłaś zdenerwowana – Gdzie jesteś ? !
Zaczęłaś gorączkowo rozglądać się po całym domu. Cholera,: pomyślałaś. A jeśli coś mu się stało
? Nie, nie, nie ! To niemożliwe.
- [T.I], uciekaj ! – wystraszony chłopak wybiegł z piwnicy. Wszystko
działo się w tak szybkim tempie, że do końca nie wiedziałaś o co chodzi. Liam cię
za rękę i pociągnął do auta. Szybko wsiedliście, a chłopak zapalił samochód i
ruszył do przodu. Oddychał ciężko a na dłoniach miał siniaki, ślady zadrapań i
zaschniętą krew. Przełknęłaś głośno
ślinę nie odrywając wzroku od chłopaka.
- Liam…. - miałaś łzy w oczach – Co się stało ?
Chłopak nadal patrząc na drogę schylił lekko głowę do
przodu. Na chwilkę przymknął oczy, by potem znowu je otworzyć. Widać było, że
ma drobne kłopoty z mówieniem oraz, że to co się stało musiało być dla niego
koszmarem.
- Okej… - zaczął - Gdy weszłaś do swojego pokoju usłyszałem
znów te kroki. Zszedłem na dół, bo myślałem, że tam ktoś jest. Nagle ktoś
zakrył mi oczy, nic nie widziałem ! – mówił szybciej coraz bardziej
zdenerwowany – Czułem dłoń mężczyzny. Była strasznie duża i silna. A więc ten
ktoś prowadził mnie po schodach. Próbowałem się bronić, kopałem i biłem, pomimo
tego, że ten facet nadal mnie trzymał. Stąd wzięły się te siniaki i krew. Facet
nieźle mnie podrapał – skrzywił się – Zacząłem się szarpać i mocno go
popchnąłem. Gdy tylko poczułem, że nikt mnie nie trzyma zrzuciłem opaskę z oczu
i wybiegłem z tej waszej piwnicy.
- Ja… ja nie wiem co powiedzieć. Och, Liam, zatrzymaj się.
Proszę cię, stań tu na poboczu.
Zdezorientowany chłopak nie wiedział o co ci chodzi. Czy
może zwariowałaś albo tylko żartujesz. Jednak posłuchał cię i już po chwili wasze auto stanęło.
Oparłaś się o siedzenie i głośno westchnęłaś. Wysiadłaś z samochodu pokazując
gestem, aby Liam zrobił to samo. Stanęłaś przed nim i spojrzałaś w jego wielkie
od strachu oczu. Ujęłaś jego twarz w dłonie głaszcząc go jednocześnie po
policzku.
- Wiem, że nie powinnam. Ale….. – wasze usta nagle złączyły
się w pocałunku. Najpierw był on bardzo delikatny i subtelny, lecz po chwili
przerodził się w burzę namiętności. Chłopak jedną dłoń wplątał w twoje włosy, a
drugą mocno ścisnął dwój pośladek. Zajęczałaś z zachwytu. Złapałaś Liama za
koszulę i jedną ręką otworzyłaś drzwi od samochodu. Cały czas całując chłopaka
pchnęłaś go na tylne siedzenie. Wasze języki wirowały połączone ze sobą. Ręką
zaczęłaś masować krocze Liama, wyczuwałaś, że jego penis robi się już coraz twardszy.
Zsunęłam głowę w dół, rozpięłaś mu spodnie i wyciągnęłaś penisa na wierzch.
Stał już dość konkretnie. Twardy, w miarę duży, wygięty ku górze. Bez chwili
wahania zatopiłaś jego penisa w swoich ustach. Ssałaś go dosyć mocno, próbując
włożyć jak najwięcej do ust. Liam złapał cię za głowę i zaczął dociskać.
Momentami czułaś go w swojej krtani. Liam oderwał cię od swojego penisa, ściągnął
twoje spodnie i położył na siedzeniu. Zbliżył swoje usta do twojego ucha.
- [T.I], nie powinniśmy…. Ale cóż, jesteś wspaniała w tym co
robisz – wymruczał.
Zrzuciłaś z siebie bluzę, koszulkę, pozostałaś jednak w
staniku. Chłopak wyciągnął twoje piersi
ze stanika na wierzch, nie ściągając go. Zaczął ssać twoje sutki masując przy
tym piersi. Nie był zbytnio delikatny, ale facet musi dominować. Zszedł niżej,
ściągnął twoje spodnie, odwrócił cię tyłem do siebie. Fotel był opuszczony i
przesunięty maksymalnie do tyłu więc miejsca było wystarczająco. Było ci
cholernie przyjemnie, ale wiedziałaś, że nie możesz tak postąpić. Liam zaczął
całować cię namiętnie po szyi robiąc ci przy tym mnóstwo malinek. Po chwili
jednak odepchnęłaś go od siebie.
- Liam, stop. Nie możemy tego zrobić. Po prostu nie możemy !
– westchnęłaś i ze zdenerwowania przygryzłaś dolną wargę – Ubierz się, proszę.
Chłopak zasmucił się ale wykonał twoje polecenie. Ty również
się ubrałaś , a po kilku minutach ze spuszczonymi głowami siedzieliście koło
siebie.
czwartek, 14 marca 2013
Rozdział VII
Dzięki za miłe komentarze . Kochamy was <3 ..
Już wszystko naprawiłam i możecie zostawiać komentarze anonimowo o co gorąco Was prosimy ... Miłego czytania i komentowania . ;)
P.S. Taaak, jesteśmy niewyżyte i zboczone :) .. Dalej będzie więcej akcji . A właśnie ! W naszym opowiadaniu CHŁOPCY NIE SĄ ZESPOŁEM , lecz jedynie Liam jest przyjacielem Zayn'a :) .
**************************************************************************
Po chwili dotarłaś pod swój dom. Samochód ojca nadal stał na podjeździe, a drzwi były szeroko otwarte. Stanęłaś przed nimi, westchnęłaś i energicznym krokiem weszłaś do środka. Torebkę odłożyłaś na stół i zaczęłaś się rozglądać. Było cicho i ciemno, nic nie wskazywało na czyjąś obecność.
- Halo ! – krzyknęłaś – Tato, to ja. Możemy pogadać ? – nadstawiłaś ucho, aby usłyszeć odpowiedź. Jednak nikt się nie odezwał. Nagle usłyszałaś za sobą ciche kroki. Odwróciłaś szybko głowę w stronę hałasu. Byłaś przerażona, a serce biło ci jak oszalałe. Pobiegłaś cicho do kuchni i na oślep otworzyłaś pierwszą lepszą szufladę. Odetchnęłaś z ulgą widzą srebrne ostrza noży. Wyciągnęłaś jeden i przykucnęłaś. Zauważyłaś ciemną postać mężczyzny, która wlepiała w ciebie wzrok i zbliżała się do ciebie powolnym krokiem.
- Nie dotykaj mnie ! Odejdź ! – wykrzyczałaś – W każdej chwili mogę zadzwonić na policję !
Postać nie odzywając się nadal dążyła w twoim kierunku. Wstałaś szybko i pobiegłaś do drzwi. Już miałaś uciec z domu, gdy nagle poczułaś silny uścisk na twoim ramieniu. Pod wpływem bólu ugięłaś się i upadłaś na ziemię. Postać zbliżyła swoją twarz do twojej przyszpilając cię do podłogi. W dłoni trzymałaś nóż, którego bardzo chciałaś użyć ale nie dawałaś rady. Nagle mężczyzna wyrwał ci narzędzie z dłoni i mocno dźgnął cię nim w ramię. Odchyliłaś głowę do tyłu i krzyknęłaś z bólu. Oczy zaszły ci łzami a twoje ciało zrobiło się jak z waty. Twoje ręce opadły bezwładnie a z rany wylewały się strumienie krwi. Przymknęłaś lekko oczy, poddając się.
- Proszę…. – wyszeptałaś – Nie rób mi tego….
Ostatnim obrazem, który zobaczyłaś była ręka mężczyzny z nożem przy twoim gardle, a już po chwili nastała ciemność………
Obudziłaś się. Otworzyłaś szeroko oczy, rozglądając się po pokoju. Na szczęście a może i nieszczęście nadal znajdowałaś się w swoim domu, a nieznanego mężczyzny nie było w pobliżu. Podparłaś się na rękach i chciałaś wstać, ale nie dałaś rady. Twoje ramię nadal krwawiło, a co gorsza leżałaś w kałuży krwi. Przerażona wyciągnęłaś komórkę z kieszeni. Chciałaś zadzwonić do Zayna, ale twój telefon przestał działać. Obejrzałaś go dokładnie i zorientowałaś się, że ktoś wyjął z niego baterię. Zerknęłaś na drzwi. Były lekko uchylone, więc była szansa ucieczki. Podczołgałaś się do nich, gdy nagle ktoś zastąpił ci drogę. Spojrzałaś w górę i ujrzałaś twarz mężczyzny. Wyciągnął rękę w twoją stronę. Złapałaś ją a nieznajomego pociągnęłaś na ziemię. Szybkim ruchem chwyciłaś nóż leżący koło niego. Wykonałaś zamaszysty ruch i dźgnęłaś go kilkakrotnie w rękę. Wstałaś nie zwracając uwagi na silny ból oraz bezwładność ciała i pobiegłaś do domu Zayna. Gdy dotarłaś na miejsce od razu padłaś w ramiona chłopaka. Malik widząc cię całą we krwi i zapłakaną mocno cię przytulił.
- Mówiłem, że to zły pomysł, abyś tam szła – wyszeptał
- Przepraszam ! Już nigdy więcej tego nie zrobię…. – załkałaś
- Cii…. Kochanie, uspokój się. Chodź, trochę cię ekhem….ogarniemy – zażartował po czym znów spoważniał – Kocham cię. Gdyby coś ci się stało, nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Chodź… - odparł Zayn, pocałował cię w usta i wziął na ręce. Zaniósł cię do łazienki i delikatnie postawił na ziemi. Napuścił do wanny ciepłej wody i uśmiechnął się promiennie. Zsunął z ciebie bluzę, koszulkę, odpiął stanik. Zadrżałaś z zimna. Chłopak zauważył to i objął cię w pasie. Krew z twojej rany przestała lecieć, ale nadal cię bolało. Chłopak delikatnie całował cię po szyi, następnie po ramionach aż zjechał ustami do twojego brzucha. Zdjął z ciebie spodnie i majtki, wziął na ręce i włożył do wanny. Z twoich ust wydobył się dźwięk rozkoszy, co Zayn zrozumiał jako zachętę. Już po chwili stał przed tobą nagi. Spojrzał się na ciebie pytająco, a ty kiwnęłaś twierdząco głową przygryzając przy tym zadziornie wargę. Chłopak wszedł do wanny, a ponieważ była ona duża, bez problemu usiadł za tobą. Oparłaś się o jego klatkę piersiową i przymknęłaś oczy. Malik zaczął masować ci ramiona uważając na ranę. Opłukał ją wodą po czym lekko ją ucałował. Mulat z masażem zjechał niżej, na twoje piersi. Pieścił je, lekko szczypał co wprawiło cię w ogromne podniecenie. Odwróciłaś głowę w jego stronę a wasze usta zatknęły się w namiętnym pocałunku. Zanurzyłaś rękę pod wodę i odszukałaś penisa chłopaka. Złapałaś go i zaczęłaś się nim zabawiać. Masowałaś go, dotykałaś, wiedziałaś, że to chłopak lubi najbardziej. Drugą ręką złapałaś dłoń chłopaka i poprowadziłaś ją do swojej kobiecości. Malik od razu zrozumiał o co ci chodzi i wbił palce w twoją pochwę. Odchyliłaś głowę do tyłu i zacisnęłaś mocno dłoń na penisie Zayna. Jęczałaś z rozkoszy, uwielbiałaś takie zabawy. Chłopak poruszał palcami energicznie a ty czułaś że zaraz dojdziesz. W pewnej chwili krzyknęłaś a twoje ciało wygięło się w łuk. Po waszej zakończonej zabawie oddychaliście ciężko i głośno.
- Rozumiem, że czujesz się już lepiej – wymruczał Zayn do twojego ucha. Zachichotałaś i pocałowałaś go w policzek.
- Dziękuję ci. Za wszystko. Za to, że mi pomagasz, za to że jesteś przy mnie i….. – przygryzłaś wargę i złapałaś szybko penisa Zayna – i za to – uśmiechnęłaś się
- Oj nie ma za co. Dla mnie to sama przyjemność – odparł i cię objął
~*~
Nazajutrz obudził Cię silny ból. To zranione ramię dało o sobie znać. Rana szczypała i lał się z niej przeźroczysty płyn. Nie zwlekałaś. Zadzwoniłaś po taksówkę, naszykowałaś się do wyjścia i zanim przyjechała usiadłaś na łóżku koło śpiącego Zayn’a. Patrzyłaś na niego, spał spokojnie. Można powiedzieć że momentami nawet uśmiechał się przez sen i dziwnie pomrukiwał. Wyglądał jak mały słodki kotek. Nie wiele brakowało, a głośny roześmiałabyś się lecz udało Ci się opanować tę chęć. Gdy usłyszałaś klakson samochodu pocałowałaś chłopaka czule w czoło, wzięłaś kurtkę oraz torbę i szybkim krokiem udałaś się w stronę taksówki. To było dziwne, iż nienawidziłaś szpitala lecz marzyłaś już o widoku lekarzy a także o złagodzeniu bólu.
~ * ~
Po powrocie weszłaś powoli do domu. Miałaś nadzieję, że Zayn jeszcze śpi i o niczym nie wie. Nie było Cię raptem godzinę. Niestety nic z tego. Chłopak chodził nerwowo po pokoju. Z nogą w gipsie wyglądało to dość zabawnie. Gdy tylko Cię usłyszał doskoczył do Ciebie prawie się przewracając.
-Gdzie byłaś ?! – krzyczał.- Czemu nie powiedziałaś, że wychodzisz ?! Martwiłem się. – mówił strasznie zdenerwowany.
-Spokojnie, byłam tylko.. tylko.. – Nie wiedziałaś co mu powiedzieć. Nie chciałaś go martwić. Niestety, zdjęłaś kurtkę zapominając o widocznym bandażu.
-Co to jest ?! To.. to .. to ta rana. No tak ! A mogłem wczoraj Cię zabrać do tego cholernego szpitala, przecież bardzo cierpiałaś. Nie rozumiem czemu tego nie zrobiłem- mówił obwiniając siebie o wszystko co złe. Nie tylko ból ale także o to że poszłaś na to spotkanie z ojcem i w ogóle.
- Ej spokojnie.- powiedziałaś łapiąc go za rękę i przykładając sobie jego dłoń do policzka – Ja nie obwiniam Cię o nic. Przecież mam mózg wiem co robię. A przynajmniej tak mi się wydaje, że wiem. Potrzebuję jedynie twej miłości, czułości, wsparcia i zaufania. Naprawdę nic nie zrobiłeś – ciągnęłaś uspokajając chłopaka.
- Nigdy więcej nie wychodź nie mówiąc mi o tym. Zwariuję następnym razem . Ale gdy Cię nie było wpadłem na pewien pomysł. – powiedział ciągnąc Cię za rękę w stronę kanapy. Posadził Cię i usiadł obok Ciebie. Obróciłaś się w jego stronę krzyżując nogi abyście mogli na siebie patrzeć- Posłuchaj. Nie chcę się narzucać. Ale ja Cię kocham i z tego co mi wiadomo ty kochasz mnie. Więc sądzę, że powinnaś zamieszkać ze mną . – mówił z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Naprawdę ?! Myślisz, że powinniśmy... No pewnie. Kochamy się! A ja i tak boję się już mojego starego domu...- odrzekłaś zbliżając się do Zayn’a i składając na jego ustach soczystego buziaka. – A co z moimi rzeczami ?
-Hmm.. Może pojadę tam z Tobą?
- O nie! Ty nie możesz się forsować, a jeszcze na dodatek ta noga. Dopiero co wyszedłeś ze szpitala. Pojadę sama. – mówiłaś uśmiechając się do chłopaka lecz w głębi serca strasznie się bałaś tego co może Cię spotkać w twoim (już starym) domu.
- Nie ze mną tak ... – powtórzył chłopak z tajemniczością w głosie. Nie zdążyłaś zareagować bo dokuśtykał do kuchni zamykając za sobą drzwi. „A może poczuł się urażony ? Przecież był tym samym Zayn’em co przed pobiciem .” pomyślałaś , lecz zaraz odgoniłaś od siebie tę myśl. Nie wyglądał na smutną osobę. Gdy wychodził byłaś pewna, że wpadł na jakiś pomysł. Z tych jakże głębokich rozmyślań wyrwał Cię ukochany , który wracał do Ciebie głośno stukając gipsem o podłogę.
-A więc.. – zaczął głośno i wyraźnie jakbyś stała daleko lub niedosłyszała – pojedzie z Tobą Liam. Zgodził się od razu, będzie tutaj za pół godziny. – kontynuował podrzucając lekko telefon. Po chwili jednak spojrzał na Ciebie z szerokim uśmiechem. Odwzajemniłaś go. Przyjrzałaś mu się dokładnie, był zestresowany a w jego oczach krył się smutek. Nie wiedziałaś co się stało .
- Zayn ..? Czy coś się wydarzyło ? – zapytałaś unosząc lekko jego podbródek.
-Co masz na myśli ? – odpowiedział pytaniem na pytanie czego bardzo nie lubiłaś.
- Powiedz mi. Widzę, że coś jest nie tak . – powiedziałaś patrząc głęboko w jego oczy. Chłopak spuścił wzrok niżej i wpatrywał się w podłogę.
-[T.I]... Dziwnie się czuję nie mogąc Ci pomóc, nie czuję się męski gdy karzesz siedzieć mi w domu. A to też stało się przeze mnie – powiedział dotykając lekko twój bandaż i przejeżdżając po nim opuszkami palców.
- Wątpisz w to że jesteś męski ?! Zayn, głuptasie . – powiedziałaś po czym pocałowałaś go namiętnie. – Czy wczorajszy dzień nie udowodnił Ci o twej męskości ?!
- Wiesz, że nie o to chodzi. Ten gips mnie już wkurwia, mam ochotę go rozedrzeć czy rozłamać i wrócić do normalności ! – krzyczał. Zachichotałaś z jego miny naburmuszonego dziecka. Lecz on nie wiedział co Cię rozbawiło.
- Jesteś jak najbardziej normalny. Kocham Cię ! – powiedziałaś mocno go przytulając i całując w czoło – ale teraz idę nam zrobić coś do jedzenia bo śniadanie to podstawa. Tak zawsze mówiła moja mama – dawno o niej nie mówiłaś, miałaś ochotę się rozpłakać i myśleć tylko o niej lecz powstrzymałaś to uczucie i poszłaś przygotowywać posiłek szybko by zdążyć go zjeść przed przyjściem Liama.
Już wszystko naprawiłam i możecie zostawiać komentarze anonimowo o co gorąco Was prosimy ... Miłego czytania i komentowania . ;)
P.S. Taaak, jesteśmy niewyżyte i zboczone :) .. Dalej będzie więcej akcji . A właśnie ! W naszym opowiadaniu CHŁOPCY NIE SĄ ZESPOŁEM , lecz jedynie Liam jest przyjacielem Zayn'a :) .
**************************************************************************
Po chwili dotarłaś pod swój dom. Samochód ojca nadal stał na podjeździe, a drzwi były szeroko otwarte. Stanęłaś przed nimi, westchnęłaś i energicznym krokiem weszłaś do środka. Torebkę odłożyłaś na stół i zaczęłaś się rozglądać. Było cicho i ciemno, nic nie wskazywało na czyjąś obecność.
- Halo ! – krzyknęłaś – Tato, to ja. Możemy pogadać ? – nadstawiłaś ucho, aby usłyszeć odpowiedź. Jednak nikt się nie odezwał. Nagle usłyszałaś za sobą ciche kroki. Odwróciłaś szybko głowę w stronę hałasu. Byłaś przerażona, a serce biło ci jak oszalałe. Pobiegłaś cicho do kuchni i na oślep otworzyłaś pierwszą lepszą szufladę. Odetchnęłaś z ulgą widzą srebrne ostrza noży. Wyciągnęłaś jeden i przykucnęłaś. Zauważyłaś ciemną postać mężczyzny, która wlepiała w ciebie wzrok i zbliżała się do ciebie powolnym krokiem.
- Nie dotykaj mnie ! Odejdź ! – wykrzyczałaś – W każdej chwili mogę zadzwonić na policję !
Postać nie odzywając się nadal dążyła w twoim kierunku. Wstałaś szybko i pobiegłaś do drzwi. Już miałaś uciec z domu, gdy nagle poczułaś silny uścisk na twoim ramieniu. Pod wpływem bólu ugięłaś się i upadłaś na ziemię. Postać zbliżyła swoją twarz do twojej przyszpilając cię do podłogi. W dłoni trzymałaś nóż, którego bardzo chciałaś użyć ale nie dawałaś rady. Nagle mężczyzna wyrwał ci narzędzie z dłoni i mocno dźgnął cię nim w ramię. Odchyliłaś głowę do tyłu i krzyknęłaś z bólu. Oczy zaszły ci łzami a twoje ciało zrobiło się jak z waty. Twoje ręce opadły bezwładnie a z rany wylewały się strumienie krwi. Przymknęłaś lekko oczy, poddając się.
- Proszę…. – wyszeptałaś – Nie rób mi tego….
Ostatnim obrazem, który zobaczyłaś była ręka mężczyzny z nożem przy twoim gardle, a już po chwili nastała ciemność………
Obudziłaś się. Otworzyłaś szeroko oczy, rozglądając się po pokoju. Na szczęście a może i nieszczęście nadal znajdowałaś się w swoim domu, a nieznanego mężczyzny nie było w pobliżu. Podparłaś się na rękach i chciałaś wstać, ale nie dałaś rady. Twoje ramię nadal krwawiło, a co gorsza leżałaś w kałuży krwi. Przerażona wyciągnęłaś komórkę z kieszeni. Chciałaś zadzwonić do Zayna, ale twój telefon przestał działać. Obejrzałaś go dokładnie i zorientowałaś się, że ktoś wyjął z niego baterię. Zerknęłaś na drzwi. Były lekko uchylone, więc była szansa ucieczki. Podczołgałaś się do nich, gdy nagle ktoś zastąpił ci drogę. Spojrzałaś w górę i ujrzałaś twarz mężczyzny. Wyciągnął rękę w twoją stronę. Złapałaś ją a nieznajomego pociągnęłaś na ziemię. Szybkim ruchem chwyciłaś nóż leżący koło niego. Wykonałaś zamaszysty ruch i dźgnęłaś go kilkakrotnie w rękę. Wstałaś nie zwracając uwagi na silny ból oraz bezwładność ciała i pobiegłaś do domu Zayna. Gdy dotarłaś na miejsce od razu padłaś w ramiona chłopaka. Malik widząc cię całą we krwi i zapłakaną mocno cię przytulił.
- Mówiłem, że to zły pomysł, abyś tam szła – wyszeptał
- Przepraszam ! Już nigdy więcej tego nie zrobię…. – załkałaś
- Cii…. Kochanie, uspokój się. Chodź, trochę cię ekhem….ogarniemy – zażartował po czym znów spoważniał – Kocham cię. Gdyby coś ci się stało, nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Chodź… - odparł Zayn, pocałował cię w usta i wziął na ręce. Zaniósł cię do łazienki i delikatnie postawił na ziemi. Napuścił do wanny ciepłej wody i uśmiechnął się promiennie. Zsunął z ciebie bluzę, koszulkę, odpiął stanik. Zadrżałaś z zimna. Chłopak zauważył to i objął cię w pasie. Krew z twojej rany przestała lecieć, ale nadal cię bolało. Chłopak delikatnie całował cię po szyi, następnie po ramionach aż zjechał ustami do twojego brzucha. Zdjął z ciebie spodnie i majtki, wziął na ręce i włożył do wanny. Z twoich ust wydobył się dźwięk rozkoszy, co Zayn zrozumiał jako zachętę. Już po chwili stał przed tobą nagi. Spojrzał się na ciebie pytająco, a ty kiwnęłaś twierdząco głową przygryzając przy tym zadziornie wargę. Chłopak wszedł do wanny, a ponieważ była ona duża, bez problemu usiadł za tobą. Oparłaś się o jego klatkę piersiową i przymknęłaś oczy. Malik zaczął masować ci ramiona uważając na ranę. Opłukał ją wodą po czym lekko ją ucałował. Mulat z masażem zjechał niżej, na twoje piersi. Pieścił je, lekko szczypał co wprawiło cię w ogromne podniecenie. Odwróciłaś głowę w jego stronę a wasze usta zatknęły się w namiętnym pocałunku. Zanurzyłaś rękę pod wodę i odszukałaś penisa chłopaka. Złapałaś go i zaczęłaś się nim zabawiać. Masowałaś go, dotykałaś, wiedziałaś, że to chłopak lubi najbardziej. Drugą ręką złapałaś dłoń chłopaka i poprowadziłaś ją do swojej kobiecości. Malik od razu zrozumiał o co ci chodzi i wbił palce w twoją pochwę. Odchyliłaś głowę do tyłu i zacisnęłaś mocno dłoń na penisie Zayna. Jęczałaś z rozkoszy, uwielbiałaś takie zabawy. Chłopak poruszał palcami energicznie a ty czułaś że zaraz dojdziesz. W pewnej chwili krzyknęłaś a twoje ciało wygięło się w łuk. Po waszej zakończonej zabawie oddychaliście ciężko i głośno.
- Rozumiem, że czujesz się już lepiej – wymruczał Zayn do twojego ucha. Zachichotałaś i pocałowałaś go w policzek.
- Dziękuję ci. Za wszystko. Za to, że mi pomagasz, za to że jesteś przy mnie i….. – przygryzłaś wargę i złapałaś szybko penisa Zayna – i za to – uśmiechnęłaś się
- Oj nie ma za co. Dla mnie to sama przyjemność – odparł i cię objął
~*~
Nazajutrz obudził Cię silny ból. To zranione ramię dało o sobie znać. Rana szczypała i lał się z niej przeźroczysty płyn. Nie zwlekałaś. Zadzwoniłaś po taksówkę, naszykowałaś się do wyjścia i zanim przyjechała usiadłaś na łóżku koło śpiącego Zayn’a. Patrzyłaś na niego, spał spokojnie. Można powiedzieć że momentami nawet uśmiechał się przez sen i dziwnie pomrukiwał. Wyglądał jak mały słodki kotek. Nie wiele brakowało, a głośny roześmiałabyś się lecz udało Ci się opanować tę chęć. Gdy usłyszałaś klakson samochodu pocałowałaś chłopaka czule w czoło, wzięłaś kurtkę oraz torbę i szybkim krokiem udałaś się w stronę taksówki. To było dziwne, iż nienawidziłaś szpitala lecz marzyłaś już o widoku lekarzy a także o złagodzeniu bólu.
~ * ~
Po powrocie weszłaś powoli do domu. Miałaś nadzieję, że Zayn jeszcze śpi i o niczym nie wie. Nie było Cię raptem godzinę. Niestety nic z tego. Chłopak chodził nerwowo po pokoju. Z nogą w gipsie wyglądało to dość zabawnie. Gdy tylko Cię usłyszał doskoczył do Ciebie prawie się przewracając.
-Gdzie byłaś ?! – krzyczał.- Czemu nie powiedziałaś, że wychodzisz ?! Martwiłem się. – mówił strasznie zdenerwowany.
-Spokojnie, byłam tylko.. tylko.. – Nie wiedziałaś co mu powiedzieć. Nie chciałaś go martwić. Niestety, zdjęłaś kurtkę zapominając o widocznym bandażu.
-Co to jest ?! To.. to .. to ta rana. No tak ! A mogłem wczoraj Cię zabrać do tego cholernego szpitala, przecież bardzo cierpiałaś. Nie rozumiem czemu tego nie zrobiłem- mówił obwiniając siebie o wszystko co złe. Nie tylko ból ale także o to że poszłaś na to spotkanie z ojcem i w ogóle.
- Ej spokojnie.- powiedziałaś łapiąc go za rękę i przykładając sobie jego dłoń do policzka – Ja nie obwiniam Cię o nic. Przecież mam mózg wiem co robię. A przynajmniej tak mi się wydaje, że wiem. Potrzebuję jedynie twej miłości, czułości, wsparcia i zaufania. Naprawdę nic nie zrobiłeś – ciągnęłaś uspokajając chłopaka.
- Nigdy więcej nie wychodź nie mówiąc mi o tym. Zwariuję następnym razem . Ale gdy Cię nie było wpadłem na pewien pomysł. – powiedział ciągnąc Cię za rękę w stronę kanapy. Posadził Cię i usiadł obok Ciebie. Obróciłaś się w jego stronę krzyżując nogi abyście mogli na siebie patrzeć- Posłuchaj. Nie chcę się narzucać. Ale ja Cię kocham i z tego co mi wiadomo ty kochasz mnie. Więc sądzę, że powinnaś zamieszkać ze mną . – mówił z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Naprawdę ?! Myślisz, że powinniśmy... No pewnie. Kochamy się! A ja i tak boję się już mojego starego domu...- odrzekłaś zbliżając się do Zayn’a i składając na jego ustach soczystego buziaka. – A co z moimi rzeczami ?
-Hmm.. Może pojadę tam z Tobą?
- O nie! Ty nie możesz się forsować, a jeszcze na dodatek ta noga. Dopiero co wyszedłeś ze szpitala. Pojadę sama. – mówiłaś uśmiechając się do chłopaka lecz w głębi serca strasznie się bałaś tego co może Cię spotkać w twoim (już starym) domu.
- Nie ze mną tak ... – powtórzył chłopak z tajemniczością w głosie. Nie zdążyłaś zareagować bo dokuśtykał do kuchni zamykając za sobą drzwi. „A może poczuł się urażony ? Przecież był tym samym Zayn’em co przed pobiciem .” pomyślałaś , lecz zaraz odgoniłaś od siebie tę myśl. Nie wyglądał na smutną osobę. Gdy wychodził byłaś pewna, że wpadł na jakiś pomysł. Z tych jakże głębokich rozmyślań wyrwał Cię ukochany , który wracał do Ciebie głośno stukając gipsem o podłogę.
-A więc.. – zaczął głośno i wyraźnie jakbyś stała daleko lub niedosłyszała – pojedzie z Tobą Liam. Zgodził się od razu, będzie tutaj za pół godziny. – kontynuował podrzucając lekko telefon. Po chwili jednak spojrzał na Ciebie z szerokim uśmiechem. Odwzajemniłaś go. Przyjrzałaś mu się dokładnie, był zestresowany a w jego oczach krył się smutek. Nie wiedziałaś co się stało .
- Zayn ..? Czy coś się wydarzyło ? – zapytałaś unosząc lekko jego podbródek.
-Co masz na myśli ? – odpowiedział pytaniem na pytanie czego bardzo nie lubiłaś.
- Powiedz mi. Widzę, że coś jest nie tak . – powiedziałaś patrząc głęboko w jego oczy. Chłopak spuścił wzrok niżej i wpatrywał się w podłogę.
-[T.I]... Dziwnie się czuję nie mogąc Ci pomóc, nie czuję się męski gdy karzesz siedzieć mi w domu. A to też stało się przeze mnie – powiedział dotykając lekko twój bandaż i przejeżdżając po nim opuszkami palców.
- Wątpisz w to że jesteś męski ?! Zayn, głuptasie . – powiedziałaś po czym pocałowałaś go namiętnie. – Czy wczorajszy dzień nie udowodnił Ci o twej męskości ?!
- Wiesz, że nie o to chodzi. Ten gips mnie już wkurwia, mam ochotę go rozedrzeć czy rozłamać i wrócić do normalności ! – krzyczał. Zachichotałaś z jego miny naburmuszonego dziecka. Lecz on nie wiedział co Cię rozbawiło.
- Jesteś jak najbardziej normalny. Kocham Cię ! – powiedziałaś mocno go przytulając i całując w czoło – ale teraz idę nam zrobić coś do jedzenia bo śniadanie to podstawa. Tak zawsze mówiła moja mama – dawno o niej nie mówiłaś, miałaś ochotę się rozpłakać i myśleć tylko o niej lecz powstrzymałaś to uczucie i poszłaś przygotowywać posiłek szybko by zdążyć go zjeść przed przyjściem Liama.
poniedziałek, 11 marca 2013
Zayn: Rozdział VI
Kurcze... jesteście wspaniali ! Kochamy was !!! Dziękujemy za te milutkie komentarze, przez kóre naprawdę się uśmiechamy : ) I prosimy was - jeśli czytacie naszego bloga to komentujcie. Dla nas nawet jeden komentarz to bardzo wiele. Dużo to dla nas znaczy : )
A o to VI rozdział opowiadania o Zaynie. Życzymy miłego czytania : D
A o to VI rozdział opowiadania o Zaynie. Życzymy miłego czytania : D
- To co, do ciebie czy do mnie ? – spytałaś maskując swój
smutek i podenerwowanie
- Nieważne gdzie, ważne, że z tobą ! – zaśmiał się chłopak i
pocałował cię w policzek.
- Cóż… może do ciebie ? Wolałabym u ciebie….
- Nie ma sprawy. Zadzwonimy po taksówkę ? – spytał Zayn
Wyjęłaś z kieszeni komórkę i zadzwoniłaś po taksówkę.
Samochód pojawił się po chwili a po kilku minutach dojechaliście pod dom Zayna.
Chłopak otworzył drzwi i grzecznie wpuścił cię do środka. Zapaliłaś światło i
zaczęłaś się rozglądać po domu. Był skromny ale za to przytulny.
- Twoi rodzice wyjechali, prawda ? – spytałaś niewinnie
- Oj tak. Mamy cały dom dla siebie. Dosłownie ! – krzyknął
chłopak i rzucił cię na kanapę. Było mu ciężko z jedną nogą w gipsie ale dawał
radę. Przesunął delikatnie kciukiem po twoim czole, po krągłości policzka, aż
do brody. Zdjął z ciebie bluzkę, którą rzucił na podłogę a następnie odpiął
koronkowy stanik i położył go na ziemi. Podniósł twoje włosy do góry i ucałował
kark. Dotknął językiem zagłębienia za uchem, a następnie delikatnie pocałował
skórę w zagłębieniu szyi. Przeniósł swoje usta na twoje piersi, ssał i gryzł
sutki. Zdjęłaś mu bluzę, potem koszulkę i zaczęłaś go całować po nagim torsie.
Przejechałaś lekko ręką po wypukłości w jego spodniach, a następnie szybkim
ruchem mu je odpięłaś i zdjęłaś. Sprawiło ci to lekką trudność ze względu na
gips. Chwyciłaś w rękę jego penisa przesuwając nią po nim w górę i w dół. Zayn
głośno oddychał i jęczał z podniecenia,
a ty cieszyłaś się w duchu, że sprawiasz mu tyle przyjemności. Wzięłaś penisa
do buzi liżąc, stając i gryząc jego główkę. Poczułaś, że robi się coraz większy
i twardszy. Uśmiechnęłaś się mimowolnie. Malik objął cię w pasie i położył na
plecach. Ściągnął z ciebie spodnie a potem majtki. Bez żadnej gry wstępnej
wszedł w ciebie wślizgując się głęboko do twojego wnętrza. Z głębi twojego
gardła wydobyło się głośne mruczenie. Stukałaś palcami w ramiona chłopaka
podczas, gdy on pchał cię z całych sił. Twój uścisk zrobił się mocniejszy a
paznokcie wbiłaś ostro w skórę pleców Malika. Kiedy Zayn zaczął tracić kontrolę
zadrżałaś pod nim a twoje ciało wygięło się w łuk. Mulat co chwila zwalniał a
potem przyspieszał jednocześnie masując twoje piersi. Krzyknęłaś głośno, kiedy
oboje doszliście. Wasze soki się zmieszały, a ciebie ogarnęło poczucie triumfu.
Zayn pocałował cię namiętnie w usta, ale nie przerwał waszej zabawy. Położył
cię brzuchu i zaczął pchać od tyłu. Musiał co chwilę robić sobie przerwę ze
względu na lekki ból w nodze. Chłopak szczypał twoje pośladki i je bił co
sprawiało ci ogromny ból ale i podniecenie. W końcu z ciebie wyszedł całując
cię na koniec w czoło.
Długo jeszcze leżeliście obok siebie w całkowitej ciszy. Od
czasu do czasu jedynie Zayn pocałował Cię w szyję . W końcu wstałaś, założyłaś
na siebie jedynie koszulę chłopaka i poszłaś do kuchni. Nie musiałaś długo
siedzieć w samotności iż gdy chciałaś nalać sobie czegoś do picia usłyszałaś
kuśtykanie chłopaka. Udałaś, że tego nie słyszysz i stałaś cały czas w tym
samym miejscu. Nagle poczułaś ręce Zayn’a najpierw na swoim tyłku a potem na
biodrach. Przycisnął Cię mocno do siebie po czym odwrócił i zaczął Cię
namiętnie całować.
Starałaś się coś
powiedzieć lecz on nie dawał Ci takiej szansy.
-Czemu tak szybko
uciekłaś? Czy ja powiedziałem że to koniec ?- powiedział z łobuzerskim
uśmiechem.
- Zayn...Tutaj chcesz „to” robić ?- zapytałaś lekko
mruczącym głosem. Na początku nie odpowiedział, całował Cię dalej. W końcu
jednak przerwał.
- Jak Ci już mówiłem, mnie miejsce nie przeszkadza, ważne
abyś to Ty była ze mną- mówił odwracając Cię w stronę stołu i zrzucając z niego
wszystko na podłogę. Położył Cię na nim i zaczął namiętnie całować Cię po szyi
i dekolcie. Wyczekałaś odpowiedni moment i wyślizgnęłaś się z jego uścisku.
-Skarbie, co za dużo to nie zdrowo – mówiłaś idąc w stronę
łazienki kręcąc biodrami.
-Tego nigdy za wiele ! – krzyknął za Tobą chłopak.
Weszłaś do łazienki i zamknęłaś drzwi na klucz. Nie chciałaś
by Ci przeszkadzał. Zdjęłaś koszulę i weszłaś pod prysznic. Czułaś jak strugi
wody spływają po całym ciele.Tego Ci było trzeba. Myślałaś o stanie zdrowia
chłopaka i wspólnie spędzonym czasie. I nagle z tego wspaniałego stanu wybiła
Cię myśl o ojcu. Nie wiedziałaś gdzie teraz jest, ani czego chciał. Pomimo
tego, że nienawidziłaś go z całego serca to byłaś ciekawa co skłoniło go do
powrotu. „Muszę się z nim zobaczyć”: pomyślałaś lecz po chwili namysłu
stwierdziłaś, że to Zayn jest ważniejszy i najpierw spędzisz czas z nim. Nagle
usłyszałaś głośny huk . Szybko ubrałaś się i wyskoczyłaś z łazienki.
-Zayn? Zayn? Zayn do cholery gdzie jesteś?! – krzyczałaś
idąc w stronę sypialni.
-Spokojnie, tu
jestem. – usłyszałaś głos z kuchni. Pobiegłaś w drugą stronę myśląc o
najgorszym. Zobaczyłaś siedzącego na podłodze Zayn’a z szerokim uśmiechem na
twarzy.
Od razu doskoczyłaś do niego i spojrzałaś mu w oczy wcale
się nie śmiejąc. Martwiłaś się.
-Skarbie co się stało ?- zapytałaś ze zdenerwowaniem w
głosie.
-Ej, spokojnie. Wiesz, nie jestem przyzwyczajony go gipsu i
no cóż.. Przewróciłem się. Nie martw się nic mi nie jest. – rzekł łapiąc Cię za
rękę a potem wstając.
-Proszę nie strasz mnie więcej. – odpowiedziałaś sztucznie
się uśmiechając. Chłopak chyba to zauważył ale na początku nic nie mówił tylko
wpatrywał się w Ciebie. On czuł że coś jest nie tak.
-Kochanie, możesz powiedzieć dlaczego tak na mnie patrzysz?
– spytałaś uśmiechając się przy tym.
-Jesteś bardzo pociągająca – odpowiedział puszczając do
Ciebie oczko .
- Dzięki, ale widzę po twoich oczach że chodzi o coś
innego.- odrzekłaś.
-Dlaczego jesteś taka spięta, co się stało Czegoś mi nie powiedziałaś prawda? – zapytał
chociaż tak naprawdę był pewny, że nie opowiedziałaś mu o wszystkim.
-A więc... Gdy wyszłam ze szpitala aby się odświeżyć poszłam
do domu . A tam...tam mój tata- zaczęłaś bardzo niepewnie a potem powiedziałaś
chłopakowi wszystko. To co się stało w domu a także to dlaczego nienawidzisz
ojca. Słuchał Cię z zaciekawieniem ale z minuty na minutę robił się coraz
bardziej wściekły słysząc o twym tacie.
- I co masz zamiar zrobić ? – zapytał po wysłuchaniu twojej
opowieści.
- Chciałabym się z nim spotkać. Dowiedzieć dlaczego
przyjechał. – rzekłaś spuszczając wzrok niżej.
-Jak ty to sobie wyobrażasz ?! A może on ma złe zamiary ?
NIE ! Nie zgadzam się, nigdzie dzisiaj nie idziesz! Nie pozwolę Ci. Gdyby stała
Ci się krzywda nie wybaczyłbym tego sobie – krzyczał , był bardzo pewny siebie.
Po wyrazie jego twarzy można było wywnioskować, że strasznie się o Ciebie
martwił.
-Spokojnie, nie denerwuj się. Ja chcę do niego iść. Muszę
wiedzieć co skłoniło go do powrotu – mówiłaś lecz sama strasznie się bałaś.
-To ja pójdę z Tobą – odrzekł Zayn uśmiechając się.
-Nie, nie, nie. Nie możesz się męczyć z tą nogą. A poza tym
może przy Tobie nie będzie chciał mówić – rzekłaś trzymając chłopaka za ręce i
przykładając je do twarzy.
-Jak ty się uprzesz to nic Cię nie powstrzyma. Jak musisz to
idź ale wracaj szybko, bo tęsknota za Tobą jest zbyt silna.- odrzekł unosząc
kąciki ust.
-Dziękuję, kocham Cię ! – powiedziałaś po czym pocałowałaś
go w usta i pobiegłaś po swoją torebkę. Szybko założyłaś buty i kurtkę.
Pocałowałaś chłopaka na pożegnanie i wyszłaś z nadzieją, że twój tata cały czas
jest w tym samym miejscu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)